Szukaj na tym blogu

środa, 7 marca 2012

Nie będę się spinać















Ostatnie parę dni było dość ciężkie, więc nie miałam czasu zajrzeć na bloga. Zmiana pogody trochę dała mi w kość, bo chociaż za oknem piękne słońce, to ja czułam się okropnie zamulona. Głowa jak bania, serce goniące jak Kusociński i jeszcze ta darmowa karuzela przy każdej zmianie pozycji. Nie ma się co dziwić, że robota szła mi z trudem i na wszystko potrzebowałam dwa razy tyle czasu. Dzisiaj nie czuję się lepiej, więc zrobiłam sobie wolne. Zamiast siedzieć przy komputerze idę zaraz na długi spacer. Potem lekki obiad, małe porządki w domu a wieczorem jakaś książka. Skoro nie da się inaczej to trzeba wrzucić na luz.

Bo nie ma sensu spinać się ponad miarę. Zamiast traktować siebie jak poganiacz niewolników trzeba sobie pomóc. Dlatego mam zamiar lenić się bez wyrzutów sumienia. Przynajmniej do jutra. A co będzie jutro to się zobaczy.

Jest taki świetny wiersz Mateusza TEO Kurcewicza, który to wiersz często sobie powtarzam.
* * *
śladem chwili jesteśmy
z tych małych najkrótszej
nie myślmy o wczoraj
pomyślmy o teraz
nie myślmy o jutrze

A teraz już zbieram się zobaczyć, co nowego na dworze. Może znajdę pierwsze ślady nadchodzącej wiosny i będę je mogła pokazać mojemu wnukowi, który właśnie dzisiaj skończył pierwszy rok życia.





piątek, 2 marca 2012

Co daje mi joga


Od pół roku regularnie ćwiczę jogę. Mogę więc powiedzieć, że kiedyś się nią interesowałam a teraz praktykuję. Jest wiele rodzajów jogi, ale mi najbardziej odpowiada bhaktijoga. Moja ścieżka rozwoju wije się po bardzo skalistej drodze jednak pocieszam się, że najważniejsze jest to, że wciąż próbuję od nowa i od nowa.

Gandhi twierdził, że: ”Nie ten jest joginem, który siedzi i ćwiczy oddychanie, lecz ten, który patrzy na wszystko sprawiedliwym okiem i widzi inne istoty w sobie.” Kiedy pierwszy raz przeczytałam te słowa pomyślałam, że są bardzo bliskie współczesnej psychologii. Rzeczywiście człowiek, który się rozwija zaczyna dostrzegać jak bardzo jest podobny do innych. Idąc dalej pomyślałam, że: Nie ten jest szczęśliwy, kto na oślep goni za szczęściem, lecz kto potrafi szczęście znaleźć w sobie. Ja odkrywam swoje szczęście również przy pomocy jogi.

Uczucie przepływu i dziwnego zawieszenia w czasie, to duża frajda a joga dostarcza jej w dużych ilościach. Mantrowanie przypomina wpadanie w korkociąg a na końcu jest błogi spokój. I to jest to.



środa, 29 lutego 2012

Lubię wiersze

ultramaryna

















 
Lubię wiersze, więc wciąż szukam tych, których jeszcze nie znam. A w tych znalezionych lubię odnajdywać samą siebie. Ostatnio trafiłam na jeden z wierszy Katarzyny Miller poetki, pieśniarki, psycholożki. Tego wiersza śmiało mogłabym użyć jako mojej charakterystyki. Oto on:

Łatwo mnie ośmieszyć 
ale nie dotknąć
Łatwo mnie dotknąć 

ale nie poruszyć
łatwo mnie poruszyć
ale nie przesunąć
łatwo mnie przesunąć
ale nie zmienić
łatwo mnie zmienić ale nie wyrwać
można mnie wyrwać
ale nie zniszczyć
można mnie zniszczyć
ale nie zabić
można mnie zabić!
ale jestem

Kwiaty też lubię (nie jestem w tym oryginalna) więc nimi zilustruję dzisiejszy wpis.



poniedziałek, 27 lutego 2012

Na co trzeba mieć czas

Ostatnio znowu gonię jak pies za własnym ogonem i ciągle brakuje mi czasu. Dobrze przynajmniej, że moje zagonienie przekłada się też na satysfakcję i zarabianie. Tak się złożyło, że w tym miesiącu po raz pierwszy udało mi się podwoić moje miesięczne dochody. Bardzo mnie to ucieszyło z kilku powodów. Po pierwsze, miło jest przekonać się, że potrafimy coś zrobić i jeszcze zarobić. Po drugie, dodatkowa kasa zawsze się przyda.

Ale nie zapominam o tym, co najważniejsze. Jan Paweł II powiedział coś, pod czym podpisuję się obiema rękami: „MIEĆ jest tylko o tyle istotne, o ile wzbogaca twoje BYĆ.” W tym wypadku moje być wzbogaciło się o poczucie, że potrafię sobie w życiu poradzić.

Jednak strasznie odczuwam upływ czasu, więc tym bardziej staram się nie trwonić go na byle co.

A na co trzeba mieć czas zawsze?

Na miłość, bo to jeden z najistotniejszych elementów ludzkiego życia.

Na pracę, bo dzięki pracy można się doskonalić, zarabiać na życie, osiągać sukcesy.

Na myślenie, bo to źródło potęgi i motor rozwoju.

Na marzenia, bo dzięki nim życie nabiera koloru a my przenosimy się w cudowne światy.

Na czytanie, bo to podstawa wiedzy i okazja do życia wiele razy.

Na zabawę, bo to sekret wiecznej młodości i radości życia, pomagający znosić trudy codziennej egzystencji.

Na modlitwę, bo poszerza nam ludzką perspektywę i daje nadzieję.

Na planowanie, bo dzięki niemu łatwiej znaleźć czas, żeby zrobić wszystko, o czym napisałam powyżej.

piątek, 24 lutego 2012

O tym co powiedział Sartre a co moja koleżanka

Sartre powiedział:” Nie to jest ważne, co ze mną zrobiono, lecz to, co ja sam zrobiłem z tym, co ze mną zrobiono.” I co wy na to, ma rację? Sądzę, że tak. Bo co by się w naszym życiu nie zadziało, to i tak na nas ciąży odpowiedzialność za to, co z tym zrobimy. Ta prawidłowość dotyczy zarówno rzeczy małych jak i dużych.

Wczoraj miałam nieprzyjemną sytuację z moją skądinąd bardzo lubianą koleżanką, która poczuła się dotknięta czymś, co teoretycznie jej zrobiłam a co tak naprawdę sobie wymyśliła. Ot po prostu, zwykłe nieporozumienie. Jednak koleżanka poszła dalej i opierając się na swoim wyobrażeniu dot. tej jednej sprawy, oceniła mnie jako człowieka w ogóle. Oczywiście jak najbardziej negatywnie, tak żeby wystarczająco mocno zajaśnieć na moim tle.

Na początku poczułam się głupio, bo nie lubię robić ludziom przykrości i starałam się wyjaśnić sytuację. Jednak teraz myślę, że to koleżance powinno być głupio a nie mnie. Dlaczego? A choćby dlatego, że kierując się wyłącznie swoim przeczuleniem a nie faktami, potępiła mnie za coś czego nie zrobiłam. I w ten oto sposób dokonała zmiany miejsc. Z osoby, która teoretycznie została jakoś przeze mnie pokrzywdzona, stała się kimś, kto bezpodstawnie skrzywdził mnie swoją oceną.

Rozumiem, że jej postawa skądś wynika, że może kiedyś źle ją potraktowano i teraz jest przeczulona i podejrzliwa, ale to jej nie tłumaczy. Od początku miała wybór, mogła przecież zwyczajnie mnie zapytać, o co mi chodziło zamiast wyciągać nieuzasadnione wnioski. Jednak ona wolała postawić się w roli ofiary a mnie przykleić łatkę na dziurę, której nigdy nie było. Mówi się trudno. Jeżeli wygodniej jej żyć z pretensjami do ludzi, to jej sprawa.Nie jestem pierwszą osobą, na którą się śmiertelnie obraziła. Ma w tym wprawę, więc nie muszę się o nią martwić.

Ja nauczyłam się wyjaśniać sprawę u źródła. Nie szukam na siłę powodów do obrazy. A nawet jeżeli ktoś rozmyślnie nas obraził, to nie ma co hodować w sobie niechęci. Bo, to po pierwsze niezdrowe a po drugie utrudnia życie.

Na koniec mądrość z Talmudu.

„Bacz na twoje myśli, albowiem te staną się słowami,
Bacz na własne słowa, albowiem zmienią się w działanie,
Bacz na to jak działasz, albowiem z działania rodzą się
przyzwyczajenia,
Bacz na twe przyzwyczajenia, albowiem tworzą twój charakter,
Bacz na swój charakter, albowiem ten będzie twoim przeznaczeniem!”