Szukaj na tym blogu

niedziela, 31 stycznia 2016

Przytulanie jest dobre na wszystko



Dzisiaj jest 31 stycznia 2016 roku, a więc obchodzimy Światowy Dzień Przytulania. Jeżeli ktoś na co dzień nie praktykuje obłapiania się z bliźnimi, to ma właśnie świetną okazja do tego, żeby się poprzytulać, dać sobie i innym trochę radości, miłości i czułości. Tak po prostu, po ludzku, bo dotyk potrzebny jest nam nie tylko dla przyjemności, poczucia bliskości z drugim człowiekiem, ale też dla zdrowia.  

Na początku XX wieku lekarz Johns Hopkins zauważył, że brak dotyku zmniejsza szansę niemowląt na przeżycie. Jesteśmy genetycznie zaprogramowani na bliskość, bo z natury jesteśmy istotami społecznymi. Podczas przytulania wydziela się oksytocyna, która zwana jest również hormonem przywiązania, poza tym, serdeczny dotyk obniża poziom kortyzolu hormonu stresu, obniża ciśnienie, zwalnia bicie serca, działa przeciwbólowo i podnosi odporność. 

Same dobrodziejstwa, ale mnie i bez tego nie trzeba specjalnie namawiać na przytulanie, bo ja jestem strasznie przylepna, a im jestem starsza tym bardziej. Z tej umownie ustalonej okazji jak i bez okazji przytulam też do serducha wszystkich Czytelników bloga 




 





niedziela, 24 stycznia 2016

sobota, 23 stycznia 2016

Byliśmy na manifie




Nie wytrzymałam zbyt długo w abstynencji od polityki i poszłam z rodziną na manifę Komitetu Obrony Demokracji. Manifestacja odbyła się pod hasłem: "W obronie naszej wolności", a ja wolności będę bronić zawsze.

Dzień był bardzo mroźny, ale i tak przyszło dużo ludzi. Trudno mi ocenić ile nas było, ale wydaje mi się, że około tysiąca. Manifestacja zaczęła się w południe pod Chatką Żaka, potem był przemarsz w kierunku Placu Teatralnego, gdzie miały miejsce przemówienia, następnie uczestnicy marszu przeszli na Plac Litewski, gdzie planowany był koniec protestu. Tam czekali już dowiezieni autokarem narodowcy, którzy próbowali zagłuszać przemówienia i obrażać uczestników KOD-u. Nie przestali nawet wtedy, gdy manifestanci śpiewali hymn, a podobno są tacy patriotyczni. Nie obyło się też bez przepychanki, bo jeden z narodowców wyrwał jakiemuś manifestantowi transparent. Skończyło się na interwencji policji i mandacie. Ja też podpadłam jednej paniusi, choć wcale się o to nie starałam.
Podeszła do mnie taka moherowa babcia i spytała napastliwie.

- Po co przyprowadziła pani tu dziecko?
- Niech pilnuje swego, żeby nie okazało się, że Kaczyński będzie decydował, które bajki może oglądać – odpowiedziałam. 
- Hmmm – fuknęła. A dużo wam za to płacą?
- Kto i za co? - spytałam zdezorientowana, bo mimo tonu jakim się do mnie zwróciła nie traktowałam jej zaczepki jako ataku. 
- No te sprzedawczyki z PO – uświadomiła mnie szybko.
- Aha – wykazałam się refleksem. No chyba tyle samo ile pani płacą te aparatczyki z PiS-u – odpaliłam złośliwie.

Paniusię lekko zamurowało, a ja wzięłam wnuka za rękę i zmieniliśmy lokalizację. Trochę jeszcze śpiewaliśmy, skandowaliśmy, klaskaliśmy i po godzinie 14 rozeszliśmy się każdy w swoją stronę.

W drodze powrotnej zajrzeliśmy do Pyzowej Chaty, bo wnuk był, cytuję:”Strasnie zmęcony i głodny”. Dziwne jest jak to dziecko na widok znajomej knajpy od razu umiera z głodu, ale co tam, przynajmniej minęło mnie mieszanie w garach. Po obiedzie biegusiem poszliśmy do domu, bo zrobiło się jeszcze zimniej. I to byłoby na tyle na temat mojej walki o demokrację.









czwartek, 21 stycznia 2016

DZIEŃ BABCI 2016 ROKU


Świętowałam dzisiaj Dzień Babci, najpierw w przedszkolu, później u córki, która przygotowała mały poczęstunek. Dostałam laurki, wierszyk, dużo całusów, uścisków  i głasków.  Babciowanie przychodzi mi łatwo i daje mnóstwo radości. Po prostu kocham kochać tego małego i dziękuję Opatrzności, że mogę to robić. Nie jestem oryginalna, większość babć tak ma, ale co mi szkodzi podzielić się tą radością? Nic, więc się dzielę. Czyż on nie jest cudny? Moim zdaniem bezapelacyjnie jest.                                                                                                       



środa, 20 stycznia 2016

Pytanie: marchewka czy nać?




Patrząc na ten rysunek, zadałam sobie pytanie: którym królikiem wolę być? Tym, który na pierwszy rzut oka ma więcej, więc inni mu zazdroszczą? A może jednak tym, który ma to co istotne chociaż niezbyt widoczne? Nie miałam trudności z odpowiedzią.

Niestety dla dużej rzeszy ludzi odpowiedź wcale nie jest taka oczywista. Omamieni konsumpcyjnym stylem życia zbyt często zapominają co jest naprawdę istotne. 

Pytanie "mieć czy być?" już dawno się zdeaktualizowało. W dzisiejszych narcystycznych czasach nie mieć tego co mają inni, czym można się pochwalić, czego inni mogą zazdrościć, jest równoznaczne z "nie być". Smutne to, że coraz więcej ludzi żyje wyłącznie dla poklasku i pod dyktando reklamodawców,  nie znając swoich prawdziwych pragnień.  

Dlatego warto się pilnować, żeby natka nie była ważniejsza od marchewki.

obrazek złowiony w sieci