Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życzenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą życzenia. Pokaż wszystkie posty

sobota, 11 listopada 2023

Miejmy nadzieję i życzmy sobie szczęśliwej Polski


Zapisuję w tym miejscu rzeczy dla mnie ważne, więc w tym szczególnym dniu mam życzenia dla moich Rodaków i mojej Ojczyzny. Mam nadzieję, że się spełnią i przed Polską prawdziwie dobry czas. Może jestem naiwna, ale ostatnie wybory dały mi nadzieję, że Polacy potrafią się zjednoczyć i dać szansę sobie i Polsce. 

Bo już był najwyższy czas, żeby PiS przestał decydować jakim krajem jest Polska, kto jest patriotą, a kto nie, kto ma prawo czuć się Polakiem, a komu odbiera się polskość. Niech wreszcie skończy się ten czas nienawiści, kłamstwa, hipokryzji, kolesiostwa, siermiężnej propagandy i degradacji wszelkich wartości.

poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Stary, ale jary i dla mnie najważniejszy

Dzisiaj świętowaliśmy. Mój Mąż, Książę Małżonek, Ślubny, Zajączek, Artur obchodził 65 urodziny. No stary jest, ale wciąż jeszcze dobry, nie przeterminował się. Cieszę się ogromnie, że jest i oby był jak najdłużej. Lubię gościa, chociaż często mnie wkurza, nie macie nawet pojęcia jak bardzo. Przez lata przywykłam, że zawsze robi po swojemu, że jest uparty jak osioł, że się mnie nie słucha i wszystko wie lepiej. I choć to mi się nie podoba, to pretensje wyrażam umiarkowanie. Bardzo szanuję jego dobroć, szlachetność i to jak umie kochać.

piątek, 31 grudnia 2021

Czas mija i znowu sylwester i Nowy Rok stoi za progiem

Jak już w tytule posta odkryłam Amerykę, to co tu więcej można napisać? Że rok dopiero się zaczynał, a już się kończy? Że czas biegnie szybciej niż Kusociński i nic na to nie można poradzić? No, to jest oczywista oczywistość, ale starzy ludzie często wygłaszają takie prawdy "objawione", a ja jestem stara, więc też trochę poględzę. Mijający rok nie był taki jak chciałam, ale dzięki Bogu że w ogóle był. I to tyle pochwał, roku oczywiście, bo Boga czepiam się umiarkowanie. Człowiek nie bardzo udał się  Stwórcy, więc teraz Bóg musi patrzeć, co z dziełem stworzenia i wolną wolą robi ulepiony przez niego gliniak. Wracając do podsumowań, to mimo kiepskiego roku wiele dobrych rzeczy pozostało niezmiennych; mam kochającą rodzinę, przyjaciół, wielu fajnych znajomych, mam co jeść i gdzie mieszkać, nie brakuje mi ludzkiej życzliwości, książek i spacerów. Nie nudzę się i wciąż jest wiele rzeczy, które chcę i potrafię zrobić. Cieszą mnie prozaiczne, codzienne sprawy, więc w każdym dniu znajduję coś radosnego.

niedziela, 9 sierpnia 2020

Jest niedziela dzień radości


Taki mam plan na dzisiaj i tego będę się trzymała. Miłej niedzieli dla wszystkich. To jeszcze coś miłego muzycznego.

PS.

Dopiero dzisiaj przeczytałam, co działo się w Warszawie. Nie można niszczyć mienia, na którym są obelżywe insynuacje wobec LGBT, a można niszczyć człowieka? Noż, ............................................................................................................................................................ i jeszcze  więcej. Wykropkowałam z szacunku dla tych, którzy czytają bloga, ale ci co nami rządzą zasługują na każdy bluzg. WSTYD, NIE MA NA TO ZGODY, ŻEBY POGARDA ZWYCIĘŻAŁA W MAJESTACIE PRAWA.


 Nastrój mi się zepsuł, chociaż plany wciąż aktualne, bo jakoś żyć trzeba. 

niedziela, 14 lutego 2016

NAJMILSZEGO DNIA WALENTYNKOWEGO


dla wiernych Czytelników, którzy wciąż odwiedzają mojego bloga chociaż ja sama traktuję go po macoszemu. 

Tym razem zamilkłam, bo dostałam kilka książek, które musiałam szybko przeczytać. "Kobieta zbuntowana" Krystyny Kofty, "Kalendarzyk niemałżeński" Pauliny Młynarskiej i Doroty Wellman i "Szczęściara" Sachi Parker, to w sumie ponad tysiąc stron maczkiem w dużym formacie, więc trochę mi się zeszło. Poza tym przechorowałam jakiegoś atrakcyjnego grypowego wirusa, który na tydzień wyłączył mi myślenie i chęć na cokolwiek oprócz spania. Ale już wracam do żywych i cieszę się na normalne życie bez smarków, kaszlu, łamania w kościach i temu podobnych atrakcji. Do miłego...



sobota, 25 kwietnia 2015

Dzisiaj jest cudnie



Uchylili mi dzisiaj lufcik do nieba; i grzałam się i złociłam w słonecznym blasku. Już dawno nie było mi tak promienie i dobrze. Cudna wiosna, Bliscy blisko, czas spokojny, radość w sercu, zdrowie w normie, więc chwilo trwaj. Z całego serca szczęśliwego najlepszego Wam życzę, szczególnie G., o której nieustannie myślę. 




 

poniedziałek, 9 marca 2015

Świętowałam...



Mój wnuk miał wczoraj urodziny - skończył 4 lata. Zazwyczaj przy takiej okazji oprócz życzeń pojawia się refleksja nad upływem czasu i pytanie: Kiedy to minęło? Mam szczęście, bo wiem kiedy. Sercem byłam obecna w każdym z tych 1461 dni życia mojego wnuka, fizycznie niewiele mniej. To dla mnie ogromna radość i wielki przywilej.

Dorastaj kochanie, obrastaj w piórka, żebyś miał z czego zrobić skrzydła – powiedziałam, składając Danielowi urodzinowe życzenia. A sobie życzyłam czasu, żebym mogła jak najdłużej być obecna w jego życiu.

Obchodziłam też Dzień Kobiet, a co będę sobie żałować. Dostałam kwiaty od męża i zięcia, wnuk dał buziaka i laurkę, więc czuję się doceniona. Być kobietą, to też być matką, żoną, babką, przyjaciółką; jest się z czego cieszyć, więc się cieszę, na całego i z przytupem.  Czytelniczkom tego bloga życzę również wszystkiego najmilszego. Duża buźka. 





obrazek złowiony w sieci

środa, 21 stycznia 2015

Dzień Babci to także moje święto

































O rany, prawie od czterech lat jestem babcią! I dobrze, co tam dobrze, wspaniale. Po byciu matką to moja druga najlepsza życiowa rola. Mojego wnuka kocham na zabój a bycie babcią daje mi mnóstwo radości. A że trochę głupieję z tej miłości i np. lepię bałwana na stole w dużym pokoju, bo przeziębiony wnusio chce bałwanka... Trudno, chce to ma, bo od tego są kochane babcie. W tym wypadku przepis na miłość i dobrą zabawę jest prosty: przynosimy reklamówkę śniegu zgarniętego z trawnika, na stole stawiamy dużą miskę, dziecku wkładamy rękawiczki i już możemy się bawić. I nie ważne że śnieg nie zawsze trafia do miski, bo to mały szczegół, niewarty uwagi. Stół się wytrze, dywan wyschnie, a bałwanek Stefanek - spełnione dziecięce pragnienie - zostanie w pamięci na zawsze, chociaż jego czas na okiennym parapecie zakończyła pierwsza odwilż. Bardzo lubię być babcią. Mam nadzieję, że mam przed sobą jeszcze dużo czasu, żeby kochać tych, których kocham nad życie. Liczę też, że jeszcze dużo dobrej zabawy przede mną, nie tylko z wnukiem. Z dziadkiem też można fajnie się bawić...

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć wszystkim Babciom i Dziadkom dużo radości, która rozjaśnia życie, miłości dzieci i wnucząt oraz patrzenia na świat oczami dziecka, bo wtedy wszystko jest piękniejsze i prostsze
 
To mówiłam ja, babcia Basia. Do miłego...





















obrazki złowione w sieci

piątek, 30 grudnia 2011

Podsumowania





















Gdybym miała podsumować mijający rok, to powiedziałabym jak ks. Adam Boniecki: „Kiedy Pan Bóg daje komu jedną nogę krótszą, to w ramach rekompensaty daje mu też jedną nogę dłuższą.

I tak, w mijającym roku fizycznie czułam się dość paskudnie, ale spotkało mnie też wiele dobrego.

Na świat przyszedł cudny chłopczyk, którego pokochałam całym sercem.
Daniel - 26. 12. 2011 r.






















Cieszyłam się bliskością tych, których kocham najbardziej. Zaznałam wiele życzliwości od przyjaciół i znajomych. 
Spotkałam na swojej drodze paru dobrych ludzi. 
Pokonałam parę własnych ograniczeń i zarobiłam trochę pieniędzy

Czego bym chciała w nadchodzącym 2012 roku?Żeby nie był gorszy niż ten, który mija. A gdyby jeszcze, Najwyższy doszedł do wniosku, że wyrobiłam już limit na hiobowe przypadłości i zechciał pomóc, to byłabym naprawdę wdzięczna i szczęśliwa.

Czego życzyłabym Światu? Tego samego, czego życzę sobie; dobrej kondycji, dużo miłości, świętego spokoju, mądrości a nie tylko wiedzy, harmonijnego rozwoju, odczuwania radości istnienia, dbania tylko o to co naprawdę ważne.

FraZa04



piątek, 23 grudnia 2011

Bareja to przepowiedział

W znanym filmie Stanisława Bareji pt. „Poszukiwany, poszukiwana” główny bohater, przebrany za pomoc domową o imieniu Marysia, trafia na służbę do bimbrownika podającego się za naukowca. Bimbrownik nie ma wielkich wymagań, oczekuje od Marysi jedynie kupowania dużych ilości cukru. Kiedy Marysia dopytuje się, dlaczego nie może kupić większej ilości cukru w jednym sklepie tylko musi jeździć po całym mieście, bimbrownik wyjaśnia jej, że bada zawartość cukru w cukrze w zależności od rożnych czynników geo jakichś tam.


Ta filmowa scenka przypomniała mi się, gdy robiłam świąteczne zakupy i czytałam na etykietkach skład produktów. Wychodzi na to, że, w 1973 Bareja przewidział, że po 2000 roku trzeba będzie sprawdzać zawartość; cukru w cukrze, mięsa w mięsie, mięsa w wędlinie, sera w twarogu, masła w maśle, kakao w kakao, maku w masie makowej, itp., itd.

Wychodzi na to, że w większości pięknie zapakowanych produktów kryje się jajo niespodzianka. Na kolana powaliła mnie masa serowa z zawartością 12% sera. Zastanawiam się, dlaczego konsumenci kupują takie bezwartościowe produkty i oddają pazernym producentom żywności swoje ciężko zarobione pieniądze i zdrowie. Jak tak dalej pójdzie, to ludzie tak dobrze się zakonserwują spożywanym jedzeniem, że po śmierci nie będą się rozkładać i może nawet będą świecić.

Dlatego z okazji nadchodzących świąt, życzę wszystkim, którzy zaglądają na mój blog, żeby mieli zawsze 100%; życia w życiu, miłości w miłości, zdrowia w zdrowiu, przyjaźni w przyjaźni, cukru w cukrze oraz żeby unikali wszystkiego co bezwartościowe. Szczęśliwych Świąt Bożego Narodzenia.

poniedziałek, 21 listopada 2011

Światowy Dzień Życzliwości

autor: sbyszko



Dzisiaj obchodzono Światowy Dzień Życzliwości i Pozdrowień, więc z okazji, ale przede wszystkim z potrzeby serca, życzę wszystkim znajomym i nieznajomym, żeby na ich ścieżkach życia było wielu życzliwych ludzi.

Ja mam szczęście do dobrych ludzi, którzy zupełnie bezinteresownie obdarzyli mnie życzliwością. Spotkałam wiele życzliwych osób i wszystkie   zachowuję we wdzięcznej pamięci.

Sama też staram się być życzliwa, a już na pewno, nikomu świadomie nie szkodzę. Wychodzę z założenia, że życie jest za trudne, żeby dodatkowo uprzykrzać je sobie i innym. Poza tym, z pozytywnym nastawieniem do ludzi o wiele lżej się żyje. I jeszcze jedno, kiedy się komuś pomoże rozjaśnić trochę życie, to natura daje nam w prezencie przyjemność i satysfakcję.

A co z tymi, których trudno polubić, na których nawet Matka Teresa spuściłaby psy? Ja staram się ich omijać. Cóż, niech szarpią się sami ze sobą, skoro tak lubią. Jednak czasami jest mi ich żal, bo musiało coś nie tak pójść w ich życiu, skoro dla innych mają tylko złość.

Mój ulubiony filozof Leszek Kołakowski napisał takie słowa:, „Ale naprawdę tym, czego duch świata od nas oczekuje, nie jest wcale sprawiedliwość, ale życzliwość dla bliźnich, przyjaźń i miłosierdzie, a więc takie jakości, których ze sprawiedliwości niepodobna wyprowadzić.”

środa, 20 lipca 2011

Ostrożnie z życzeniami, bo mogą się spełnić

Sześć lat temu znany neurochirurg, który konsultował mnie przed planowaną operacją, powiedział do innego lekarza: Jacek, teraz nie ma co się w tym grzebać, jeszcze ze dwa lata pochodzi a jak ruszymy, to może nie zejść ze stołu.

Stałam z boku, spoglądając; to na kliszę w szaroczarne plamy to na lekarzy, którzy omawiali mój „przypadek”. Czułam lód w głowie i mróz na plecach. O czym oni gadają? Jak to „jeszcze ze dwa lata pochodzi”?

Po wyjściu ze szpitala nie wiedziałam, w którą stronę do domu a przez następne dni nie mogłam się uwolnić od obrazu siebie na wózku inwalidzkim. Paraliżował mnie strach przed kalectwem, ale po pierwszym szoku zaczęłam oswajać sytuację. Robiłam samej sobie pogadanki, w stylu: Co się kobito przejmujesz tym, co będzie za dwa lata. Może będziesz miała szczęście i zanim siądziesz na wózku trafi ci się jakiś szybki zawał i problem sam się rozwiąże.

I co? Okazało się, że chyba tam na górze jednak słuchają o co prosimy i czasami lepiej sobie za wiele nie życzyć, bo życzenia mogą się spełnić. Co prawda, wciąż jeszcze chodzę na własnych nogach, (z małymi przerwami, ale jednak) za to mam; serce z dziurką, jakiś lewo-prawy przeciek i niedomykające się zastawki. Moje serce podobno jest wadliwe od dzieciństwa, ale akurat teraz dało o sobie znać i muszę podjąć decyzję, jak mu pomóc.

Kardiolog, u którego dzisiaj byłam, przedstawił program naprawczy, ale decyzję skalpel czy piguły muszę podjąć sama. Nie znam się na sercowych problemach, więc weszłam na jakieś forum o zdrowiu i od razu... poczułam się bardziej chora. Dotychczas żyłam w nieświadomości, że mam zastawkę mitralną i trójdzielną, i wcale nie było mi z tym źle. Mogło tak zostać.

Na dzisiaj mam dosyć, więc wrzuciłam do piekarnika pizzę, nalałam kufelek zimnego piwa, i będę się pocieszać. A co, należy mi się. Pan doktor zalecił mi oszczędny tryb życia i zero stresów, więc się stosuję.

* * *
Ptaku mojego serca

nie smuć się
nakarmię cię ziarnem radości
rozbłyśniesz

ptaku mojego serca
nie płacz
nakarmię cię ziarnem tkliwości
fruniesz

ptaku mojego serca
z opuszczonymi skrzydłami
nie szarp się
nakarmię cię ziarnem śmierci
zaśniesz

wiersz Haliny Poświatowskiej

czwartek, 21 kwietnia 2011

Święta coraz bliżej

Święta coraz bliżej, ale nie dotyka mnie przedświąteczna gorączka, bo tkwię sobie spokojnie w swojej codzienności. Może coś ze mną nie tak. A może nareszcie zmądrzałam i dlatego nie przeprowadzam świątecznych manewrów. Sama nie wiem. Planuję jutro udekorować świątecznie dom, pokręcić się po kuchni, żeby coś upichcić. Ale wszystko bez spinania się i na luzie, bo na nic innego mnie nie stać. Jeżeli chcę przyjemnie spędzić świąteczne dni, to muszę rozkładać siły na zamiary. Ustaliłyśmy z córką, że te święta przygotowujemy tak, żeby nie dojadać przez następny tydzień świątecznych dań.

Same Święta nie będą odbiegały od tych z poprzednich lat – rodzinne śniadanie, obiad, niedzielna msza, wizyta na grobach bliskich, spacer. Cieszę się, że zapowiada się ładna pogoda, bo można będzie dłużej pobyć na dworze, przyjrzeć się wiośnie.

Święta to czas na życzenia. Kiedyś były kartki, teraz częściej sms, mms, maile. Rozesłałam już swoje życzenia i otrzymałam życzenia od innych. Część z nich była w formie zabawnych wierszyków.
*
Niech Ci jajeczko dobrze smakuje,
bogaty zajączek uśmiechem czaruje,
mały kurczaczek spełni marzenia,
wiary, radości, miłości, spełnienia.

*

Wczoraj kury tak gdakały,
nasze jajka oszalały.
Malowały się w paseczki
i w kółeczka i wstążeczki.
Teraz wszystkie krzyczą - hura hura
wesołego Alleluja!

*
Wesołego zająca,
co śmieje się bez końca,
szczerbatego barana,
co beczy od rana,
pisanek w koszyku
oraz mokrego ubrania w dzień polewania

*
Marzeń spełnienia, Serca zatracenia, Pisanek kolorowych, Zawsze w chmurach głowy, Pieniędzy bez liku, Pysznej szynki w koszyku, Radosnego śniadanka, Zabawy do białego ranka, Zajączka bogatego, Przyjaciela niezawodnego, A w poniedziałek wielkanocny, niech Dyngus zmyje wszystkie troski, Gdyby smutki pozostały życzę litra porządnej gorzały

*
Jaj przepięknie malowanych,
Świąt wesołych, roześmianych.
W poniedziałek kubeł wody.
Szczęścia, zdrowia oraz zgody.
Wesołego Alleluja!


Wszystkim czytającym mojego bloga, życzę z okazji Świąt Wielkanocnych radosnego, wiosennego nastroju, miłych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół oraz wielu niespodzianek od zajączka.