Okna mojego pokoju wychodzą na wschód, więc w pogodne dni budzi mnie słońce. Nie pomagają zaciągnięte żaluzje. Złote światło przenika przez każdą szparkę, wciska się w pomiędzy plastikowe pióra i dociera do moich oczu płosząc sen. Chcę czy nie wcześnie zaczynam dzień. Nie myślałam, że zostanę kiedyś rannym ptaszkiem, bo poranne wstawanie przez wiele lat było moją zmorą. Teraz to się zmieniło i ja się zmieniłam. Lubię początek dnia. Odsłaniam okno, poprawiam poduszki, kładę się wygodnie i obserwując niebo, myślę o dniu który się zaczyna. Nowy dzień, to nowa szansa, nowy początek, nowe życie. Trzeba z tego korzystać.
Fajnie że niczego już nie muszę a jeszcze wiele mogę. Dlatego nie łykam życia tylko je smakuję. Uczę się żyć w międzyczasie, bo, to chyba jedyny sposób żeby nie dać się przytłoczyć codzienności i czerpać radość z istnienia. Ostatnio sporo się u mnie działo, ale udało mi się uniknąć nerwówki i nadmiernego spięcia. Nie wszystko poszło po mojej myśli, nie wszystko wyszło perfekt, co nieco trzeba poprawić, ale i tak jest dobrze. Cieszę się tym co mam i śpiewam sobie piosenkę, która pasuje do mojego nastroju.
* * *
Na tablicy ogłoszeń pod hasłem lokale
Przeczytałem przedwczoraj ogłoszenie ciekawe
Na tablicy ogłoszeń fioletowym flamastrem
Ktoś nabazgrał słów kilka dziwna była ich treść
Niebo do wynajęcia niebo z widokiem na raj
Tam gdzie spokój jest święty niebo święci są pańscy
Szklanką ciepłej herbaty poczęstuje cie Pan
Pomyślałem to świetnie takie niebo na ziemi
Grzechów nikt nie przelicza
Nikt nie szpera w szufladzie
Pomyślałem to świetne i spojrzałem na adres
Lecz deszcz rozmył litery i już nie wiem gdzie jest
Niebo..
Gdy wróciłem do domu gdzie się błękit z betonem
Splata w Babel wysoki sięgający do chmur
Zaparzyłem herbatę w swym pokoju nad światem
Myśląc nic nie straciłem pewnie tak jest i tam
W niebie do wynajęcia
W niebie z widokiem na raj
Niebo...
tekst R. Kasprzycki
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz