Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienie o Tacie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wspomnienie o Tacie. Pokaż wszystkie posty

środa, 9 września 2020

Kolejna rocznica


Zdjęcie Taty w młodości, bo duchem zawsze był młody.








 

 

 

Dzisiaj mija 32 lata od śmierci mojego Taty. Odszedł nagle. Na stoliku przy łóżku zostawił gazety, których nie zdążył przeczytać, niedopitą herbatę... Był piękny, słoneczny piątek, cieszyłam się na weekendowy wyjazd, a mój świat nagle stanął i nic już nie było takie jak wcześniej. 

Ale Tata wciąż jest ze mną, bo ci, których kochamy, nigdy całkiem nie odchodzą i na zawsze są częścią nas samych. Moja córka pamięta dziadka i serdecznie go wspomina. Miała tylko siedem lat, gdy Tata zmarł, ale zdążył zapisać się w jej sercu. Dzisiaj rano zadzwoniła z pytaniem, o której idziemy na cmentarz.  Pójdziemy razem z wnukami zapalić Tacie światło. Mój starszy wnuk zna pradziadka z opowiadań. Wie, że jego pradziadek był dobrym, życzliwym człowiekiem, który marzył, żeby zostać lotnikiem. Niestety wojna pokrzyżowała jego plany. Nie zdobył też formalnego wykształcenia, chociaż lubił się uczyć i miał ogromną wiedzę z historii, geografii i przyrody, ale zawsze dzielnie się mierzył ze swoim losem. Ciężko pracował, żeby utrzymać rodzinę, wybudować dom. W niedzielę, jedyny dzień gdy nie pracował od rana do nocy, czytał książki, gazety, magazyny.  Był ciekawy świata. Niedługo historię pradziadka pozna też mój młodszy wnuk, żeby miał z czego czerpać. Bo chociaż dumnym można być tylko z siebie, to mieć w rodzinie takich ludzi, jak mój Tata, to jednak honor. 

Mnie Tata zawsze imponował i wciąż jeszcze myślę, co by zrobił, co by powiedział. Tata bez wychowywania mnie, dużo mnie nauczył. Na przykład, pamiętam, jak mówił, że z człowiekiem można zrobić tylko tyle, ile ten sobie pozwoli. I udowodnił to, gdy stracił pracę. Kiedy został zwolniony dyscyplinarnie, bo postawił się partyjnemu sekretarzowi, nie pozwolił, żeby potraktowano go  jak śmiecia. Podał firmę do sądu i po 13 miesiącach sprawę wygrał. Został przywrócony do pracy, a to był rok 1969. Dlatego ja prawie pięćdziesiąt lat później chodziłam na manifestacje w obronie wolnych sądów. To, jak Tata traktował swoją żonę, nauczyło mnie czego mam wymagać od swojego męża. Poczucie humoru też odziedziczyłam po tacie. 

Pamiętam, jak na weselu Tata rozmawiał z moim nowo poślubionym mężem.

- Widzi Tata, jak mi się udało, będę miał wspaniałą żonę? - powiedział mój chwilowo wniebowzięty mąż.

- Ja widzę, ale ty dopiero zobaczysz, więc ciesz się dopóki możesz - odpowiedział świeżo upieczony teść.
Zaczęłam się śmiać, ale mojemu mężowi nie za bardzo spodobała się odpowiedź teścia.

- Co Tata mówi, przecież Barbara jest wspaniała -  protestował.

- Teraz to już musisz tak mówić i lepiej żebyś tak myślał - powiedział Tata. 

Coś mi się wydaje, że przez te 40 lat naszego małżeństwa mój mąż nie raz pomyślał, że jego teść był mądrym człowiekiem, chociaż wychował mu nieusłuchaną żonę.

Kiedy jeszcze pisałam na Interii jako dziennikarz społeczny wspominałam mojego Tatę. TUTAJ są dwie historie o duchach i opis snu, w którym żegnałam się z Tatą.

I na dzisiaj to by było na tyle.