Szukaj na tym blogu

niedziela, 13 grudnia 2015

Nie jest dobrze, więc się złoszczę





Jestem zła na siebie i na całą okolicę, bo miałam zajmować się własnym pępkiem i używać życia a tu nic mi nie wychodzi. Od tygodnia zalegam w łóżku ponieważ mój kręgosłup nie przerywa strajku okupacyjnego i nogi nie chcą chodzić. Szczęśliwa jestem normalnie jak goła dupa w pokrzywach. Własnym pępkiem też zajmuję się umiarkowanie, bo ciągle rozpraszają mnie informacje z frontu pislandii. 

Ofensywa absurdu i aberracji w wykonaniu władz jest porażająca i nie umiem się tym nie przejmować. Przeraża mnie to, co dzieje się w moim kraju, a świadomość jak niewiele mogę na to poradzić też nie poprawia nastroju.
 
Jedynie prawi i sprawiedliwi” ciągle lecą starą płytą; wszyscy jak jeden mąż, przekonują że białe nie jest białe a czarne nie jest czarne i nikt ich nie przekona, że jest inaczej. Liczą, że stara maksyma Josepha Goebbelsa - Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą- przyjmie się i głupi lud kupi wszystko co mu serwują.
 
PO wybrało o dwóch sędziów T.K. za dużo, to PiS wybrał trzech więcej niż powinien. Bo niby dlaczego nie? Kowalski podpieprzył w sklepie czekoladę to ja buchnę bombonierkę i jestem niewinny, ja tylko walczę o demokrację. Trybunał Konstytucyjny się nie przestraszył i wydał wyrok nie po myśli wodzusia, więc Beata Kempa  (mgr. od administracji) szefowa kancelarii premiera czuje się zobowiązana to naprawić. Nie będzie publikowała w monitorze wyroku, bo ma wątpliwość czy Prezes Trybunału z tytułem profesorskim z dziedziny prawa, konstytucjonalista, aby wie co robi. Dlatego pisze do prezesa list, w którym wyraża obawę, że wyrok jest nieważny i w związku z tym ona nie może go opublikować zanim prezes się nie wytłumaczy. Potem na konferencji prasowej pani Kempa zapiera się kopytami, że ona nic takiego nie powiedziała, ona tylko miała obowiązek to skontrolować, a na publikacje wyroku ma jeszcze czas. To wygląda tak, jakby woźny w sądzie rościł sobie prawo do kontrolowania wyroków wydawanych przez Sąd, bo przecież to woźny przypina wyroki do tablicy obwieszczeń. Normalnie paranoja, ale pisiory nie widzą w tym nic nienormalnego. Oni tylko bronią demokracji. Noż, kacza jego noga w tę i z powrotem! Nie musicie bronić demokracji wystarczy że przestaniecie ją atakować.
 
Niestety rozpierducha jest nie tylko w polityce. Giełda leci na pysk, inwestorzy zagraniczni zwijają manatki, stanowiska w dużych firmach państwowych rozdziela się jak łupy ( po uważaniu nie patrząc w ogóle na kompetencje i wyłącznie znajomym Królika, sorry w tym wypadku kaczki). Po co się ograniczać skoro można, powiedzieć, że PO też obsadzało, też zawłaszczało, też nie słuchało opozycji, i już gra i buczy.
A duża część społeczeństwa siedzi cicho i czeka na darmowe leki dla emerytów, 500 zł na dziecko i przywrócenie wieku emerytalnego, nie biorąc pod uwagę że w ekspresowym tempie zmierzamy w kierunku Grecji i Białorusi.
 
Na szczęście coraz więcej ludzi zdaje sobie sprawę, że to co się dzieje jest niebezpieczne i nie można na to machnąć ręką, nie można powiedzieć, że co szarego obywatela może obchodzić jakiś Trybunał czy przepychanki w sejmie. Powinno obchodzić, bo polityka przekłada się na życie. Jak przeczytałam dzisiaj wywiad z Kaczyńskim, który straszy Niemców, że jak nie przestaną komentować tego co robią władze w Polsce, to może te władze zażądają zapłaty odszkodowań wojennych, bo na dokumentach o repasacjach wojennych brakuje polskich podpisów, to zdębiałam. Czy ktoś rozsądny, pragmatycznie myślący wpadłby na taki pomysł? Nie sądzę. Oszołomstwo górą; skłóćmy się ze wszystkimi sąsiadami, ośmieszmy się przed całym światem i w podskokach wracajmy na zadupie Europy, bo przecież Polak każde zwycięstwo potrafi przerobić na klęskę, w tym jednym nie ma na nas mocnych.

Jednak są i dobre wieści. Na manifestację organizowaną przez KOD przyszło około 50 tys. ludzi, którzy protestowali przeciwko demokraturze jaką funduje nam PiS. W moim mieście też była manifestacja, ale ja przecież znowu uziemiona, więc nie mogłam protestować. Ale dla chcącego nic trudnego, więc, jako Polka gorszego sortu - tzn. wg J. Kaczyńskiego ta, której nie podoba się słuszna linia partii – gasiłam w internecie pisolubnych, którzy próbowali dezawuować sens i znaczenie protestu. Wiem, że to rzucanie grochem o ścianę, bo ci ludzie nie chcą myśleć, wolą słuchać wodzusia i jego aparatczyków, ale spróbować nie zawadzi - chociażby po to, żeby dać odpór powtarzaniu kłamstw. Jednak przyznam szczerze, że bardzo musiałam się pilnować, żeby nie powiedzieć tym najbardziej zajadłym uczniom J. Goebbelsa: a idźcie wy wszyscy w pis.du. Ale dałam radę i jestem z siebie dumna, bo przy tej skali bezmyślności, tępoty i nienawiści łatwo nie było.
 
No to mi się ulało. Od razu lżej. A teraz wracam do siebie i będę kontemplować deszczowe chmury.



obrazek znaleziony w sieci

niedziela, 6 grudnia 2015

Mikołajki 2015




Mamy dziś Mikołajki – świetną okazję do umilania życia sobie i innym - więc korzystam i cieszę się jak dziecko. Mikołaj był dla mnie bardzo hojny, ale, żeby nie poprzewracało mi się w głowie z nadmiaru przyjemności, zastrajkował mój kręgosłup. I tak, zamiast wyjścia z wnukiem na imprezę leżę na poduszce elektrycznej i grzeję podwozie. Cóż, moje zezowate szczęście o mnie nie zapomina. Ale nie ma co narzekać, bo od tego na pewno nie będzie lepiej. Jest jak jest; Daniel poszedł świętować z rodzicami, a ja zorganizowałam się w łożu boleści i bez zbędnego cierpiętnictwa zajmuję się sobą.
 
Obejrzałam film „Dlaczego mężczyźni nie słuchają a kobiety nie potrafią czytać map”, który jest luźną ekranizacją bestsellerowej książki Allana i Barbary Pease'ów o stosunkach damsko-męskich. Polecam, bo warto.
 
A wracając do mojego wnuka to jest tajemnicą poliszynela, że mam na jego punkcie fioła i mogę o nim gadać bez przerwy. Zapisuję też różne jego powiedzonka, żeby wracać do nich i nie zapomnieć. Ostatnio popłakałam się przy takiej scence.
 
Daniel bawi się na placu zabaw z kolegą. Chłopczyk jest młodszy i fizycznie słabszy, więc Daniel zachowuje się wobec niego jak opiekun i mentor w jednym. I kiedy kolega nie chce wejść na zawieszoną na łańcuchach równoważnię Daniel pokazuje mu jak trzeba po niej iść. Jednak chłopczyk po pierwszej nieudanej próbie się zniechęca.
- Nie łumiem – oświadcza i ze złością siada na ziemi.
Ale Daniel nie odpuszcza i znowu włazi na rozchybotane drążki.
Ło tak się chodzi, widzis, jedna nózka i dluga nózka – pokazuje cierpliwie, choć cierpliwość nie jest jego najmocniejszą stroną.
- On jest jeszcze za mały - wkracza do akcji matka chłopczyka – a to ćwiczenie jest trudne.
Daniel schodzi na ziemię, chwilę się zastanawia, a potem zwraca się do matki kolegi.
- Zgoda. Jak byłem mały tez nie chodziłem, ale na stale lata chodzę.

Teraz zastanawiamy się rodzinnie , kto mu sprzedał te „stare lata”. Ale na razie nikt się nie przyznał.

I to by było na tyle, pozdrawiam i zostawiam w mikołajkowym prezencie cudną optymistyczną piosenkę, którą często nucę.


                    

obrazek złowiony w sieci  

czwartek, 3 grudnia 2015

Chcę żyć w Polsce a nie w Pislandii



















 

Miam zająć się wyłącznie moim życiem i moim kawałkiem podłogi, ale nie da się całkowicie odizolować, gdy rzeczywistość społeczna zaczyna przypominać sen wariata. W sejmie odbywa się zawłaszczenie Państwa i robi się kpiny z demokracji.

Dlatego protestuję przeciwko działaniom hipokrytów, którzy są z nazwy prawi i sprawiedliwi.Nie godzę się, żeby hucpę odbywającą się dzisiaj w sejmie tłumaczyć rzekomym mandatem społecznym, bo wyborcy PiS to tylko około 19 % ogółu Polaków mających prawo decydować o sprawach kraju. 

I jeszcze jedno, marszałek Kuchciński wyłączając mikrofon Henryce Krzywonos, 
udowodnił, że rację miał Piłsudski, też Marszałek, mówiąc: "Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy."


















                                                                     Memy znalezione w sieci.
 

wtorek, 1 grudnia 2015

W czym kryje się prawdziwa siła?





Odpowiedź na pytanie postawione w tytule daje znaleziona w internetowej sieci bajka. Nie wiem czyjego jest autorstwa, ale całkowicie zgadzam się z płynącym z niej morałem.
 
* * *

Wiatr ze Słońcem nieustannie sprzeczały się o to, które z nich jest silniejsze. Wiatr twierdził, że swoją potęgę tworzy ze względu na swoją siłę kryjącą się w huraganach i tornadach. Słońce jednak nie dawało się przekonać do tych argumentów i trwało przy swoim.

Wiatr widząc spacerującego ulicą starszego człowieka, rzuca Słońcu wyzwanie – „Widzisz tego staruszka? Które z nas zrzuci z niego płaszcz, ten zwycięży – raz na zawsze.”. Słońce przytaknęło.

Wiatr przystąpił do działania jako pierwszy, sądząc, że bez najmniejszego trudu wygra konkurencję. Zaczął wiać coraz silniej w kierunku mężczyzny, próbując zedrzeć z niego okrycie, a im silniej wiał, tym mocniej przyciskał on rękoma swój płaszcz. Po kilku bezskutecznych próbach, porzucił starania i pozwolił Słońcu się wykazać.
 
Słońce wyjrzało zza chmur i zaczęło delikatnie ogrzewać starszego człowieka. Ten uśmiechnął się, otarł czoło z kropel potu, a następnie sam zdjął swój płaszcz.





 






























Obrazki złowione w sieci.

sobota, 28 listopada 2015

Trochę emigruję, trochę protestuję


 
Przyjaciółka przypomniała mi dzisiaj o moim blogu, który zaniedbuję z braku chęci do interesowania się czymś więcej niż mój grajdołek. Przyznaję się, jestem na emigracji wewnętrznej, bo świat na zewnątrz poraża mnie i przeraża. Zamachy, wojna, uchodźcy, „TERAZ K...A MYw wykonaniu jedynie prawych i sprawiedliwych... To wszystko nie napawa optymizmem.
Jednak, żeby nie było że tylko narzekam, ale nic nie robię, poparłam fejsbukową akcję KOD.
 To niewiele i marna nadzieja, że prezydent (niestety, nie wszystkich Polaków) poczuje imperatyw kategoryczny i zacznie się zachowywać tak jak powinien, ale grzechem byłoby nie spróbować. 
Dlatego, jeżeli też nie podoba się Wam to co robią władze naszego kraju, to możecie się przyłączyć do protestu. Na początek wystarczy na adres kancelarii prezydenta wysłać zamieszczony poniżej list. Bardzo namawiam. A teraz zmykam, żeby zająć się moją codziennością i moimi Bliskimi. Buziaczki.


                                                                                                                          Lublin, 26 listopada 2015


Panie Prezydencie!


Pragniemy wyrazić najgłębszy szacunek dla Osoby Pana Prezydenta i Jego Urzędu, którego głównym zadaniem z mocy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 roku jest czuwanie nad przestrzeganiem jej postanowień. Pan Prezydent wybrany został przez Naród strażnikiem czterech uniwersalnych wartości: prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, których realizacja możliwa jest jedynie w systemie demokracji konstytucyjnej. Wielkim zaszczytem jest sprawowanie pieczy nad najwyższym aktem prawnym, który stanowił ukoronowanie (jakże żmudnej i krwawej!) walki Nas i Naszych Przodków o stworzenie systemu opartego na poszanowaniu wolności i sprawiedliwości, podziale i współdziałaniu władz, dialogu społecznym i na zasadzie pomocniczości umacniającej uprawnienia obywateli i ich wspólnot. Osiągnięcie tych celów możliwe jest tylko jeśli zasady, na których opiera się Nasza Konstytucja, traktuje się jako niewzruszoną podstawę Rzeczypospolitej Polskiej.


Z zadaniami powierzonymi Panu Prezydentowi wiąże się wielka odpowiedzialność. Obejmując swój Urząd, złożył Pan wobec Zgromadzenia Narodowego przysięgę, w której solennie przyrzekł, że dochowa wierności postanowieniom Konstytucji. Bez ich przestrzegania nie może bowiem realizowana być wolność rozumiana jako wartość, która przynależna jest wszystkim ludziom – bez względu na wyznanie, przekonania, przynależność etniczną czy sposób życia. Odpowiedzialność, która na Panu Prezydencie spoczywa jest zatem przeogromna. Nie bez powodu Jan Paweł II, w swoim liście do Ronalda Reagana, napominał, że „wolność jest przymiotem nader delikatnym”. Dlatego też nadużywanie władzy, wprowadzanie w błąd opinii publicznej lub „jedynie zmniejszenie czujności”, mogą „narazić na niebezpieczeństwo dziedzictwo ludzi wolnych”.


Prezydent Rzeczypospolitej nie jest jednak osamotniony w sprawowaniu pieczy nad standardami demokratycznego państwa prawa. Twórcy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, pragnąc zapewnić skuteczną ochronę jej postanowień, ustanowili niezależny organ sądowniczy – Trybunał Konstytucyjny – wyposażony w odpowiednie kompetencje do kontroli konstytucyjności prawa. Złożony jest on z piętnastu niezawisłych i bezstronnych sędziów. Wspomniane „niezawisłość” i „bezstronność” zapewnia przede wszystkim konstytucyjny mechanizm powoływania ich na jednokrotne, dziewięcioletnie kadencje uzupełniony o brak możliwości odwołania przez jakikolwiek organ polityczny, jak również to, że sędziowie wybierani są spośród osób „wyróżniających się wiedzą prawniczą”. Aktu wyboru dokonuje wprawdzie organ polityczny – Sejm, a w praktyce – sejmowa większość. Jednakże celem tego mechanizmu nie jest podporządkowanie sędziego wspomnianej większości, co jest wykluczone z uwagi na niemożność jego odwołania ani wpływania nań w inny sposób. Celem tego mechanizmu jest zapewnienie odpowiedniej legitymizacji demokratycznej władzy Trybunału. Taka konstrukcja tego organu, jego niezależność, a także niezawisłość i bezstronność jego członków pozwala mu na obiektywne odczytywanie standardów konstytucyjnych, konieczne do oceny konstytucyjności prawa. Wspomnianymi przymiotami Trybunału nie dysponuje żaden inny organ Rzeczypospolitej Polskiej, nawet Pan Prezydent, jako strażnik Konstytucji. Żaden inny organ nie może zatem wyręczyć Trybunału w wypełnianiu jego konstytucyjnych zadań.


Sejm VII Kadencji dokonał w dniu 8 października 2015 roku wyboru trzech sędziów Trybunału zgodnie z procedurą przewidzianą wprost w Konstytucji i jedynie doprecyzowaną w ustawie. Do dnia dzisiejszego Pan Prezydent nie przyjął ślubowania od tychże trzech sędziów, pomimo obowiązku nałożonego w ustawie. Należy wyraźnie podkreślić, że Konstytucja nie przyznaje Panu Prezydentowi kompetencji do zaprzysiężenia czy też powołania sędziego Trybunału Konstytucyjnego. Ustawa przewiduje jedynie uroczyste ślubowanie sędziego przed Panem Prezydentem. Pan Prezydent jest zobowiązany do podporządkowania się decyzji Sejmu, podjętej bezpośrednio w oparciu o Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej, aktu prawnego, z mocy którego również Pan Prezydent piastuje swój Urząd.


Z tych powodów wzywamy Pana Prezydenta do wypełnienia obowiązku nałożonego ustawą o Trybunale Konstytucyjnym i przyjęcia ślubowania od trzech sędziów, którzy w chwili obecnej powinni już wypełniać swoje obowiązki orzecznicze.
Pan Prezydent cieszy się miejscem wśród wybitnych polskich patriotów, którzy z mocy Konstytucji i woli Narodu wybrani zostali najwyższymi reprezentantami Rzeczypospolitej Polskiej. Zobowiązuje to zatem Pana Prezydenta do działania ponad politycznymi podziałami.


Pan Prezydent jest obecnie Pierwszym spośród Członków Narodu walczącego przez lata o wolność, której gwarantem jest teraz ustanowiona przezeń Konstytucja. Strażnikami swoich postanowień czyni ona Pana Prezydenta i Trybunał Konstytucyjny, wyznaczając im jednak różne zadania. Wyrażamy nadzieję, że – jak powiedział to Jan Paweł II – „dziedzictwo wolności” nie zostanie przez Pana narażone na niebezpieczeństwo i – jako Prezydent wszystkich Polaków – będzie chronił Pan Konstytucję poprzez realizację zawartych w niej norm.
                                                                                                              .  .  .  .  .  .  .  .

obrazek znaleziony w sieci