O
rany, prawie od czterech lat jestem babcią! I dobrze, co tam dobrze,
wspaniale. Po byciu matką to moja druga najlepsza życiowa rola.
Mojego wnuka kocham na zabój a bycie babcią daje mi mnóstwo
radości. A że trochę głupieję z tej miłości i np. lepię
bałwana na stole w dużym pokoju, bo przeziębiony wnusio chce
bałwanka... Trudno, chce to ma, bo od tego są kochane babcie. W tym
wypadku przepis na miłość i dobrą zabawę jest prosty: przynosimy
reklamówkę śniegu zgarniętego z trawnika, na stole stawiamy dużą
miskę, dziecku wkładamy rękawiczki i już możemy się bawić. I
nie ważne że śnieg nie zawsze trafia do miski, bo to mały szczegół,
niewarty uwagi. Stół się wytrze, dywan wyschnie, a bałwanek
Stefanek - spełnione dziecięce pragnienie - zostanie w pamięci na
zawsze, chociaż jego czas na okiennym parapecie zakończyła
pierwsza odwilż. Bardzo lubię być babcią. Mam nadzieję, że mam
przed sobą jeszcze dużo czasu, żeby kochać tych, których kocham
nad życie. Liczę też, że jeszcze dużo dobrej zabawy przede mną, nie tylko z
wnukiem. Z dziadkiem też można fajnie się bawić...
Nie
pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim Babciom i Dziadkom
dużo radości, która rozjaśnia życie, miłości dzieci
i wnucząt oraz patrzenia na świat oczami dziecka, bo wtedy wszystko
jest piękniejsze i prostsze.
To mówiłam ja, babcia Basia. Do miłego...
obrazki złowione w sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz