Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szymborska. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Szymborska. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 7 lutego 2012

Masz babo placek. Kryśce się nie kojarzy

Przeczytałam dziś taką informację: „ Kilka dni po śmierci Wisławy Szymborskiej posłanka PiS Krystyna Pawłowicz w Programie 1 publicznego Polskiego Radia powiedziała: "Wisława Szymborska kojarzy mi się z Noblem, ale nie kojarzy mi się z Polską". Posłanka m.in. narzekała na brak wierzby w wierszach noblistki. "Szymborska nie wyrażała moich myśli i uczuć" - skarżyła się. „

 

No, wygląda na to, że jak nie ma w wierszu „Oj dana, dana Polsko Ojczyzno kochana”, to wiersz jest do bani a poeta nie Polak. Pani Krystynie bardziej może przypadłby do gustu wiersz Władysława Bełzy o małym Polaku. Jest prosty, jak umysł posłanki i nie przekracza granic jej percepcji intelektualnej.

 

 

Przy tym wierszu rzeczywiście nie trzeba główkować a panią Krystynę myślenie zdaje się męczyć. I chociaż posłanka życia jeszcze za Polskę nie oddała, to rozum chyba tak.

Po chwili namysłu powzięłam uzasadnioną wątpliwość, czy wierszyk Bełzy aby na pewno, będzie dla posłanki wystarczająco dobry, bo brak w nim rzeczonej płaczącej wierzby. Jednak mi chce się płakać (nawet bez wierzby) nad elokwencją naszej, polskiej niewątpliwie, parlamentarzystki.




 

niedziela, 15 maja 2011

Mam dość

Końcówka tygodnia dała mi się we znaki, więc cieszę się, że jutro niedziela. Muszę złapać oddech, bo na razie to ledwie zipię a mój ciężko wypracowany optymizm chwilowo się oddalił. Ja też chętnie bym się od siebie oddaliła, bo mam siebie dosyć. W piątek potwierdziło się, że do moich licznych braków, mogę dodać sobie jeszcze wadę serca - jakieś prawo-lewe przecieki liczone w bąbelkach, w perspektywie skrzepliny, udary i cholera wie co jeszcze. Muszę się jakoś pozbierać i zacząć ignorować swój organizm, niech radzi sobie sam. Ja ma dość. Mogę łykać leki, które bezpłatnie dostałam od przemiłej lekarki (w aptece 280 zł za pudełko), ale nic więcej nie chcę w tej sprawie wiedzieć ani robić. Za miesiąc może pomyślę co dalej. Teraz muszę odpocząć, nacieszyć się wiosną, wnukiem i wszystkim co dobre w moim życiu. Spróbuję wziąć przykład z mojej ulubionej poetki.

* * *

" Jak się czuję "

Kiedy ktoś zapyta jak się czuję.
Grzecznie mu odpowiem, że dobrze, dziękuję.
To że mam artretyzm to jeszcze nie wszystko.
Astma, serce mi dokucza i mówię z zadyszką.
Puls słaby, krew moja w cholesterol bogata.
Lecz dobrze się czuję jak na moje lata.

Bez laseczki teraz chodzić już nie mogę.
Choć zawsze wybieram najłatwiejszą drogę.
W nocy przez bezsenność bardzo się morduję
ale przyjdzie ranek. znów dobrze się czuję.
Mam zawroty głowy, pamięć figle płata.
Lecz dobrze się czuję jak na swoje lata.

Z wierszyka mojego ten sens się wywodzi.
Że kiedy starość i niemoc przychodzi.
To lepiej się zgodzić ze strzykaniem kości
I nie opowiadać o swojej starości.
Zaciskając zęby z tym losem się pogódź.
I wszystkich wokół chorobami nie nudź.

Powiadają starość okresem jest złotym.
Kiedy spać się kładę zawsze myślę o tym.
"Uszy" mam w pudełku,
"Zęby" w wodzie studzę,
"Oczy" na stoliczku zanim się obudzę.
Jeszcze przed zaśnięciem ta myśl mnie nurtuje.
Czy to wszystkie części które się wyjmuje??

Za czasów młodości (mówię bez przesady)
Łatwe były biegi, skłony i przysiady.
W średnim wieku jeszcze tyle sił zostało.
Żeby bez zmęczenia przetańczyć noc całą
A teraz na starość czasy się zmieniły.
Spacerkiem do sklepu, z powrotem bez siły.

Dobra rada dla wszystkich którzy się starzeją.
Niech zacisną zęby i z życia się śmieją.
Kiedy wstaną rano "części" pozbierają.
Niech rubrykę zgonów w prasie przeczytają..
Jeśli ich nazwiska tam nie figurują.
To znaczy ze zdrowi i dobrze się czują.

W.Szymborska

piątek, 25 lutego 2011

Upierdliwiec - gatunek trudny w obsłudze.

Zofia Kucówna świetna aktorka, piękna kobieta a, co najważniejsze, mądry człowiek, w książce „Zatrzymać czas” napisała: „Istnieje pewien gatunek ludzi, wobec których trzeba mieć, jeśli nie poczucie humoru, co jest lepsze, to przynajmniej świętą cierpliwość”.

Podpisuję się pod tymi słowami, bo znam parę osób, które z upodobaniem testują cierpliwość bliźnich. Ale zastanawiam się też, czy aby przypadkiem, niedługo sama nie będę należała do gatunku upierdliwców, tj. tych z którymi jest się tylko z miłości albo z przymusu. Ostatnio zauważam u siebie niebezpieczne symptomy - coraz częściej z błahych powodów gotuję się jak szybkowar, aż mi dekielek podskakuje.

***
Pochwała złego o sobie mniemania

Myszołów nie ma sobie nic do zarzucenia.
Skrupuły obce są czarnej panterze.
Nie wątpią o słuszności czynów swych piranie.
Grzechotnik aprobuje siebie bez zastrzeżeń.

Samokrytyczny szakal nie istnieje.
Szarańcza, aligator, trychina i giez
żyją jak żyją i rade są z tego.

Sto kilogramów waży serce orki,
ale pod innym względem lekkie jest.

Nic bardziej zwierzęcego
niż czyste sumienie
na trzeciej planecie Słońca.

Autor W. Szymborska