Szukaj na tym blogu

niedziela, 6 września 2020

Znowu ta czwarta nad ranem, ale trzeba to obśmiać

Dzisiejszy dzień nie zaczął się miło ani nawet dobrze, za to zaczął się wcześnie. O czwartej rano obudziło mnie kołatanie serca, duszność i przykre wrażenie, że mózg mi się cofa i tonę w szarości. Tym, którzy mają chore serce nie muszę tłumaczyć, jak wyglądają takie sercowe manewry. Na ostatnich nogach dopadłam do drzwi balkonowych i otworzyłam je na oścież. Chłodne powietrze pozwoliło mi złapać oddech. Na trzęsących się nogach wróciłam do łóżka i sięgnęłam po zestaw ratunkowy tj. leki antyarytmiczne i saszetkę z elektrolitami. Potem to już trzeba było tylko głęboko oddychać, uspokoić się i przeczekać. Uspokoić się, łatwo powiedzieć, trudniej zrobić. Mój kardiolog wyjaśnił mi kiedyś, że ten lęk jest indukowany przez chore serce. Zupełnie jakby organ dawał znać" człowieku, coś złego się dzieje". Oczywiście niedotlenienie i świadomość, że ta nasza życiowa pompka może kiedyś stanąć, też robi swoje. Na lęki najlepsze jest odwrócenie uwagi, więc czym prędzej sięgnęłam po książkę. Z półki przy łóżku złapałam pierwsze co mi wpadło w ręce. I proszę, "Różowe tabletki na uspokojenie" Krystyny Jandy. Przypadek, czy co? Jak widać na zdjęciu książka jest mocno sfatygowana, bo noszona była w torebce i czytana w kolejkach do lekarzy w czasie, gdy zdrowie mocniej mi się posypało. Ale ten zbiorek felietonów dawno już był przeczytany i przemyślany, więc leżał sobie gdzieś wysoko na regale i pokrywał się kurzem. Na półkę przy łóżku, trafił przypadkowo po przeprowadzce do nowego domu. Przez kolejny przypadek książka otworzyła mi się akurat na felietonie, w którym Janda porusza temat bezsennych nocy, życiowych podsumowań oraz namawia do serdecznego śmiechu i zachowania dystansu do naszych niepokojów. No i pięknie. Mnie bardzo namawiać nie trzeba, bo kocham się śmiać. A że umiem się śmiać z samej siebie, to nigdy nie brakuje mi powodów do śmiechu. 

Jeżeli nie czytałyście tej książeczki to polecam. Na pewno można ją kupić za grosze. Lubię Jandę literatkę chyba nawet bardziej od Jandy aktorki, ale najbardziej lubię ją jako człowieka. Bo lubię ludzi prawdziwych, żyjących z pasją, rozwijających swoje talenty i podchodzących z życzliwością do ludzi, a Krystyna Janda spełnia te wszystkie warunki.

Serce się uspokoiło i wolno toczy się deszczowa niedziela. Jak tylko trochę przestanie padać, to wezmę kije i pójdę na długi spacer. W końcu sercu trzeba pomagać "póki serce, tak taktowne służy rytmu tłem" .









I na dzisiaj to by było na tyle.

24 komentarze:

  1. O! To niezbyt przyjemne rozpoczęcie dnia. Mnie czasami taką niespodziankę robi skok ciśnienia.
    A książki Jandy nie znam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jandę polecam, bo pisze refleksyjnie, ciepło i mądrze. Oprócz tego zbioru felietonów, który wymieniłam, jest jeszcze drugi pt. Moja droga B.

      Usuń
  2. Książki nie znam,dolegliwości sercowe znam, ale mam już rozpoznane ich tło, więc jest ok.Pocieszam się złotą myślą mojej ciotki, lekarki, która mówi-" wiesz- śmierć sercowa jest najlepsza". Kurcze wiem, mój mąż umarł rok temu w czasie snu. O północy jeszcze był, o 9 rano już Go nie było. Gdy wypuściłam w świat tę wiadomość 3/4 znajomych mówiło: "o Boże, też bym tak chciał/chciała". No i nie wiem, czy to było w ramach pocieszania mnie, czy z innego powodu. Przydałby Ci się może pobyt w Nałęczowie, tam jest specjalistyczne sanatorium dla "sercowych".
    Trzymaj się Basiu, będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja diagnozę mam od dobrych kilku lat. Mam wrodzoną wadę serca i problemy z zastawkami. A od ponad roku napadowe migotanie przedsionków i dzisiaj nad ranem miałam kolejny epizod. Trzeba bardzo uważać czego człowiek sobie życzy. Jak usłyszałam od neurologa, że za parę lat przestanę chodzić, to powiedziałam, że mam nadzieję, że zanim siądę na wózku to dostanę zawału i ominie mnie wątpliwa przyjemność korzystania z wózka. I teraz się martwię, że tam u góry pierwszy raz mnie wysłuchali))) A może jednak nie będzie tak źle, bo wciąż jeszcze chodzę. Oj, jak ja lubię się pocieszać)))

      Usuń
  3. Miałam kiedyś epizod z galopującym sercem i nerwami, nikomu nie życzę.
    Trzymaj się zdrowo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Jotko. Trzymam się, choćby dlatego, że jestem za stara, żeby się puszczać)))

      Usuń
  4. Galopujące serce albo wprost przeciwnie - tak jakby się zatrzymywało często mi się w nocy zdarza. Jakoś jeszcze mimo wszystko żyję..... chociaż nigdy nic nie wiadomo :-))
    A książkę znam i również polecam.
    Pozdrawiam bardzo serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, to co opisałaś warto skonsultować z kardiologiem. Ja na początku lekceważyłam objawy, bo wiązałam te kołatania serca z menopauzą. Janda fajnie pisze o życiu, więc zawsze warto przeczytać co ma do powiedzenia.
      Dziękuję, że się odezwałaś i również serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  5. Informacja dla ciebie, Kitty katy i każdego, kto jest wirusowym sceptykiem: "PILNE!!! Nowy Sącz - COVID-19 przedostał się do Domu Pomocy Społecznej dla Dorosłych - 38 osób ma wynik dodatni, ul. Nawojowska 159. Wolontariusze potrzebni od zaraz" - napisano w ogłoszeniu. "Prosimy o pomoc! Nr telefonu bezpośrednio do Nowego Sącza - 184439304 lub s. Tymka 513781145. Szczególne zaproszenie dla tych, którzy uważają, że wirusa nie ma.... nie będą przynajmniej cierpieli z powodu noszenia masek i niewygodnych kombinezonów. Ich pomoc będzie na pewno bardziej efektywna, bez stresu" - napisała na FB siostra zakonna.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje, że dbasz, żebym była doinformowana. Mam też informację dla Ciebie - nigdy nie twierdziłam, że wirusa nie ma, bo ja nie dyskutuję z faktami. Po raz kolejny powtórzę, że nie godzę się na to, jak rządzący, politycy, medycy wykorzystują wirusa i ogłupiają ludzi. Może Tobie podoba się to, że w imię rzekomej obrony przed pandemią odbiera się ludziom gwarantowane konstytucyjnie prawa. Mnie się to nie podoba. W DPS w Nowym Sączu nie pomogę z dwóch powodów - za daleko ode mnie i mam słabą odporność, więc unikam miejsc, w których mogę się zarazić. Mam nadzieję, że udzieliłam Ci wyczerpującej informacji.

      Usuń
    2. Strasznie mnie porazila ta informacja :)) I co z tego ze jak sama piszesz Siostro zakonna, 38 ma wynik pozytywny? To nie znaczy ze maja jakuekoleiek objawy i sa chorzy. To ze wirus jest i rozsiewa sie naokolo to jedno, drugie to to, ze 95 procent spoleczenstwa albo i wiecej nawet nie wie ze go ma. Poza tym - i to juz prosze sobie sprawdzic na oficjalnych mediach, podano oficjalnie ze Testy wylapuja martwe wirusy dlugo po ustaniu " zakazenia sie" , u ludzi ktorzy mieli , ale nawet nie zauwazyli ze mieli. I ze powinna byc ustalona dolna granica , do ktorej obecnosc wirusa naprawde mowi o stanie " czynnym". Testy uzywane obecnie sa absolutnie niemiarodajne, zaklamuja wyniki, zawyzaja ilosc " zarazonych" i nie powinny byc w ogole stosowane - poniewaz nie wykrywaja nawet specyficznego Covid 19, a jedynie czesc materialu genetycznego charakterystycznego dla dziesiatkow innych koronawirusow, ktore nosimy w sobie. Poszlabym chetnie pomoc, ale mieszkam na drugim koncu Europy - troche ciezko z codziennym dojazdem.

      Usuń
    3. Oj Kitty i Basia, nie wstyd Wam, ze nie chcecie pomoc w potrzebie, ratowac zycie czynem a nie tylko maska:)))
      OK to ja pojde, tylko sobie napierw gumiaki zaloze, bo przez ocean to moze byc troche mokro isc... ale zrobie to rowniez w Waszym imieniu siostry moje (nie zakonne, ale za to sceptyczki).
      Uwielbiam dyskusje z osobami bez imion, taka osoba to zupelnie jak jezdziec bez glowy... no ale na co komu glowa w czasie wirusa? 🤣🤣🤣

      Usuń
    4. No wstyd! Ja to nawet uderzyłabym się w piersi w akcie skruchy, ale nie mogę, bo to byłoby nieszczere, a wtedy skrucha nie działa. Nigdzie nie powiedziałam, że wirusa nie ma, a ciągle ktoś chce mnie nawracać, że jest. To jeszcze raz powtórzę, że przekonywanie przekonanych jest bez sensu i podważa zasadę logicznego myślenia, co osoby powołujące się na dużą wiedzę i wykształcenie powinny wiedzieć. A przecież wiadomo, że w pandemię Covid-19 wierzą same mądre ludzie, polegające na oficjalnych danych. Bo głupie ludzie to zadają dziwne pytania, sprawdzają dane statystyczne, szukają informacji u naukowców, którzy nie są opłacani przez konsorcja farmaceutyczne i medyczne. A przy pandemii głowa do niczego nie jest potrzebna, bo jak się za dużo myśli, to można stracić wiarę. A wiara w cuda jest potrzebna, żeby wierzyć, że ktoś lepiej od nas samych o nas zadba niż my. Bo wiesz, istnieją dwa typy ludzi - ci, którzy myślą, że rząd działa w ich interesie i ci, którzy myślą.

      Usuń
    5. Brednie Wascka rozpowszechniasz:)))
      Ci z wyksztalceniem nie musza myslec, bo maja niemyslenie w pakiecie dyplomowym:)))
      Takie niedouki jak ja czy nie przymierzajac Ty (wybacz ale kto sie z kim zadaje.....:))) to ciagle musza szare komorki popedzac do roboty i wiecznie im malo odpowiedzi na zadawane pytania.
      W piers sie nie bij, bo nie warto... ja te gumiaki zalozylam i tez szybko zdjelam bo co sie bede przemeczac dla wszystkowiedzacych:)))) Niech se sami pomagaja.

      Usuń
    6. Minęły trzy tygodnie od potwierdzenia koronawirusa u jednego z podopiecznych i stwierdzenia obecności u kolejnych 38 pensjonariuszy. Czy mogę już zadać pytanie czy żyją, czy to zbyt niedelikatne z mojej strony?

      Usuń
  6. Abasiu, a Twoim serduchem bardzo sie martwie, ale robisz co mozesz, moge jedynie zyczyc ci, aby jak najmniej ludzi podnosilo ci niepotrzebnie cisnienie 👍😘

    OdpowiedzUsuń
  7. W moim przypadku podnoszenie ciśnienia nie jest niczym złym, bo ja cierpię na hipotonię, więc przeważnie mam ciśnienie umarlaka. Jednak znam lepsze sposoby podnoszenia sobie ciśnienia aniżeli denerwowanie się na ludzi, którym zależy na tym, żeby mnie zdenerwować. Wtedy z czystej złośliwości robię na przekór i się nie denerwuję. Dzięki za życzliwość Kitty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. NO masz!!! Wypisz wymaluj musimy byc siostry!!! Ja tez mam odwieczne cisnienie umarlaka:))))))

      Usuń
  8. Nie miałabym nic przeciw temu, żeby być Twoją krewniaczką. Niskie ciśnienie jest uciążliwe, ale podobno z niskim ciśnieniem dłużej się żyje. No to żyję i mam nadzieję na długo i szczęśliwie. Czego i Tobie życzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno, tez tak slyszalam i nawet mnie to cieszy, bo wyglada na to, ze dorwalam to zycie za ogon i zyje na przekor wszystkim i wszystkiemu.... :D :D A co sobie bede zalowac.

      Usuń
    2. I tak trzymaj,a ja z Tobą.

      Usuń
  9. Jandę kocham pod każdą postacia 😊 ale tego tytułu nie znałam, poszukam. Zdarzaja mi sie nocne pobudki, nie lubie tego, zjadam jedna lub dwie kostki cukru, na ogol pomaga zasnac.

    OdpowiedzUsuń
  10. To jest zbiór jej felietonów m.in.z Urody, Zwierciadła. Pierwsze wydanie było na początku 2000 roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znalazłam w pdf-ie; felietony w prasie czytałam, ale na pewno nie wszystkie, tak czy siak - ściągnęłam, mam, poczytam.

      Usuń