poprzedniego maila nie otrzymałam, więc pewnie masz rację, że komputer strajkuje. Pytanie tylko czyj? Twój czy mój. Jestem dyletantką w kwestiach informatycznych, technicznych, więc możliwe że coś przeoczyłam, ale na przyszłość będę uważniejsza.
Miło mi że brak odpowiedzi Cię nie zniechęcił i odezwałaś się ponownie. Twoja strona spodobała mi się przede wszystkim dlatego, że pasuje do klimatów w jakich dobrze się czuję. Dodałam ją do zakładek, bo na pewno będę na nią zaglądać.
A teraz kilka słów o mnie, bo wypada się przedstawić, tym bardziej, że ja już miałam okazję trochę Cię poznać. Bez bicia się przyznaję, że jestem domorosłym psychologiem, filozofem z bożej łaski, praktykuję grafomanię, lubię mędrkować, więc jak widzisz, strach się bać. Na domiar złego, daję sobie prawo do bycia sobą bez oglądania się na to czy innym się to podoba. Ekscytuję się życiem we wszystkich jego przejawach. Z mniejszym bądź większym powodzeniem (w zależności od kondycji) i praktykuję ciężko wypracowany optymizm. Zdarza mi się czasem przesadnie trzymać się swoich racji, używając ciętego języka, bo dość późno odkryłam, że ja nie zupa pomidorowa i nie każdy musi mnie lubić, więc wykazuję taki typowy zapał neofity. Pocieszam się tylko, że skoro mam dogłębną świadomość swoich wad i nie mam zapędów do bycia wzorem, to jakoś da się ze mną wytrzymać. Gdybym miała wyspowiadać się ze swoich pasji, to powinnam zacząć od tego, że najbardziej ciekawią mnie ludzie, więc lubię ich poznawać. Chociaż sama jestem gadatliwa, to godzinami mogę słuchać opowieści o ludzkich losach. Przyglądając się innym, uczę się siebie i bardzo to lubię. Dużo czytam, bo lubię „żyć wiele razy”. Interesuję się też historią, psychologią, socjologią. Kocham się śmiać i z upodobaniem oddaję się tej miłości.
Miało być kilka słów a jak widzisz bardzo się rozgadałam. Musisz mi darować tę przywarę. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nie gadam równie głupio jak długo.
Z Twojego maila wynika, że życie dało Ci się we znaki, ale strona jaką redagujesz jest bardzo pozytywna. Najwyraźniej Miłosz znowu miał rację pisząc, że „Jest taka cierpienia granica, za którą się uśmiech pogodny zaczyna.” Twój uśmiech jest zaraźliwy, więc na pewno znajdziesz ludzi, którzy zechcą śmiać się z Tobą i tego Ci życzę.
Odpowiedź zamieszczam na blogu, żeby mieć pewność, że ją przeczytasz. Na priv też napisałam. Do miłego. Pozdrawiam. Barbara
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz