Próbowałam je odzyskać, ale działy się jakieś cuda niewidy, które utrudniały mi potwierdzenie mojej tożsamości albo zresetowanie hasła. Trochę to trwało, ale wreszcie udało mi się zalogować. Weszłam też na bloga, żeby sprawdzić co tam się dzieje. I wtedy zobaczyłam, że ilość odsłon wzrosła do prawie 8 tys. i prawie 1,5 tys. po północy następnego dnia.
Natychmiast zablokowałam całkowicie dostęp do bloga, odcinając wszystkie publiczne funkcje. Zrobiłam kopię bloga na dysku zewnętrznym i wreszcie mogłam pójść spać. Sprawę oczywiście zgłosiłam gdzie trzeba.
Mam nadzieję, że to był jednorazowy incydent. Jeżeli sytuacja się powtórzy to osoba, którą podejrzewam o ten rodzaj zainteresowania mną, też będzie miała kłopoty. Już dwa razy udowodniłam, że potrafię się bronić i posługiwać prawem, więc uprzejmie proszę, żebyśmy sobie darowali trzeci raz. Na takie rzeczy naprawdę szkoda życia.
A teraz wracam do blogowania i będzie mi bardzo miło jeżeli znowu zechcecie
odwiedzać mnie na blogu.
I na dzisiaj to by było na tyle.
Basiu, przede wszystkim bardzo sie cieszę, że już jesteś z powrotem, że dałas radę jakos to opanować.
OdpowiedzUsuńA po drugie, to jestem pełna zdumienia i gniewu, że ktoś obcy może sie ot tak na czyjegos bloga włamać i robić tam nie wiadomo co. No niby wiem, że istnieją hakerzy i takie rzeczy ida im jak z płatka, ale w głowie mi sie nie mieści, żeby chcieć sie włąmywać na takiego bloga jak Twój, pełnego pozytywnych i w sumie niewinnych treści. Żeby chciec to zrobić trzeba byc chyba bardzo złą a pewnie i mściwą osobą.A może tylko psychopatycznie lubiącą bawić sie czyimś kosztem, dokuczać innym - jak popadnie, byleby dokuczyć, byleby okraść z naszych treści i poufnych haseł, pokazać w ten sposób swoją moc i władzę? Aż mi skóra cierpnie na szyi jak sobie to wyobraże. A jesli tak, to każda z nas moze być obiektem takiego ataku - ni z gruszki ni z pietruszki. I jak sie przed tym bronić?
Basiu, współczuję Ci tych zawirowań blogowych i mam nadzieję, że wiecej sie one nie powtórzą. No i że uda się namierzyć i ukarać osobę, która sie na to powazyła, że jest jakieś prawo, które nas, blogerów chroni i broni w takich sytuacjach!
Ściskam Cię mocno!***
Nawet nie zauważyłam, że był zamknięty.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, ze już dobrze i oby tak zostało!
Google przysłał mi kiedyś ostrzeżenie, żebym zmieniała hasła, bo była próba włamania...
Bardzo się cieszę, że wróciłaś z blogiem. Mam nadzieję,że hakerzy Ci więcej nie dokuczą. Dzisiaj Barbórka, przesyłam Ci imieninowe serdeczności, samych radosnych i pięknych chwil, bez zmartwień i trosk :)
OdpowiedzUsuńTo bardzo niemiłe zdarzenie.Dobrze że już wróciłaś:)))pozdrawiam serdecznie:))
OdpowiedzUsuńCzyli wiesz kto to robi? Jeju, że też komuś się chce takie bezsensowne rzeczy robić.
OdpowiedzUsuńPo co? Człowieku, daj spokój, taka fajna zima, zaraz Gwiazdka :)
Im dluzej zyje tym bardziej nie rozumiem wielu ludzi... chyba mi sie rozum kurczy:)) Z drugiej strony od dwoch lat napakowalam w ten ptasi mozdzek tyle wiedzy i to dosc powazenej, ze nic dziwnego, ze miejsca na glupich, zawistnych ludzi juz nie styka.
OdpowiedzUsuńBuziam imieninowo:********
Dziewczyny moje drogie, też mam nadzieję, że to był jednorazowy incydent, jeżeli nie to wiem jak się bronić. Nie wiem na pewno, ale, jak to mówią w sądzie, mam podejrzenie graniczące z pewnością kto się tak brzydko bawi moim kosztem. Wiele lat temu, gdy byłam dziennikarzem społecznym na Interii, znana mi osoba bardzo starała się uprzykrzyć mi życie. Nie powiem, napsuła mi krwi, ale zebrałam dowody i jak będzie trzeba to znowu ich użyję. Potem było zamknięte forum, na które weszła za mną, żeby mieć możliwość dokuczenia mi. Adminka ją wywaliła, więc jestem na tym forum do dziś. Nie mam z tą osobą żadnego kontaktu w realu, bo od zawsze jej unikałam. No ale jest jeszcze internet. Do znajomych na fb przyjmuję tylko osoby, z którymi mam coś wspólnego, więc zostaje tylko mój blog. Jej trudno uwierzyć, że życzę jej wszystkiego dobrego byle zdaleka ode mnie. Nic mi do tego czym ona wypełnia swoje życie, ale na jej miejscu już dawno odpuściłabym sobie interesowanie się kimś kogo nie znoszę. A ona mnie szczerze nienawidzi, bo od początku jej nie lubiłam. No tak już mam, że nie lubię kołtunek. Na dodatek dzięki jej nienawiści i zaciętości dużo zyskałam finansowo, co bardzo musi jej zalegać na wątrobie. Szkoda, że nie ma pretensji do siebie, ale to nie moja sprawa. Nie mam zamiaru dłużej międlić tego tematu, bo są ciekawsze zajęcia. Dzięki za wszystkie życzenia i komentarze. Do miłego.
OdpowiedzUsuńBasiu, ciesze sie ze blog powrocil caly i zdrowy! :) A Tobie skladam serdeczne zyczenia barborkowe i sciskam goraco💝 Co do osoby wtykajacej zawistny nos miedzy drzwi - to mam nadzieje, ze w koncu ktos jej go przytrzasnie 👍😉 Najwazniejsze, ze wrocilas na wlasciwe miejsce , hip hip hura👏
OdpowiedzUsuńDziękuję Kitty. Ubawiłaś mnie tym przytrzaskiwaniem nosa.
Usuń