Poranny
przegląd prasy często zaczynam od portalu „na:temat”. Dzisiaj
znalazłam tam ciekawy tekst pt. „12 rzeczy, które warto mówić
innym” autorstwa Mateusza Grzesiaka. Przeczytałam i podpisuję się
pod treścią wpisu obiema łapkami, bo rady w nim zawarte wcielam w
życie od dawna. Ponieważ tekst jest warty zapamiętania i godny
polecenia, więc kopiuję go na bloga i zachęcam do lektury. A teraz
oddalam się, żeby czytać kodeksy, bo znowu za adwokata cholera
będę robić i cieszę się tym jak pies pchłami, ale na ten temat
rozwinę się innym razem.
12
rzeczy, które warto mówić innym
Ile
z tego, co widać na zewnątrz, jest ukryte pod spodem? Naukowcy z
programu Ants: Nature’s Secret Power wlali do mrowiska cement, by
sprawdzić rzeczywisty jego rozmiar. Okazało się, że kolonia
mrówek znajdowała się ok. 8 metrów pod ziemią na obszarze blisko
50 metrów kwadratowych (rozmiar 2-pokojowego mieszkania). Z kolei
zasięg korzeni niektórych krzewów przekracza 10-krotnie zasięg
korony, a jeden z największych budynków na świecie, 452-metrowe
Petronas Towers w Kuala Lumpur, jest wspierany aż przez 104 kolumny
o długościach nawet 114 metrów. W słynnej metaforze góry lodowej
Zygmunta Freuda widzimy szczyt góry wystający nad powierzchnię
wody, nie zdając sobie sprawy ani z rzeczywistego rozmiaru całości,
ani z tego, jak głęboko ta góra sięga.
Tak samo jest z ludzkimi zachowaniami i niewidzialnymi motywacjami, z których wypływają te zachowania. Słyszymy więc często typowe słowa i zdania: „cześć”, „przepraszam”, „dzień dobry”, „jesteś fajny”, „zmień się” itd. i nadajemy im określone znaczenia. Podobnie na poziomie niewerbalnym mamy do czynienia z zupełnie normalnymi gestami czy ruchami, biorąc za pewnik, co oznacza dany uśmiech, mrugnięcie okiem albo uniesienie kciuka do góry. To, czego jednak zobaczyć nie możemy, to powód, dla którego ktoś się uśmiecha. Czy się boi i nerwowo zaciska zęby? Jest wprawnym manipulatorem, korzystającym z socjotechnik? Jest chwilowo szczęśliwy albo ma takie usposobienie? A jeśli przeprasza, to dlatego, że naprawdę ma wyrzuty sumienia czy jest tylko politycznie poprawny? I choć istnieją społeczne reguły gry mówiące o tym, że przepraszanie jest dobre, a przeklinanie złe, to przede wszystkim własna interpretacja intencji naszego rozmówcy nadaje określone znaczenie jego komunikacji.
Tutaj pojawia się wyzwanie. Po pierwsze, intencje są niewidzialne i jeśli nie dopytamy o nie, to nie będziemy wiedzieć, dlaczego to akurat mówi lub robi druga strona. Może mąż krzyczy na żonę, bo nie umie inaczej wyrażać zakłopotania? Po drugie, społeczeństwo, w którym żyjemy, narzuca nam określony sposób rozumienia danego słowa czy gestu, np. wyraz curva w języku hiszpańskim oznacza zakręt (a w językach słowiańskich coś zupełnie innego). Kciuk połączony z palcem wskazującym wcale nie oznacza w Turcji „OK”, ale mężczyznę homoseksualnego. Po trzecie wreszcie, mamy tendencję do stałego definiowania określonych zachowań, zapominając o tym, że ich znaczenie zależy właśnie od kontekstu i intencji. I dlatego świadomość, co kryje się pod spodem przekazu komunikacyjnego, ma kluczowe znaczenie dla jego skuteczności, a ta niewidzialna intencja decyduje o sposobie rozumienia Twych słów i zachowań przez odbiorcę.
Poniżej znajdziesz 12 krótkich zdań, które warto mówić ludziom, bo z całą pewnością chcą je usłyszeć. Ich wartość nie leży jedynie w samej mocy słów – jest ukryta w intencji, z którą je wypowiadasz. I to nią właśnie się kieruj, pozytywnie wpływając na swoje otoczenie.
1. „Świetnie to zrobiłeś”
Pozytywne wsparcie w polskiej kulturze, w której 80% ankietowanych systematycznie przeklina, hejting stanowi niemalże zasadę internetowej komunikacji, a poziom zaufania ludzi do siebie jest jednym z najniższych na świecie (jedynie 12% Polaków zgadza się ze stwierdzeniem, iż większości ludzi można ufać; w Danii – 66%), świadomy i pozytywny feedback jest towarem szczególnie poszukiwanym. Entuzjastyczne, optymistyczne wsparcie pochwałą, uśmiechem czy prozaicznym przybiciem piątki wyraża uznanie dla czyjegoś osiągnięcia. Pokazuje przyjacielskie wsparcie, oducza zawiści, ukierunkowuje nagradzany mózg na kontynuowanie chwalonego zachowania. Nie omieszkaj każdego dnia zauważać u siebie, swoich bliskich i w pracy takich działań, które podsumujesz szczerym „Świetnie to zrobiłeś”.
2. „Wiem, że stać cię na więcej”
W psychologii istnieje kilka praw opisujących zależność wyniku od nastawienia nauczyciela (lidera, szefa). Efekt Rosenthala pokazuje, że ludzie chcą spełniać oczekiwania w nich pokładane – jeśli więc lider wierzy, że jego podopieczny może mieć lepszy wynik, podświadomie będą obaj do tego zmierzali – zarówno on jako prowadzący, jak i jego podopieczny (by nie zawieść nadziei w nim pokładanych).
Drugim prawem jest efekt Galatei – jeśli mamy pozytywne oczekiwania w stosunku do ludzi, to nawet mimo niesprzyjających warunków zaczynają się oni zgodnie z nimi zachowywać. Jego przeciwieństwem jest efekt Golema – ludzie zaczynają się zachowywać zgodnie z negatywnymi oczekiwaniami, nawet jeśli kontekst tego nie wymaga (np. pracownicy gorzej pracują, bo szef im wmawia, że się nie uda). Dlatego śmiało, w oparciu o optymistyczny zdrowy rozsądek, oczekuj postępów od swojego zespołu: „Wiem, że stać cię na więcej”.
3. „Wiem, że sobie poradzisz”
Nawet najtwardsi z najtwardszych mają momenty zwątpienia i gorsze chwile. Bo oczekiwany kontrakt nie wypalił, bo ważny pracownik zawiódł, bo dostawcy się spóźniają. W takich momentach potrzeba wsparcia. Ale nie tylko merytorycznego, czyli wiedzy o tym, jak rozwiązać dany problem – chodzi o wsparcie emocjonalne. O przekonanie, że nie jest się samemu w kłopotach. O zaufanie, że jest się razem na dobre i na złe. O wsparcie, którego wartość jest wprost proporcjonalna do obaw i innych negatywnych emocji związanych z przejściowym „dołkiem”. Bo wtedy właśnie mięsień cierpliwości i wytrzymałości jest testowany i dobrze jest usłyszeć od kogoś, że sobie poradzimy.
4. „Jak to proponujesz rozwiązać?”
Analityków diagnozujących problemy wśród pracowników nie brakuje – każdy doskonale wie, co nie działa. Ale sama diagnoza nie likwiduje choroby. Bez konstruktywnego znajdywania rozwiązań staje się narzekactwem, marudzeniem i prowadzi do utraty sprawczości, oddając kontrolę zewnętrznym okolicznościom. Kluczowe w takiej sytuacji staje się nauczenie nawykowego szukania rozwiązań, najlepiej minimum trzech. Dzięki temu diagnoza spełni swoją analityczną funkcję, a propozycje rozwiązań stworzą więcej opcji na przyszłość. Drugorzędna jest ich merytoryczna przydatność, bo ta przychodzi wraz z doświadczeniem; chodzi znacznie bardziej o naukę nawyków konstruktywnego myślenia, które z czasem będzie wypełniać się lepszą treścią.
5. „Przepraszam, myliłem się”
Przyznanie się do błędu nie jest oznaką słabości, ale siły. Zauważenie własnego przejawu głupoty jest przejawem mądrości, a okazanie wstydu – dowodem na odwagę. Lider, który poza dokonaniami merytorycznymi i uznaniem za wyniki potrafi także być ludzki, zdobędzie swój zespół sercem, a za sercem idzie się bardziej niż za pieniędzmi. Lider łączący siłę z wrażliwością jest człowiekiem przyszłości, bo jego własne zdanie i asertywność w jego bronieniu wraz z empatyczną otwartością na drugiego człowieka daje dostęp do większej ilości zasobów. Dlatego jeśli zdarzy ci się pomylić, nie unikaj konfrontacji ze swoją ludzką, nieidealną częścią: spójrz innym w oczy i przyznaj się do błędu. Zostanie to docenione.
6. „To będzie dobry dzień” i „Dzięki za dzisiaj”
Zgodnie z efektem pierwszeństwa mózg najlepiej zapamiętuje to, z czym miał do czynienia na początku, a idąc za efektem świeżości – także z tym, z czym zetknął się na końcu. Innymi słowy, kluczowe jest to, jak zaczynasz i jak kończysz, bo na tym skupią się Twoi ludzie. Jeśli więc wychodzisz z domu, mocno ucałuj rodzinę na pożegnanie, a po powrocie witaj się w równie ciepły sposób. Wchodząc do biura, powitaj wszystkich entuzjastycznie i rzuć motywacyjne: „To będzie dobry dzień”, a wychodząc, koniecznie podziękuj za udany dzień. Ta wdzięczność uwolni w ciele produkcję przeciwciał (wszyscy będą zdrowsi) i da zastrzyk endorfin (poczucie szczęścia). Najnowsze badania pokazują, że pracownicy nastawieni na szczęście przynoszą do firmy więcej pieniędzy niż ci, którzy chcą jedynie wyników.
7. „Kocham cię”
Świadomość
własnych potrzeb fizjologicznych i finansowych jest powszechna. A
miłości? Bez niej dzieci chorują, dorośli wpadają w depresję
lub nawet popełniają samobójstwa. I choć polskie społeczeństwo
wyszło już z zabijających wrażliwość przekonań typu „prawdziwi
mężczyźni nie płaczą”, to wciąż przeciętny Jan Kowalski nie
jest świadomy tego, jak brać i jak dawać miłość. Daje ją więc
tak, jak sam otrzymywał ją w dzieciństwie, czego nie rozumie
mający inne doświadczenia partner. Skoro moja żona mi o tym nie
mówi, to znaczy, że w ogóle nie widzi, jak bardzo poświęcam się
rodzinie (żona uważa, że sam fakt bycia z nim już to oznacza).
Skoro mój mąż nie zauważył, że byłam u fryzjera, to znaczy, że
już go nie interesuję (mąż uważa, że dbanie o rodzinę jest
oznaką miłości). Skoro mój tata ciężko pracuje i nie ma dla
mnie czasu, to dlatego, że nie jestem dla niego ważny (tata okazuje
miłość, ciężko pracując). Skoro szef tylko mnie krytykuje, to
coś jest ze mną nie tak (szef w taki sposób rozumie okazywanie
wiary w potencjał pracownika).
I choć w pracy zaspokajanie potrzeby miłości sprowadza się raczej tylko do uśmiechu i komentarza „świetna robota”, to jednak w rodzinie „kocham cię” powinno być równie popularne co „jestem głodny”. A często nie jest.
8. „Nie mam ochoty”
Widać ich wszędzie. W parkach, gdy idą ze spuszczoną głową, a myślami są zupełnie gdzie indziej, bo poszli na spacer, na który nie mieli ochoty. W kawiarniach, gdzie siedzą ze wzrokiem utkwionym w telefonie, bo wyszli na randkę bez chęci na nią. Towarzyszą nieobecnym spojrzeniem dziecku w piaskownicy, mając poczucie straty czasu, bo nie stworzyli własnego modelu na bycie tatą i chcą robić to, co robią lubiące to mamy. W sylwestra piją alkohol, bo wypada się napić, choć krzywią się z niesmaku, albo palą papierosy w gimnazjum, bo chcą pokazać dorosłość. Uprawiają seks, wyjątkowo nudny, bo akurat tego dnia nie powiedzieli „nie mam ochoty”. A ochota jest właśnie tym niewidzialnym powodem, który da radość ze spaceru i świeżego powietrza. Który zapala do rozmowy przy kawie. Daje radość z zabawy z dzieckiem i wczuwania się w jego potrzeby. Pozwala zrobić toast niegazowaną wodą, rozmawiać z palaczami bez zaciągania dymka, pójść spać po daniu krótkiego pocałunku bez wyrzutów sumienia. Bardziej przykre jest oszukiwanie siebie i kogoś w imię bycia miłym niż uczciwe przedstawienie swojej motywacji.
9. „Plan jest następujący”
Poczucie
bezpieczeństwa bezpośrednio wiąże się z możliwością wpływania
na przebieg zdarzeń. Jeśli dodać do tego psychologiczny fakt, że
jednym z największych ludzkich lęków jest lęk przed nieznanym,
słowa „plan jest następujący” stają się ważnym narzędziem
eliminowania niepewności. Im więcej można przewidzieć, tym
większe poczucie kontroli. Na lotnisku amerykańskim oficer TSA w
przypadku kontroli osobistej przed jej rozpoczęciem musi powiedzieć
pasażerowi, co zrobi krok po kroku i w jakim celu. Wizyta w
gabinecie lekarskim będzie łatwiejsza dla pacjenta znającego
kolejność procedur, a pracownik opowiadający o etapach rozwiązania
problemu uspokoi stargane nerwy szefa. Nawet telemarketer dzwoniący
do klienta byłby skuteczniejszy, gdyby zamiast pytania o czas na
rozmowę skonkretyzował komunikat i poprosił o dwie minuty.
Przewidywalność daje poczucie bezpieczeństwa.
10.
„Jak mogę pomóc?”
Pomaganie
innym, poza oczywistymi kwestiami altruizmu i lepszego samopoczucia,
ma dodatkowe korzyści. Zasada wzajemności nakazuje zrewanżować
się pomocą temu, kto jej udzielił. Teorie wymiany w psychologii,
choć ograniczające relacje międzyludzkie do wartości
materialnych, podkreślają społeczną opłacalność pomagania.
Bycie pomocnym motywuje samego dającego (a w momencie obdarowywania
organizm podnosi poziom endorfin – hormonu szczęścia) i wywołuje
uczucie wdzięczności u obdarowywanego. Pozwala szybciej piąć się
po szczeblach kariery, bo pomaga organizacji rozwiązywać problemy.
Buduje przedsiębiorcze, proaktywnie podejście do życia
kształtujące docelową rzeczywistość i konfrontuje się z
problemami, zamiast od nich uciekać. Warto więc pytać, jak można
pomóc.
11.
„Dowiem się”
Oto
strategia pracownika, który nie wie, jak odpowiedzieć na pytanie
szefa: użyć słów „dowiem się”. Jest skuteczna, bo prowadzi
do aktywnego działania i gwarantuje szukanie rozwiązań. Odpowiedź
„nie wiem” ma charakter diagnostyczny i opisuje istniejący stan
rzeczy bez dokonywania w nim zmian. Jeśli do „nie wiem” doda się
brak zainteresowania, powstanie: „to nie moja sprawa”, które
odbiera sprawczość, pokazuje brak zaangażowania, odbiera nadzieję
na uzyskanie pomocy. Tytułowe wyrażenie skłania do szukania
rozwiązań, daje kontrolę nad sytuacją, wyznacza cel, umożliwia
podjęcie działania. Pozwala też uniknąć kojarzonego w niektórych
społeczeństwach (np. polskim, ale nie amerykańskim) poczucia
wstydu związanego z niewiedzą.
12. „Dziękuję” i „Proszę bardzo”
12. „Dziękuję” i „Proszę bardzo”
Szczęście
definiuje się jako umiejętność cieszenia się tym, co się ma. W
trendzie wszechobecnego sukcesu, skupionego na „byciu kimś
lepszym” i „posiadaniu więcej”, nie ma miejsca na zauważanie
tego, jak wiele już się ma. A warto – badania wykazały (prof.
Robert Emmons z University of California, Davis), że wdzięczność
pobudza mózg do wydzielania hormonów szczęścia. Zamiast śrubować
poziomy, od których zaczyna się dziękować, warto wrócić do
najważniejszych fundamentów – zdrowia, rodziny, przyjaciół,
pracy. I traktować nawet mniej istotne zachowania jako przejaw
dobroci, kwitując je właśnie krótkim „dziękuję”.
Dlatego dziękuję ci, Drogi Czytelniku, że dotarłeś do końca tego artykułu. Zapraszam cię do kolejnych, które – jak zawsze – z chęcią napiszę, wierząc, że okażą się pomocne.
Wszystkiego najlepszego :-)
Dlatego dziękuję ci, Drogi Czytelniku, że dotarłeś do końca tego artykułu. Zapraszam cię do kolejnych, które – jak zawsze – z chęcią napiszę, wierząc, że okażą się pomocne.
Wszystkiego najlepszego :-)
obrazek złowiony w sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz