Szukaj na tym blogu

sobota, 7 marca 2015

Patrzę, słucham, jestem...




Niebieskoszare niebo z kropelką kobaltu, gdzieniegdzie jaśniejsze białe plamy z delikatną malinową poświatą. A na tym tle pajęczyny czarnych gałązek uśpionej zimowym snem lipy. Od czasu do czasu, pomiędzy wolno płynącymi chmurami, przemykają czarne wirujące punkciki, to stada wron albo kawek, nie wiem dokładnie, bo są za daleko i za wysoko.  Widać, że bardzo się śpieszą. Obraz za oknem ciemnieje, wysyca się. Nikną szarości i jasne plamy, zacierają się kontury chmur. Z każdą chwilą niebo staje się bardziej atramentowoniebieskie. Gałęzie drzew tracą na wyrazistości, jakby oddawały niebu część swojego koloru. Zapada noc. 

Spoglądam na zegarek i okazuje się, że, odkąd zaczęłam gapić się w okno, minęło sporo czasu. Cieszę się, że mam luksus w postaci czasu; czasu dla siebie, czasu na życie, czasu na obserwowanie otaczającego mnie świata. I, jeszcze jedno, cieszę się bardzo, że to wciąż mnie cieszy. Życie ma tak wiele do zaoferowania, wystarczy tylko otworzyć oczy i serce. 


                                        

obrazki złowione w sieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz