Szukaj na tym blogu

środa, 11 listopada 2020

Ad vocem postów blogowej koleżanki

Nie lubię być komukolwiek dłużna, więc postanowiłam odpowiedzieć koleżance z Blogera, która na swoim blogu poświęciła mi i moim koleżankom dużo uwagi. Co prawda wyzywała nas bezosobowo, niemniej na tyle czytelnie, żeby inne blogerki nie miały wątpliwości o kogo chodzi. Żeby było zabawniej to jednocześnie narzekała na chamstwo i zawiść na blogosferze. Cóż, można i tak, jak ktoś lubi pływać w mętnej wodzie i nie może żyć bez osobistych wrogów. Ja mam inne zasady, więc wrogów nie szukam i nie robię zaocznie tego, czego nie zrobiłabym patrząc komuś w oczy. Dlatego daruję sobie fałsz oraz kamuflaż i powiem wprost co mam do powiedzenia.

Od pewnego czasu z zainteresowaniem czytałam bloga Jaskółki, bo podobały mi się prezentowane tam treści, szczególnie te dotyczące przyrody. Jaskółka również zaglądała do mnie, zostawiała komentarze, więc było bardzo miło. Jednak kilka miesięcy temu bardzo się jej naraziłam poniższym komentarzem.
Odpowiedz



Blog abasi30 sierpnia 2020 12:29

Jaskółko, mam inne zdanie niż Ty. Wirus nie jest wymysłem, owszem on jest, ale to, co się wokół tej epidemii dzieje, normalne nie jest. Ci pseudonaukowcy, o których piszesz, to nie są ludzie wzięci z księżyca. Oni są lekarzami i wypowiadając swoje opinie, w których krytykują WHO, ryzykują swoją karierą zawodową. Krytykujesz tych, co mają wątpliwości i nie wierzą w ciemno autorytetom, to przypomnę Ci grypę z 2009 roku, gdzie WHO od razu chciała wszystkich szczepić, ale wtedy nikt nie zamykał świata na kłódkę. Z danych statystycznych wynika, że tamta grypa zebrała śmiertelne żniwo nieporównywalnie większe od covidu. Sprawdziłam dane statystyczne dot śmiertelności pierwszym półroczu ubiegłego roku i obecnego. Pomimo pandemii śmiertelność w tym roku jest mniejsza, niewiele ale jest. Nie mam nic przeciwko zachowaniu środków ostrożności, dezynfekowaniu rąk i zachowaniu dystansu korzystając z miejsc publicznych. Sama przestrzegam. Ale nie podoba mi się to, jak się nas straszy, zamiast udzielać informacji. Zarządzanie przez strach jest bardzo skuteczną metodą, wyśmiewanie wątpiących, którzy nie zgadzają się z obowiązującym nurtem, również. Ty sama występujesz ex cathedra, bo złoszczą Cię ludzie, którzy mają wątpliwości, którzy mają inne podejście niż Ty. Skąd masz taką pewność, że informacje, które Ty zebrałaś są prawdziwsze od tych, które zgromadzili inni? Bo ja nie mam, przyglądam się i mam coraz więcej pytań. Przywołałaś Macrona i strajk żółtych kamizelek. Tak napisałam, że wirus wyciszył protesty, bo to prawda, a z faktami się nie dyskutuje. Nie stwierdziłam nigdzie, że epidemii nie ma albo wymyślono ją na potrzeby polityków. Politycy po prostu z niej korzystają, żeby strachem podporządkować sobie ludzi. Od kilku lat światowa gospodarka zmierza ku recesji. Ekonomiści przewidują, że skala kryzysu będzie większa niż ta z 2008 roku, a to może nasilić społeczne protesty. I tu wirus bardzo się przyda, bo w imię wyższego celu ludzie chętniej zrezygnują z wolności osobistej i podporządkują się. Na koniec powiem jedno, wierzę bardziej informacji płynącej od tych, którym nikt nie zapłacił za tę informację niż ludziom, którzy dla kariery i partykularnych interesów popierają główny nurt przekazu. Lekarze buntujący się przeciwko WHO są dla mnie bardziej wiarygodni niż ci, którzy wyłącznie popierają i straszą. Mojego nowo narodzonego wnuka w pierwszej dobie życia, bez jakichkolwiek badań, chciano zaszczepić przeciwko tężcowi. Dlaczego? Gdzie noworodek miałby zadać sobie takie rany, że szczepionka byłaby konieczna? To sprzeczne z logiką, ale jest zalecenie, żeby szczepić, więc lekarze wymuszają szczepienie. Czy temu też się trzeba ślepo podporządkować, bo lekarz powiedział? Nie wiem jak Ty, ale ja nie wierzę wszystkim lekarzom, wierzę tym, którym ufam, którzy nie mają żadnego interesu oprócz mojego zdrowia, żeby mi coś zalecać. Mam koleżankę z tytułem doktora pracującą w zawodzie farmaceuty, która była przedstawicielem handlowym dużej firmy farmaceutycznej.Wiem od niej, jak niektórzy lekarze wybierają leki, jakie mechanizmy nakręcają machinę związaną ze służbą zdrowia. Dlatego wybacz, wolę być śmieszna i głupia, ale nie zrezygnuję z potwierdzania w innych źródłach informacji podawanych przez oficjalne czynniki. Spiskowe teorie dziejów często wydają się śmieszna, bo trudno nam przyjąć do wiadomości, że "można aż tak", a jak się okazuje po czasie, jednak można było.

OdpowiedzUsuń

Odpowiedzi Jaskółki na ten komentarz nie przytaczam, bo nie mam jej zgody, a ona jest tak wyczulona na swoim punkcie, że gotowa  mi zarzucić przywłaszczenie wartości intelektualnych. Jak ktoś chętny sprawdzić, jak Jaskółka rozumie prawo do krytyki i odrębnego zdania, to zawsze może zajrzeć na jej bloga.

Ja wycofałam się z dyskusji, bo nie wdaję się w polemikę z ludźmi "nieomylnymi" i obrażalskimi, którzy na dodatek przekręcają słowa adwersarza, żeby móc wyważać otwarte drzwi. Poza tym, nie chciałam pozbawiać Jaskółki prawa wyrażania krytyki na jej własnym blogu, bo to właśnie mi zarzuciła. Nie wiem, jak niby miałabym to robić, ale to nie jedyna rzecz, której nie rozumiem.

Jednak moje milczenie nie wyciszyło irytacji Jaskółki, o czym się przekonałam, gdy po jakimś czasie zajrzałam na jej bloga, żeby zobaczyć co dobrego u niej słychać. Okazało się, że Jaskółka poleciała wysoko aż do granic absurdu, ale przezornie zamknęła możliwość komentowania, żeby nikt nie ściągnął jej na ziemię. A ja głupia zostałam z pytaniami, na które nie miałam odpowiedzi. Nie żebym nie mogła z tym żyć, ale byłam ciekawa, dlaczego ktoś mówiący o sobie "my inteligencja" tak się miota i udowadnia, że niespecjalnie korzysta z rzeczonej inteligencji. Żeby zrozumieć czytałam więc kolejne posty na jej blogu. A Jaskółką zawładnęło poczucie omnipotencji, wiec wzięła się za naprawianie ludzi i bez pardonu wytykała palcem tych głupich oraz udowadniała swoją wyższość. I teraz już wiem, czym zawiniłam - nie podzielałam bałwochwalczo jej zdania i nie respektowałam autorytetu. A jej zdaniem powinnam, bo ona ma doktorat to wszystko lepiej wie. Z tego co się zorientowałam, Jaskółka tytuł naukowy uzyskała z nauk społecznych, a nie z medycyny, czy biochemii, więc zupełnie nie rozumiem, dlaczego ex cathedra ogłasza swoje opinie dotyczące tych zagadnień i w czym przejawia się ten jej rzekomy naukowy geniusz, który pozwala jej patrzeć na innych z góry. No ale ja głupia jestem to mogę nie ogarniać. Poza tym mam jeszcze taką przypadłość, że nie przyjmuję a priori czyjegoś autorytetu, nawet jak ten ktoś ma doktorat. U mnie na bycie autorytetem trzeba sobie zasłużyć.

Zawsze miałam szacunek oraz wielkie poważanie dla ludzi mądrych i wykształconych. Chociaż mądrym można być bez dyplomów
, bo przymiot bycia mądrym tylko pośrednio związany jest z ukończonymi szkołami, to jednak wykształcenie bardzo pomaga. Dlatego zawsze imponowali mi erudyci i intelektualiści, bo to oni mają klucze do mądrości świata. Szanuję pracę włożoną w zdobywanie wiedzy, nawet bardzo. Jednak równie mocno cenię odwagę samodzielnego myślenia oraz upór, który każe iść nawet pod prąd, gdy wymaga tego droga do prawdy. Można być człowiekiem wykształconym, ale jednocześnie nie mieć zbyt wiele do zaoferowania. Świat pełen jest głupich profesorów, niedokształconych lekarzy, miernych pedagogów itp. W archiwach leżą tysiące prac magisterskich, doktorskich i profesorskich, które nie miały żadnego znaczenia dla świata. Przydały się tylko do tego, żeby ich twórcy mieli kilka literek przed nazwiskiem, utrzymali pracę na uczelni albo nakarmili swoje ego. I tytuły naukowe są w tym przypadku zupełnie bez znaczenia. Bo wykształcenie jest tylko instrumentem, którym posługujemy się w odbiorze świata. Dlatego jedni mają tytuły, a inni wiedzę, z której potrafią korzystać.  I chociaż jedno drugiego nie wyklucza, to zdarza się, że te dwie rzeczy nie idą w parze. 

Dlatego, moim zdaniem, bez względu na to z jakim autorytetem mamy do czynienia, to nie jesteśmy zwolnieni z używania swojego mózgu. Ja używam i nie przyjmuję niczego na wiarę. Wróć. Boga przyjmuję na wiarę. Całej reszty się czepiam i przekładam czyjeś prawdy na swój mały rozumek. Bo ja mogę być głupia, ale nie aż tak, żeby zwalniać się z myślenia. A Jaskółka chciałaby, żeby inni uznali, że jej prawda najprawdziwsza, bo ona ma doktorat. I co z tego, że ona ma doktorat? Nic. Bezwzględne zawierzenie autorytetom i ocenianie ludzi poprzez pryzmat pozycji, stanowisk, tytułów, jest przejawem ciasnoty umysłowej. Dlatego ja cenię intelekt a nie tytuły, czy pozycję na drabinie społecznej.

Zupełnie też nie rozumiem, dlaczego Jaskółka uważa, że ludzie tak bardzo zazdroszczą jej zdobytego w pocie czoła doktoratu, że przez ten doktorat jej nie szanują. Moim zdaniem w tej niechęci, czy sugerowanym braku szacunku, bardziej chodzi o osobę aniżeli o doktorat. No, ale widocznie Jaskółce wygodniej wierzyć w zazdrość prostaków, to sobie wierzy. A życie jest jak echo, co krzykniesz to wróci. I tej prawidłowości nie zagłuszy nawet największe ego. Nielubiana przez Jaskółkę koleżanka z blogowiska nazwana przez nią Starą Wroną zwykła mawiać, że "Niektórzy w miejsce inteligencji mają wykształcenie" i Jaskółka wychodzi z siebie, żeby udowodnić prawdziwość tej tezy. A ja głupia zachodzę w głowę, po co ona tak się stara. Jednak nie liczę na to, że Jaskółka rozwieje moje wątpliwości i wcale tego nie oczekuję. Nie mogę przecież wymagać, żeby z wyżyn swojej doktorskiej głowy zniżała się do mojego poziomu. Nikogo innego w moje rozliczenia z Jaskółką nie chcę mieszać, bo jak już powiedziałam, swoje sprawy załatwiam sama, mówiąc prawdę prosto w oczy, a czasem post w post. I na dzisiaj to by było na tyle.

Obrazek złowiony w sieci. 
 
P.S. Dodatkowe informacje dot. posta są we wpisie: Nieprzewidziany dopisek do mojego poprzedniego posta.

39 komentarzy:

  1. Abasiu! Wybacz, że nie zajmę stanowiska, choć pewnie by należało. Zaglądam do Ciebie i zaglądam do Jaskółki i z żadnej z Was nie chcę stworzyć sobie wroga. Przepraszam, mam nadzieję, że zrozumiesz. :(
    Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem. Nie musisz przepraszać. Sytuacja rzeczywiście jest niezręczna, więc tak jak napisałam, nie chcę mieszać nikogo w mój spór z Jaskółką. Ja nie szykuję się do krucjaty przeciw niej. Jedyne o co mi chodziło, to wyrażenie sprzeciwu wobec jej zachowania, bo uważam, że jak nie szanuje się siebie, to brakuje też miejsca na prawdziwy szacunek do innych. Ja czasami powiem dwa słowa za dużo (chociaż nie w tym przypadku), ale zawsze staram się pamiętać, żeby nie pozbawiać innych tego, czego oczekuję dla siebie. Przykro mi, że sprawy tak się potoczyły, a ja pewnie w jej oczach awansowałam na jej wroga. Przesyłam serdeczności.

      Usuń
  2. Nie z każdym przychodzi nam iść tą samą drogą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Ważne, żeby nie kopać się wzajemnie po kostkach, bo i bez tego życie jest wystarczająco trudne. Ja często schodzę komuś z drogi, bo jak nie mogę kogoś lubić, to tracę zainteresowanie nim, ale czasami trzeba odpłacić pięknym za nadobne. I nikt nie może mieć do mnie pretensji, bo wszystkich uprzedzam, że jestem wredna.

      Usuń
  3. Wychodzę z założenia, że każdy ma prawo do swojego oglądu świata i ludzi, dopóki nie chce zmieniać tego świata za wzór stawiając swój własny odbiór. Każdy ma prawo do własnego spojrzenia na otaczającą nas rzeczywistość.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Można nie podzielać czyichś poglądów, ale dopóki dajemy sobie wzajemnie prawo do ich wyrażania i nie robimy z adwersarza głupka, to wszystko jest w porządku. Prawo do posiadania własnego zdania jest nierozerwalnie związane z naszą wolnością osobistą, więc trzeba się sprzeciwiać wobec każdego, kto "wie lepiej" co wolno nam myśleć i sam chce reglamentować naszą prawdę. Można się lubić, nie zgadzając się w pewnych kwestiach. Przekonanie, że wszyscy są głupi i tylko ja mądra, jest przejawem jakiejś manii wielkości albo kompleksów, bo jedno drugiego nie wyklucza. Obie te rzeczy bardzo utrudniają życie takiej osobie, ale przede wszystkim jej otoczeniu.

      Usuń
  4. Grypa (ta nasza stara, znana) co roku zbiera spore żniwo. A wtedy w kilku krajach (dalekich od Polski) podano nie do końca przebadane szczepionki i sporo osób zmarło. Ale o tym to pisano w prasie specjalistycznej, a nie w ogólnej.
    "Zwykła" grypa jest o tyle groźna, że staje się wrotami dla powikłań bakteryjnych.
    Co do covidu -w moim prywatnym odczuciu nadal nie wiadomo dokładnie o nim wszystkiego, więc nie dziwi mnie zbytnio, że akcja uświadamiania ludziom jakie są zagrożenia, idzie tak słabo. Przecież gdyby napisali, że nadal niewiele o nim wiadomo to chyba wyobrażasz sobie co by ludzie na ten temat mówili.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety dezinformacji i manipulacji jest w sprawie epidemii tak dużo, że ludzie tracą zaufanie. Choćby dzisiejsze informacje z Polski - podano, że zrobiono dzisiaj o wiele mniej testów niż wczoraj, wskaźnik osób uznanych za zakażone jest większy niż wczoraj, ale minister zdrowia, który wczoraj straszył, dzisiaj stwierdzi, że sytuacja się stabilizuje. Dlatego ja mam w sprawie covida więcej pytań niż odpowiedzi. Staram się nie zwariować, więc nie daję się straszyć, ale też nie bagatelizuję problemu. Bo bez względu na to, jak bardzo nam się to nie podoba, to problem jest. Rząd zamiast przygotować się organizacyjnie, to ogranicza się wyłącznie do straszenia albo uspokajania, w zależności od tego co mu bardziej pasuje. Niestety część społeczeństwa wciąż wierzy, że władza robi wszystko dla ich dobra. Ja podzielam zdanie tych, którzy twierdzą dowcipnie, że są dwa rodzaje ludzi - ci którzy myślą, że władza ma na celu ich dobro i ci którzy myślą.

      Usuń
  5. Uwielbiam takie 💩⚡
    Nie daje Ci prawa do swojego zdania, bo jej jest lepsze, właściwe, poważne, no i ten doktorat! W ten sposób pokazuje, że inni, ci biedacy bez doktoratu, żyją i umrą głupi. Nikt nie zazdrości jej tytułu, ludzie od niej uciekają, bo nikt nie lubi być ustawiany do kąta. I wiesz co? Przytoczyłabym jej odpowiedź, zostawiła ją w Twojej przestrzeni dając Ci tym samym prawo do użycia jej w formie cytatu z podaniem autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ja jestem ta ułomna, bo bez doktoratu i zamiast posłuchać mądrzejszej Jaskółki, bo z doktoratem, to sama coś od rzeczy kombinuję z samodzielnym myśleniem. Jak czytałaś odpowiedź Jaskółki na mój komentarz, to wiesz, że jestem głupia, opieram swoje zdanie na jednostkowym doświadczeniu osobistym i mam szczęście, że nie oblazły mnie wszy. Ja się nie upieram przy swojej mądrości, bo jak każdy coś wiem, a czegoś mogę nie wiedzieć. Ale tak na serio, to wolałabym już, żeby oblazły mnie wszy aniżeli miałaby mnie dotknąć mania wielkości i pospolite chamstwo. A takie zachowanie w wydaniu osoby, która należy do inteligencji, ma doktorat i bagaż lat na karku, to naprawdę obciach. Hydraulika, tego z dowcipu (z całym szacunkiem do hydraulików) mówiącego, że "chamstwo trzeba zwałczać siłom i godnościom osobistom" można jakoś wytłumaczyć, ale osobę wykształconą jaką niewątpliwie jest Jaskółka jednak trudniej tłumaczyć, bo inteligencja powinna mieć trochę wyższe standardy.

      Usuń
    2. Doktorat zwalnia ją z jakichkolwiek, a cytując Andrzeja Grabowskiego: "Oprócz wyższego wykształcenia, dobrze było by posiadać jakieś średnie wyobrażenie i co najmniej podstawowe wychowanie ."

      Usuń
  6. Znam pewna pania z doktoratem z psychologii, bedaca w trakcie drugiej doktoryzacji, ale znajac ja prywatnie, w zyciu nie skorzystalabym z jej uslug, a wrecz kazdemu bym to odradzala. W jej przypadku wyksztalcenie istotnie zastapilo inteligencje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I właśnie dlatego, ja dobieram sobie autorytety, a i tak nie wierzę im bałwochwalczo.

      Usuń
  7. Ech co ja moge powiedziec? no w zasadzie to wiele moge, tylko nie bardzo mam gdzie te mowe wyglosic...
    Dzieki, ze o tym napisalas, bo niestety ale obrazanie innych i jednoczesne wkladanie knebla w usta przeciwnika nie jest zachowaniem godnym doktoratu. No ale widocznie jaki doktorat takie zachowanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Star, Ty już lepiej nic nie mów, bo widzisz sama, nie gadałaś z Jaskółką od wiosny, a ona coraz bardziej Cię nienawidzi i nie może przestać o Tobie myśleć. Metoda opluj i karz się zamknąć jest bardzo skuteczna, szczególnie jak brakuje argumentów albo ma się problem, żeby w inny sposób poradzić sobie z interlokutorem. I to zdaje się być właśnie ten przypadek. To może jednak, żeby było sprawiedliwie, wpadaj do mnie. Odstąpię Ci swój kawałek podłogi.

      Usuń
    2. Basiu, bede Ci bardzo wdzieczna jesli udostepnisz mi na moment kawalek Twojej podlogi. Bo wiesz tym razem ona ruszyla mojego meza. A tego ja nikomu nie daruje!
      Ja pisalam bloga przedstawiajac moje zycie w krzywym zwierciadle z duza domieszka humoru, czego akruat Jaskolka pewnie nie rozumie. I fajnie, do tej pory dopoki zostawiala moja rodzine w spokoju to bylo mi to bosko obojetne.
      Ale podwazanie wartosci mojej milosci i szacunku do mojego meza, powatpiewanie w jego wyksztalcenie... tu juz przekroczyla granice mojej wytrzymalosci.

      Usuń
  8. Mówisz masz. Daj znać kiedy chcesz to zrobić. Dam Ci uprawnienia i będziesz mogła u mnie odpowiedzieć Jaskółce. Skoro wywołała Cię do tablicy, wiedząc, że nie masz jak zabrać głosu, to ja Ci to umożliwię. Nawet jak ona tego nie przeczyta, to przynajmniej Ty zamkniesz tę sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem wzruszona:*** Basiu upowaznienie moze przyslij mi juz teraz, bo wiesz ja z tych co pisza na goraco. Nigdy nie pisalam moich notek w np. Wordzie po to zeby je potem przeklejac... wiec jak bede miala upowaznienie to sobie spokojnie poukladam jak trzeba. Obiecuje, ze bede grzeczna. Nie wiem ile czasu zajmie mi pisanie, bo to bedzie jednorazowy "wystep" ja juz nigdy w zyciu nie chce miec z ta osoba do czynienia. Ja tylko musze wystapic w obronie mojego meza tym razem. Mnie to ona mogla szmacic jak tak lubi, ale jak ktos rusza moja rodzine... juz podlega innym paragrafom.

      Usuń
    2. Wysyłam. Jak napiszesz, to możesz publikować. Ja przez kilka dni mogę być niedostępna, ale dodałam Cię jako administratora, to nie powinno być żadnych problemów.

      Usuń
  9. Weszłam z ciekawości na blog Jaskółki i od razu zorientowałam się, że już tam kiedyś byłam, ale z jakiegoś powodu wyszłam i nie wróciłam więcej. Teraz przypomniałam sobie dlaczego: "ja-doktorat, my-inteligencja, musimy się trzymać razem". Raczej nie moje klimaty.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja czytałam na bloga Jaskółki przez jakiś czas, ale dość intensywnie, bo przeczytałam również większość archiwalnych postów. Podobał mi się klimat jej bloga, obserwacje przyrody, piękne zdjęcia, trochę tematów społecznych, trochę ciekawostek, ale ostatnio jej blog stracił dla mnie te walory, dla których na niego zaglądałam. Miło mi, że zaglądasz do mnie. Serdeczności.

      Usuń
  10. Jak to dobrze, że moje zdanie na temat tej Pani nie jest odosobnione. A takie miałam wrażenie, gdy po moim jedynym komentarzu - w mojej ocenie zupełnie niewinnym i niezłośliwym, doczekałam się całego postu z moim imieniem w tytule. Zarzuciła mi intencje, o których pojęcia nie miałam,że je miałam pisząc. Ale - co gorsza, pod jej postem pojawiły się komentarze popierające ją, a mnie oskarżające o zazdrość, wredność itp. Mam wrażenie,że wszędzie są osoby - tzw. towarzystwo wzajemnej adoracji, które przyklaskują piszącemu, nawet jeśli mają odmienne zdanie albo po prostu go nawet nie mają. A, tak jak piszecie, to nie o to chodzi by mieć na wszystko takie same poglądy, lecz by każdy miał swoje. I by umieć o tym rozmawiać. Dla mnie prowadzenie bloga to jest wystawianie się na opinię i ocenę innych ludzi, na dialog. Chyba nie można liczyć na same peany, gdyż z góry wiadomo,że byłoby to nieszczere. A blokowanie możliwości komentowania? To po co jest ten blog? Kogo interesuje jak ww. pani zdobywała doktorat? A jeśli nawet interesuje a nie można skomentować... W każdym razie dziękuję Wam, gdyż już prawie byłam przekonana,że coś ze mną jest nie tak :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za komentarz. Jak naraziłam się Jaskółce, to najpierw się dowiedziałam, że jestem płaskoziemcą, który nie pozwala się oświecić, a potem jeszcze wielokrotnie tym kagankiem oświaty dostałam przez łeb. I też przez chwilę myślałam: co ze mną nie tak. To jest naturalna reakcja człowieka, który nie sądzi, że pozjadał wszystkie rozumy. Wątpię, więc pytam, to najlepsza droga ro rozwoju. Zaglądaj częściej na mojego bloga, a być może przekonasz się, że łączy nas więcej aniżeli tylko niechęć do metod wychowawczych Jaskółki. Ja nie wychowuję swoich Czytelniczek, nie mam pretensji, że większość czyta bez komentowania i nie jestem ciotką rewolucji, która wymachuje innym przed nosem szyldem"Jestem najmądrzejsza".

      Usuń
    2. Dzięki za zaproszenie!

      Usuń
  11. Połechtałaś jej ego :D Zbyt dużo tekstu jej poświęciłaś:D
    Nie znam jej, ale z tego jak ja opisałaś, to już nie chcę poznać. Nie lubię takich ludzi wszechwiedzących i wywyższających się, bo mają "doktoraty";)
    Co do epidemii mam takie zdanie jak Ty... Za dużo paniki...
    Pozdrawiam wieczornie i spokojnie:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, że się rozpisałam, ale chodziło mi nie tylko o Jaskółkę. Bardziej chciałam odnieść się do tego, jak traktuję autorytety i dlaczego tak a nie inaczej. Nie mam przekonania o swojej nieomylności, więc korzystam z mądrości innych, ale nie na takiej zasadzie jaką wciska Jaskółka. Pochlebiam sobie, że ja pytająca jestem jednak mądrzejsza od niej nieomylnej. Buziaczki.

      Usuń
    2. Też uważam, że nie ma ludzi nieomylnych:))
      Trzymaj się ciepło i zdrowo:))

      Usuń
  12. Basiu, zaglądam tu do Ciebie od wakacji tego roku - trafiłam trochę przez przypadek... bardzo lubię czytaą blogi napisane po polsku, bez błędów ze "wstępem, rozwinięciem, zakończeniem". Z tego też względu nadal zostaje przy blogach - coś w rodzaju pamiętnika :). Nie ze wszystkim sie zgadzam o czym piszesz :) ale lubię Twój punkt widzenia. Na blogach jestem od jakiś 11 lat i chcąc nie chcąc - trafiałam też czasem do Jaskółki... Te kilka razy dało mi zupełna pewność, że jest to bardzo zakompleksiona osoba. ( trochę sie nawet zdziwiłam, że to osoba po doktoracie - kojarzyłam ją raczej jako niespełnioną ( kompleksy? nauczycielkę, pracujacą w sklepie z mężem ( ?) ) ...Czasami nawet mi się wydaje, że internet powinien być cenzurowany :))))...no cóż .. nie wchodzę już tam. Bardzo mi przykro, że Ciebie (i Star) tak mocno dotknęły te słowa...Słusznie robisz dajac u siebie sygnał ja mogę tylko powiedzieć, że też mnie ona denerwuje i liczę na to, że się jej 'wena wypali" i zacznie być mniej aktywna w blogosferze robią trochę wiecej miejsca w necie... Pozdrawiam Cię ! Ariadna Nowak

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Cię do mnie przywiało. Zapewniam, że u mnie nie ma obowiązku podzielania mojego zdania. Bardzo chętnie wysłucham, co masz do powiedzenia. Jak dojdziemy do punktu, w którym zabraknie nam argumentów możliwych do przekonania strony przeciwnej, to zakończymy dyskusję i postawimy na utrzymanie sympatycznej relacji. Ja zawsze wybieram relację i człowieka zamiast upierania się przy swojej racji i nieomylności. Jesteśmy różni, trzeba to uszanować i uczyć się od siebie. Ja w każdym razie bardzo się staram. Jak mi czasami coś nie wyjdzie, to nie mam problemu, żeby przeprosić. Jednak, gdy druga strona obraża, wyśmiewa i pogardza, to wysuwają mi się zęby jadowe. Co zrobić? Nie jestem idealna.

      Usuń
  13. A tak poza wszystkim - jak to łatwo przyprawić komuś gębę (Gombrowicz"Ferdydurke"). Ile chętnych do przywalenia Jaskolce, jakie to polskie. Mam zupełnie inny oglądać sytuacji,mało znam Jaskółkę, czasem czytałam jej blogi, zawsze mi się podobała jej rzetelność, sposób pisania, piękne zdjęcia. Zupełnie nie znam Twojego bloga, ale takie krucjaty przeciw komukolwiek bardzo zniesmaczaja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, napisałaś, że zupełnie nie znasz mojego bloga, więc nie znasz też mnie, więc skąd ta sroga ocena? Dlaczego przyprawiasz mi gębę, twierdząc, że prowadzę krucjatę przeciw Jaskółce? Ja wiem co myślę i jaka jestem, więc nie potrzebuję armii potakiwaczy. w końcówce posta wyraźnie to napisałam, żeby nie robić kłopotu wspólnym znajomym z blogosfery. Ci co mieli odwagę i chęci zostawili komentarz. Inni tylko przeczytali i też dobrze. Na swoim blogu oceniłam zachowanie osoby, z którą poróżniło mnie podejście do poszanowania wolności wyrażania własnego zdania, ale nie wyzywałam jej mianem płaskoziemcy, niedouczonego prostaka i chama. Chcesz być uczciwa, piszesz o rzetelności, to porównaj ten post i związane z nim komentarze z tym, co pisała Jaskółka i komentatorki pod jej blogiem. Ja nie przyprawiam Jaskółce gęby, ona sama ją założyła. Dziękuję za odwiedziny na blogu. Zajrzyj jeszcze kiedyś, bo jak oburza Cię krzywdzenie innych, to mamy ze sobą wiele wspólnego. Nie robię tak pięknych zdjęć jak Jaskółka, ale też jestem rzetelna we wszystkim co piszę. Dziękuję za komentarz i serdecznie pozdrawiam.

      Usuń
  14. Basiu, jak wiesz tez osmielilam sie miec inne zdanie niz Jaskolka, a poniewaz lubie uzywac przekory i ironii jako narzedzia w dyskusji ( moim zdaniem nie obraza a prowokuje do dyskusji) , to tez sie narazilam Jaskolce- i bardzo szybko wylecialam za burte. Nie po drodze mi z jej tokiem myslenia i nie poplyne z nia w jednym kierunku - ale co mnie uderzylo , to sposob w jaki opisala jedynie sluszna i bezdyskusyjna linie zachowania", jedynie sluszna pod ktora wszyscy wg niej MUSZA sie podporzadkowac, bo ona przeciez bezlitosnie obalila wszelkie inne argumenty i udowodnila , ze tylko jej racja jest sluszna - reszta ktora mysli inaczej i sie sprzeciwia , nie ma prawa wstepu to raz, ale gorzej zostala sprowadzona do parteru - do plaskoziemcow. Nie ma tam ani uncji, ani krzty poszanowania " cudzego" zdania czy prawa wyboru -o ktore tak walczy i zarzuca innym - po prostu czytalam to z niesmakiem , na oburzanie sie nie chcialo mi sie tracic sil. Po co, kazdemu wolno wierzyc w to w co chce wierzyc - tylko ja prosze, aby mnie i moja wiare zostawic w spokoju.

    OdpowiedzUsuń
  15. Niestety Jaskółka ze swoich wyżyn nie jest w stanie dostrzec tego, co na nizinach jest widoczne, że z życia płynie jedna nauka, kto się wywyższa ten się wygłupia. No, to się kobita wygłupiła - najpierw oczekiwała, że jej punkt widzenia powinien byś przyjęty za prawdę objawioną, bo przecież ona jest mądrzejsza, to wie, a jak się nie udało, to walnęła gawiedź tym opisanym w sposób martyrologiczny doktoratem. Do tego jest jeszcze ślepa skoro wydaje się jej, że niechęć ludzi do niej wynika z zazdrości o doktorat. Biedna, nie wie, że jej naprawdę nie ma czego zazdrościć. Nawet ten fajny blog, który mógł dawać jej i czytelnikom dużo radości, też zmarnowała. Przykre to jest, ale sama sobie to robi. A życie naprawdę jest jak echo, co wyślesz w przestrzeń to wróci, często w zwielokrotnionej formie. Buziaczki pracusiu.

    OdpowiedzUsuń
  16. ??? Gzie komentowany post? Nie moge znalezc. Szukałam po dacie komentarza i takiego posta nie ma. zadnych komentarzy jaskolki tez nie ma. Prosze o info. Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odszukam i wkleję Ci link.

      Usuń
    2. Magda nie pomogę, post i komentarze zostały wykasowane przez autorkę bloga. Spóźniłaś się. Dzisiaj sprawdziłam. Zapraszam do przeczytania kolejnego mojego posta.

      Usuń
    3. WOW!!! to jest czyn godny dyplomu............ Jaskolki czyn oczywiscie.

      Usuń