Ostatnio nie mam czasu na pisanie bloga. Żeby nie myśleć o tym o czym myśleć nie chcę, zajęłam się przygotowaniami do remontu a to wymaga chodzenia po sklepach. Niestety brak mi kondycji i serce ciągle bije zbyt szybko, więc wieczorami nic mi się nie chciało. Nie będę jednak narzekać. Udało mi się załatwić parę rzeczy, więc nie jest źle.
Dzisiaj wrzuciłam na luz i wzięłam sobie wolne. Na dworze jest wietrznie, więc pogoda nie sprzyja sercowcom. Poza tym mój kręgosłup też domagał się odpoczynku. Dlatego zaległam w łóżku i z laptopem na kolanach oddałam się nieróbstwu.
Serfowałam po internecie i trafiłam na notkę, która mnie zmroziła. Edward Żentara popełnił samobójstwo. Był wartościowym, utalentowanym człowiekiem, świetnym aktorem, ale coś było dla Niego zbyt bolesne, coś obrzydziło mu życie do tego stopnia, że widział tylko takie rozwiązanie. Miał 55 lat i nie dał sobie szansy na więcej. Żal, wielki żal.
Kuzynka mojego męża kiedyś powiedziała, że najlepiej ze światem sobie radzą i najdłużej żyją ludzkie karaluchy, bo ludzi wrażliwych ten świat przygniata. Kiedy się patrzy jacy ludzie giną śmiercią samobójczą, to trochę trudno się z tym nie zgodzić.
* * *
Sunęła poprzez czarne łąki
Sunęła przez spalony las
Mijała bram zwęglone szczątki
Płynęła przez wspomnienia miast
Biała Lokomotywa
Skąd wzięła się w krainie śmierci
Ta żywa zjawa istny cud
Tu pośród pustych marnych wierszy
Tu gdzie już tylko czarny kurz
Biała Lokomotywa
Ach czyj ach czyj to jest
Tak piękny hojny gest
Kto mi tu przysłał ją
Bym się wydostał stąd
Białą Lokomotywę
Ach któż no któż to może być
Beze mnie kto nie umie żyć
I bym zmartwychwstał błaga mnie
By mnie obudził jasny zew
Białej Lokomotywy
Suniemy poprzez czarne łąki
Suniemy przez spalony las
Mijamy bram zwęglone szczątki
Płyniemy przez wspomnienia miast
Z Białą Lokomotywą
Gdzie brzęczą pszczoły pluszcze rzeka
Gdzie słońca blask i cienie drzew
Do tej co na mnie w życiu czeka
Do życia znowu nieś mnie nieś
Biała Lokomotywo
Edward Stachura
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz