Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słońce. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słońce. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 6 maja 2021

Nawet jak ciemne chmury nad nami, to jeszcze w zielone gramy


Dzisiejsza pogoda była zmienna jak życie - raz deszcz, raz słońce, za chwilę przygnębiająca szarość i znowu kolejna zmiana, bo wiatr rządził niebem i raz rozganiał czarne chmury, by za chwilę przywiać nowe jeszcze cięższe od deszczu. Mnie jednak trudno zniechęcić, więc włożyłam kurtkę z kapturem, wzięłam parasolkę i poszłam nacieszyć się wiosną. Nie wiem ile jeszcze mam czasu, żeby korzystać z życia, dlatego nie będę go marnować na narzekanie na pogodę. Bardzo chciałabym na nic nie narzekać, ale niestety mi nie wychodzi.

sobota, 14 stycznia 2012

Wyłowione w sieci

Znalazłam w sieci kilka pięknych zdjęć, których autorką jest jedna osoba Kalina P. Przyda się trochę kolorów i złotości, gdy na dworze  zima, więc wkleiłam je na blog..




















































  
A takie kolory dominowały w dzisiejszym pejzażu, dużo szaro-niebieskiego, trochę czerni i bieli. Wszystko przyprószone drobniutkim śniegiem, który leciał z nieba jak kasza manna. Muzyczną oprawę stanowiły szeleszczące podmuchy wiatru przemieszane z krakaniem wron siedzących na drzewach.

środa, 30 marca 2011

„Jutro jest najbardziej zajętym dniem roku.” (przysłowie hiszpańskie)

Rano obudziło mnie słońce wpadające przez niezasłonięte żaluzje. Wcisnęłam głowę w poduszkę, goniąc resztki snu. Niestety sen czmychnął i moja skołatana głowa przestawiała się na czuwanie. Nie otwierając oczu, zaczęłam dzień od przypominania sobie co powinnam dzisiaj zrobić. Okazało się, że powinnam zrobić za dużo, dużo za dużo, jak na moje dzisiejsze chęci i możliwości.

Przewróciłam się na drugi bok, naciągnęłam kołdrę na głowę i desperacko szukałam pod powiekami choćby cienia snu. Sen nie powrócił, ale moja świadomość natrętnie odtwarzała wczorajsze plany. Uspokajając swoje poczucie obowiązku, pomyślałam, że jeszcze chwilkę podrzemię, potem zrobię ile zdążę, a resztę najnudniejszych rzeczy zrobię jutro. W końcu miałam kiepską noc, to nic się nie stanie, jak sobie trochę odpuszczę.

I może spokojnie bym sobie poleżała, gdyby mój senny mózg nie podrzucił mi myśli alarmującej, jak brzęczenie budzika: „Jutro jest najbardziej zajętym dniem roku. Jutro jest najbardziej zajętym dniem roku.” Że też zawsze przypomina mi się coś, o czym akurat nie chcę pamiętać – jęknęłam rozczarowana i otworzyłam oczy.

Słońce rozświetlało pokój. Pomarańczowa ściana zyskała złocisty pasiasty wzór a w słonecznej smudze tańczyły drobinki kurzu. Fotografie stojące na półkach z książkami wyglądały jak kolorowe witraże, bo słońce odbijało się w szkle. Przez środek podłogi biegł szlaczek – brązowozłota zebra.

Usiadłam na łóżku i pomyślałam, że fajnie będzie przejść się po namalowanej słońcem zebrze. A potem to zrobiłam.