Wklejam ten wywiad z niemieckim lekarzem, bo warto posłuchać, co dr. Heiko Schöning ma do powiedzenia. Warto też się zastanowić, jak rządzący rozgrywają epidemię Covid-19. Bo wirus tak mały, że widoczny tylko za pomocą mikroskopu elektronowego, już całkiem sporo może przykryć. A jak tak dalej pójdzie, to można nim będzie przykryć jeszcze więcej. Teraz nosimy namordniki, żeby się chronić przed wirusem, za chwilę weźmie się nas za mordę, tak, że ani piśniemy. A WHO i wszyscy mający władzę już o to zadbają. Przepraszam za tę "mordę", ale jak myślę o tym wszystkim, to cisną mi się na usta same mocne wyrazy. I na dzisiaj to by było na tyle.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Szukaj na tym blogu
piątek, 28 sierpnia 2020
Cuda, panie cuda. Uda się ogłupić ludzi, czy się nie uda?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Powiem, że czuję się rozdarta, bo to szaleństwo rozprzestrzeniło się na cały świat i nie wiadomo, komu wierzyć - tym bardziej, że słucha się przecież lekarzy i naukowców a i oni są podzieleni w swoich opiniach.
OdpowiedzUsuńSzczepionki na covid jeszcze nie ma a choć pojawiają się jakieś sugestie, to nie są traktowane serio. Proponowane szczepienia dotyczą zwykłej sezonowej grypy. Tu też są różne opinie, bo / podobno/ nie wszyscy ludzie dobrze te szczepienia znoszą...
Nie myślę, żeby doszło do przymusowych szczepień i pewnie będzie jak dotąd- zaszczepią się ci, którzy uznają, że to będzie ich skuteczną ochroną...
A tak na dobrą sprawę, to sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć!
Ja mam coraz więcej pytań, bo to co się dzieje wokół epidemii covidu naprawdę zastanawia. Jedni udają, że nic nadzwyczajnego się nie dzieje i nawet dezynfekowanie rąk im przeszkadza. Inni tak się boją, że mają wszystkim mniej przestraszonym za złe, że nie zawiesili swojego życia na kołku i próbują normalnie funkcjonować. Ja, jak zawsze, jestem za złotym środkiem. Przestrzegam reżimów sanitarnych, w miejscach publicznych noszę maseczkę, żeby inni się nie bali, że ich zarażę. Jeżeli chodzi o informacje, to bardziej wierzę tym, którzy nie mają żadnego interesu, żeby mnie okłamać. Lekarze, którzy ryzykują karierą zawodową przekazując informacje, są dla mnie bardziej wiarygodni niż ci, którzy ślepo podążają za wskazaniami WHO. Jako osoba z dużą ilością różnych chorób spotkałam wielu lekarzy,głupich lekarzy także, więc samo bycie lekarzem to dla mnie żaden autorytet. A to, że się nas straszy ponad miarę jest faktem. Strach jest bardzo skutecznym narzędziem zarządzania, ośmieszenie również. Dlatego robi się oszołomów z ludzi sprzeciwiających się oficjalnemu nurtowi. Ludzie powinni nie tylko uważnie patrzeć wszelkim władzom na ręce, ale też powinni widzieć. Teraz niestety część społeczeństwa woli ponarzekać, a myślenie zostawić innym. Niestety są też tacy, którzy tak się boją wirusa, że oddadzą swoją wolność osobistą i rzucą się do gardła każdemu, kto nie chce zrobić jak oni. Ci ostatni są najbardziej niebezpieczni, bo nie tylko z nimi można zrobić wszystko, ale też oni mogą zrobić wszystko byle tylko zagłuszyć strach
UsuńLudzie sa oglupiani systematycznie i tego juz chyba nikt nie zatrzyma. Nikt juz nie posluguje sie zdrowym rozsadkiem, nikt nie uzywa rozumu wszyscy lykaja medialna papke jak kaczka chleb.
OdpowiedzUsuńZaraza dotyczy calego swiata, bo to proste, systm finansowy jest na calym swiecie ten sam, a ze sie wali na leb nie od dzis to trzeba cos z tym zrobic. Trzeba znalezc powod, a takim powodem jest wirus, bo ten straszy bardzo skutecznie.
Pamietasz jak na poczatku brakowalo papieru toaletowego? i wszyscy sie zastanawiali co ma papier toaletowy wspolnego z wirusem? Ja juz wtedy mowilam, ze to logiczne, jak jedna osoba kichnie to 50 osob dookola narobilo w gacie ze strachu:))) i juz wiadomo dlaczego papier toaletowy zniknal z polek.
Maseczki, maseczki och jakiz to przyjemny temat... ludzie kupuja, szyja, sprzedaja, zarabiaja i interes idzie:))) Kochana gdyby maseczki przed czymkolwiek chronily to powinny byc zatwierdzone przez kogos madrego, ale nie ma takich przepisow, masaczka moze byc zarowno uszyta ze starego koca, obrusa jak i majtek... wazne zeby zaslaniala twarz. Bez twarzy czlowiek nie jest juz wolnym czlowiekiem, jak ktos nie wierzy to niech sobie sprawdzi historie zaslaniania twarzy kobiet muzulmanskich. Maja byc ulegle, a taka z usmiechnieta a moze i butna twarza nie bedzie ulegla, wiec nalezy zaslonic i wtedy juz jest w polowie niewolnica... druga polowe tez da sie zalatwic i tak samo bedzie z wirusem.
Jak ludzie nie zmadrzeja nie otworza oczu i nie zaczna sluchac wlasnego rozumu to oczywiscie, ze kolejna fala wirusa bedzie ciezsza od pierwszej.
To bardzo proste i logiczne jak ktos uzywa maske to ogranicza dostep tlenu, oddycha tym samym powietrzem w te i z powrotem, to wszystko oslabia organizm. Co sie stalo z naturalna odpornoscia?
Ach w dzisiejszych czasach naturalna odpornosc organizmu jest nielegalna:)))
Zamknieto np. plaze bo slonce to zdrowie, otworzono juz troche parkow, mozna polazic po lesie, ale tam za wiele slonca sie nie zlapie. Dzieci w szkolach (jesli wroca do szkol) beda najpierw sterylizowane przed wejsciem, potem izolowane od innych dzieci. Ponoc wolno dziecku rzucic pilke ale nie wolno jej zlapac jak inne dziecko rzucilo... jakie pokolenie wyrosnie z tych dzieci? Sama sobie odpowiedz. Ja sie ciesze, ze nie mam wnukow (biologicznych) przynajmniej jedno zmartwienie mniej.
Na szczescie ludzie w roznych zakatkach Ziemi sie zaczynaja budzic i butnowac, ale cala reszta wystraszonych patrzy na nich i sie boi jeszcze bardziej. Czy czytalas moze gdzies na blogu o protestach w USA, Irlandii, UK, w itd.? nie bo o tym sie nie pisze, wszyscy sie tylko ciesza, ze nareszcie mozna sie spotkac z kolezanka na wirtualna kawe a nawet pojsc wspolnie na wirtualny spacer:))))))))))))))))))
Swiat ogarnal wtorny debilizm, moim nieskromnym zdaniem.
Na koniec moim zdaniem zawsze sie sprawdza jedna maksyma "jak nie wiadomo o co chodzi to na pewno chodzi o pieniadze". Trzeba tylko wylaczyc telewizor, wlaczyc wlasny rozum, oraz internet bo tu ciagle mozna wiele znalezc, chociaz ostatnio bardzo ograniczaja ja juz stracilam kilka osob, od ktorych czerpalam wiedze na YT. Na szczescie przezornie jestem na liscie mailowej i dostaje wiadomosci do skrzynki.
Czy ktos moze sie interesowal ile ludzi umarlo i z jakich przyczyn w innych latach? To sa informacje ogolnie dostepne i latwe do uzyskania. Niestety nie podjaje tych informacji telewizja, bo w telewizji wszyscy ktorzy umarli od marca tego roku to umarli na Covid-19. Naprawde jaki to cudowny wirus!!! Wyleczyl wszystkie inne choroby, nikt juz nie umiera na raka, zawal serca itp. te wszystkie choroby nagle przestaly istniec, wszyscy ktorzy choruja lub umieraja to tylko na Covid.
Cuda, panie cuda:)))))
Jeszcze mi sie przypomnialo o tych maseczkach. Ile znacie osob, ktore uzywaja te sama maske tygodniami? nie wierzycie? to moze ile razy widzicie kogos kto wyszedl ze sklepu i zamiast wrzucic "zakazona" maske do pojemnika z napisem "bio hazard" (ach nie ma takich pojemnikow? no coz jaki wirus taka ostroznosc) wiesza ja na lusterku w samochodzie lub wsuwa do kieszeni? A przeciez raz uzyta maska powinna byc wyrzucona lub co najmniej uprana.
UsuńNie wiem jak w innych krajach, ale tu maski staly sie atrybutem mody:)) mozna sobie kupic w kotecki, kfiotecki, motylki. muszelki i co tylko dusza zapragnie. W duzych sieciowych sklepach stoja cale wieze zawieszone roznymi modelami masek, a nad nimi jest wmontowane lusterko, zeby klient mogl sprawdzic czy bardziej do oczu i grzywki pasuje mu kotek, czy kfiotek. Taka przymierzalnia i jak to sie ma do groznego wirusa?
Kto kupuje te wielokrotnie przymierzane maski? no zawsze sie jakis duren trafi.
Tak generalnie to ten wirus jest bardzo inteligentny np. nie wolno bylo chodzic do kosciola, ale wolno bylo robic zakupy w duzych sieciowych sklepach, bo te male to sa do dzis zamkniete i wiekszosc nigdy nie wroci do zycia.
NIe wolno bylo spotkac sie z rodzina w swieta, ale wolno isc sklepu... ja oczywiscie mialam na swieta Juniora, bo nie wyobrazam sobie zeby ktos zabronil mi wizyty dziecka w dniu kiedy ja sobie tego zycze.
Na poczatek Junior mial opory ale jak juz przyjechal, to potem przyjezdzal regularnie 1-2 razy w tygodniu.
Na poczatku marca jak zamkneli szkoly to moja sasiadka z gory zapytala czy jej dzieci moga sie bawic na podworku za domem. Powiedzialam jej ze prawo do podworka mam takie samo ja jak i ona obie wynajmujemy i ja nie place wiecej za to ze mieszkam na parterze.
Na poczatek to byly jej dziewczynki, potem dieci jej brata, potem kolezanek, potem dolaczyly dzieci z sasiedztwa... przez te wszystkie miesiace dokad tam mieszkalam to byl zywcem bal kazdego wieczora. Dzieci bawily sie caly dzien, rodzice wieczorem prowadzili rozmowy przy lampce wina. Zadnych masek, zadnego izolowania sie na odleglosc, wrecz przeciwnie, bylo gwarno i radosnie. Urzadzili mi niespodzianke na urodziny bylo wtedy lacznie z dziecmi ponad 30 osob. Tydzien przed nasza przeprowadzka ci sami ludzie zrobili nam takie pozegnanie, ze bede pamietac do konca zycia.
Jestem wiekowa (66 lat) maz (72 lata) ja z historia chorob, ktora moglabym obdzielic kilka osob... czyli oboje jestesmy w grupie najwyzszego ryzyka ja pewnie poczwornie.
I co z tego?
Kwiecien, maj, czerwiec, lipiec impreza za impreza...... nikt nie zachorowal, nikt sie niczym nie zarazil... a po "zdrowej" szczepionce o malo nie umarlam.
Star, w tym co piszesz jest wiele racji, ale to jest tak pesymistyczne, że nic tylko siąść i płakać. Chociaż wolałabym, żebyś tej racji nie miała. Ja spotkałam się z trzema przypadkami zachorowania na covid. Dwa to sąsiedzi z bloku obok, ale nie wiem, jak to u nich przebiegało. Wiem tylko, że była kwarantanna i policja dwa razy dziennie przyjeżdżała pod blok. Jednego z nich zabrała karetka z sanitariuszami w skafandrach ochronnych. Trzeci przypadek, o którym mi wiadomo, to mąż mojej znajomej. Miał 54 lata, był wysportowany, na nic wcześniej nie chorował, ale zachorował na covid i w lipcu zmarł. Napisałam, że był zdrowy, bo na początku tego roku zrobił sobie wszystkie badania profilaktyczne, bo oni oboje bardzo dbali o zdrowie. Znajoma przechorowała bardzo ciężko tego wirusa, mówiła, że myślała, że się udusi. Ich syn chorował lżej, tak jak na zwykłą grypę. Synowa w ogóle nie zachorowała. Wnuki miały przeciwciała, więc ich organizm musiał zwalczyć wirusa. Także jak to człowieka trafi to wesoło nie jest. Ale ja w 1993 roku miałam taką grypę, po której dostałam zapalenia mięśnia sercowego i ledwie uszłam z życiem, więc to nic nowego, że grypa i inne choroby wirusowe mogą dawać komplikacje. Co do wirusa nie mam skrystalizowanego zdania, ale jednego jestem pewna, że politycy robią z niego użytek, żeby ludzi wystraszyć i podporządkować. Niestety rządzący mają w społeczeństwie wielu pomocników, bo ci przestraszeni chętnie okładają pałą tych, co ośmielają się nie bać i zadawać pytania. Ja boję się umiarkowanie, ale z pytań i własnego rozumu na pewno nie zrezygnuję.
UsuńPesymistyczne, mowisz?
UsuńJak to moze byc pesymistyczne jak ja sie bawilam przez ostatnie 4 miesiace mieszkania w NYC prawie codziennie:))))
Moj maz i znachor (chiropraktor) twierdza, ze ja chorowalam na tego wirusa-swirusa juz w pazdzierniku i jak o tym mysle to jest w tym co mowia wiele racji. Bron buk nie bylam u zadnego doktora, ani w szpitalu, bo i tak wiedzialam, ze mi nie pomoga poza podawaniem dozylnie cukru a tego akurat nie potrzebuje.
Bylam bardzo chora, tak bardzo, ze pierwszy raz w zyciu myslalam o smierci (naprawde) w ciagu 3 tygodni stracilam 9 kg wagi. Nie moglam jesc, mialam zapalenie jamy ustnej (to akurat skutek alergicznej reakcji na lek po operacji biodra) nie mialam sily usiasc w lozku nie mowiac o tym zeby wstac i isc np. do kuchni czy jadalni. Nie moglam nawet mowic.
Nie chcialam do szpitala a kazda wizyta doktora na tym by sie skonczyla. Wspanialy za moja sugestia zadzwonil do znachora i ten przyjechal do mnie do domu trzy razy, to on dowozac mi leki niekonwencjonalne postawil mnie na nogi. Nie pierwszy raz zawdzieczam mu zycie.
Czy to byl covid?
Nie wiem i serio to nie jestem zainteresowana:)))
Wiem jedno dopoki zyje to chce zyc a nie egzystowac w strachu. Mam 66 lat i nie stac mnie na to zeby zmarnowac 15 minut pozostalego mi zycia na strach przed smiercia... no nie wiem ale jakos mi sie to nie kalkuluje.
Wole umrzec jako wolny czlowiek niz zyc jako niewolnik.
Nic na to nie poradze, jestem jaka jestem.
Nawet nie wiesz, jak ja Ci zazdroszczę tej odwagi. Ja trzy razy otarłam się o śmierć, w tym raz przez wirusa. I powiem Ci, że teraz się boję, bo mój system odpornościowy nie działa, mam chore serce, wątrobę po WZW typu C, nerki ledwie ciągną, więc potencjalnie jestem zagrożona. Jednak nie dam się tak zmanipulować, żeby strach pozbawił mnie rozsądku. Dlatego robię co mogę, żeby się zabezpieczyć, ale nie powieszę życia na kołku, żeby do niego wrócić po epidemii. Nie dalej jak wczoraj sprawdziłam, jak wyglądały statystyki zgonów w pierwszym półroczu ubiegłego roku i obecnego. Wniosek jest taki, że mimo epidemii liczba zgonów jest porównywalna, a nawet w tym roku tych zgonów było trochę mniej. Także, jak ktoś chce mi wmówić, że ludzie padają jak mrówki, to niech zmieni rozmówcę. Wirus Covid-19 jest, ale wirus głupoty się z nim ściga i jak na razie wygrywa.
UsuńKazdy czlowiek reaguje inaczej, wiec nie ma co porownywac. Moja pierwsza mysl o smierci to bylo jak dostalam diagnoze, wiadomo rak czyli mozliwosc smierci. Pamietam jak rozmyslalam w nocy, bo moglam, bo bylo tak cholerycznie goraco w tej szpitalnej sali ze o spaniu nie bylo mowy, bylam wreszcie sama z moimi myslami... I wtedy wlasnie dotarlo do mnie, ze to nie wazne kiedy czy z jakiego powodu umre, wazne jest ze umre na pewno, bo od tego jeszcze nikt nie uciekl. A co za tym idzie jak wiadomo, ze umre to postanowilam, ze poki zyje to nie bede sobie ani bliskim zaprzatac glowy moja ewentualna smiercia, bo przeciez jak ona nastapi to zauwaza:)))
UsuńWtedy wlasnie postanowilam zamowic sobie t-shirt z jakims optymistycznym przekazem i bodajze 3 tygodnie pozniej zaprojeektowalam napis "fuck cancer, grow hair, enjoy life" co w wolnym tlumaczeniu znaczy "pierdoli raka, daj wlosom odrosnac, ciesz sie zyciem". Mam trzy takie koszulki (nawiasem mowiac jedna na sobie akurat dzis).
Po przeszczepie druga noc byla krytyczna, nigdy i nigdzie o tym nie pisalam ale wyladowalam na ICU na lekko ponad 24 godziny (zawiadomiono Wspanialego i Juniora, zeby przyjechali bo to moze byc koniec). Ja o tym nie wiedzialam, bo bylam nieprzytomna, dopiero pozniej mi Wspanialy powiedzial. Ale sama mam "migawki" z momentow zanim zupelnie stracilam przytomnosc...nieistotne.
Czyli w sumie tez moge powiedziec ze "otarlam sie o smierc"... tylko co to znaczy tak naprawde?
W sumie kazdy kto zyje codziennie ociera sie o smierc w roznych momentach codziennego zycia... przechodzisz przez ulice i nigdy nie wiesz czy z za zakretu nie wyskozy jakis pirat drogowy... wlazisz na drabinke lubi inne meble zeby umyc okna i wystarczy nie trafic stopa w odpowiednie miejsce... jesli nie smierc to paraliz bardzo mozliwy...
Zycie jest niebezpieczne i ZAWSZE konczy sie smiercia, tylko o tym nie myslimy dopoki jestesmy zdrowi.
Ja tez zaczelam o tym myslec jak zachorowalam, a juz naprawde myslalam, ze to koniec w pazdzierniku... nawet powiedzialam cos takiego do Juniora ale mi szybko zamknal usta.
Wirus na pewno jest, tak jak co roku jest jakas tam mutacja grypy i ten wirus tez nie jest nowy bo SARS jest z nami juz od wielu lat a to jest jego mutacja.
Ludzie czekaja na szczepionke, ale nikt nie mysli o tym, ze tak naprawde to zwykla przeciwgrypowa szczepionka ma w porywach nie wiecej niz 40-60 procent skutecznosci a jest na rynku juz od wielu, wielu lat. Na SARS do dzis nie znalziono szczepionki, bo sie okazala niebezpieczna juz w trakcie procesu tworzenia.
A teraz nagle obiecuja nam szczepionke, zrobiona na kolanie bez zadnych badan bezpieczenstwa bo te wymagaja lat a nie miesiecy i ludzie sie podniecaja.
Nie jestem przeciw szczepieniom, jestem tylko za prawem do rzetelnych informacji i mojej osobistej decyzji w oparciu o te informacje. Jak ktos chce sie szczepic w ciemno to ja mu nie przeszkadzam, jego wola, jego prawo do podejmowania osobistych decyzji o wlasnym ciele i zyciu. Mnie naprawde nic do tego, ale tez bede pilnowac mojego prawa.
Bardzo sie ciesze ze sprawdzilas statystyki zgonow... niewielu o tym mysli.
Ludzie dopiero jak cos sie stanie i nagle MUSZA do doktora a tu dupa mokra, bo nikt nie przyjmuje zaczynaja myslec, ze moze ta zdalna praca nie zawsze zdaje egzamin. Kolezanka z pracy mojego meza, zamieszkala w Australii gdzie od tygodni istnieje absolutny stan policyjny z rzekomego powodu Covidu wlasnie wczoraj opowiala jak jej corka skalczyla palec (dluga i gleboka rana wymagajaca szwow). No i problem bo nie wolno sie oddalac od domu wiecej niz 5 km a najblizszy chirurg mogacy wykonac szycie blisko 6km od domu. Zanim pozalatwiali co trzeba i na szczescie udalo sie uzyskac zezwolenie na tak "daleka" podroz to po szyciu okazalo sie, ze nie moze wkupic antybiotyku tego samego dnia bo znow apteka w promienu 5 km od domu byla juz zamknieta. W rezultacie wykupili ten antybiotyk nastepnego dnia ryzykujac godziny nocne bez zabezpieczenia antybiotykiem.
UsuńAle tak poza tym to wiekszosc mieszkajacych w tym rejonie Australii tez nie narzeka, ot godza sie na wytyczne rzadu.
A wlasnie sie dowiedzialam, ze nasza amerykaska CDC czyli Centrum Kontroli Chorob i wirusow podalo "po cichutku" bo oficjalne media ani mrumraja na ten temat, ze tak naprawde to z tych 153 504 osob jakie zmarly w USA z powodu rzekomo wirusa Covid to tylko 6 procent (slownie SZESC procent) zmarlo z powodu Covid, cala reszta zmarla z powodu innych chorob (!!!!!!!!!!!!!!!!) Czyli dokladnie 9 210 osob w ponad 300 milionowym kraju zmarlo na Covid i po to rozlozyli cala gospodarke kraju na lopatki, po to wzrosla liczba bezrobotnych do skali nieznanej od prawie 100 lat, po to wzrosla przestepczosc, samobojstwa itp. itd.
UsuńZeby nie bylo ze nie wiem o czym mowie to prosze bardzo ponizej podaje link do oficialnej strony CDC, angielski zna wiele osob i mozna sobie poczytac.
https://www.cdc.gov/nchs/nvss/vsrr/covid_weekly/index.htm?fbclid=IwAR2f3ZytPKzAnebRIcRVmiQjupZf2jpL0hexzr-OEw7FAzt3_bq6k9fC4c4
Jesli ktos chce wierzyc w ten smiercionosny wirus to nie zabraniam wrecz przeciwnie zycze "na zdrowie" niech mu sie spelnia jego marzenia.
No proszę, po cichutku, bo po co głośno mówić niewygodną prawdę. Wiesz, tak się zastanawiałam, dlaczego przeważająca część społeczeństwa tak wierzy autorytetom i atakuje każdego, kto im tę wiarę zaburza, uważając go za głupka i oszołoma. I tak sobie myślę, że wiara w autorytety zwalnia od myślenia. Wystarczy przecież założyć, że lekarz zawsze ma rację, lepiej wie co nam służy, a co zagraża i już człowiek zdrowszy oraz spokojniejszy. Nie rozumiem, jak można nie zastanawiać się nad tym, że najpierw autorytet, m.in. minister prof. nauk medycznych Szumowski, najpierw mówił, że w maseczki trzeba zostawić personelowi medycznemu, by za niedługi czas powiedzieć, że każdy szarak powinien chodzić zamaskowany, bo tylko maseczki pomogą uniknąć zakażenia. Gdzie tu logika? To kiedy on nie miał racji? Wtedy, czy teraz? Jednak zamiast się zastanowić niektórzy wolą brać wszystko na wiarę, bo przecież autorytety to, tamto i owamto. I rzucą się do gardła każdemu, kto powie co innego, niż im się wydaje. Wiem, że Ty zanim coś powiesz, to sprawdzasz w kilku źródłach, ale ci, co wolą wierzyć zamiast wiedzieć, to i tak nie skorzystają z zalinkowanej informacji, bo wiara w autorytety i własne widzimisię zastępuje im myślenie.
UsuńU nas mowili to samo odnosnie masek, najpierw, ze to nie ma sensu, potem nagle zrobila sie koniecznosc. Osobiscie mysle, ze maski daja im mozliwosc wstepnej oceny jak daleko da sie ludzi oglupic. Nie ma zadnych badan nad skutecznoscia masek, malo tego mowia, ze nosimy je nie dla siebie samych ale dla ochrony innych. I tu juz widze ogromny problem, bo skoro dla ochrony innych to automatycznie daje sie ludziom przyzwolenie na szantazowanie tych co masek nie nosza.
UsuńI tak sie dzieje, ciagle slysze, ze ktos tam w jakims sklepie krzyczy na inna osobe bo ta przyszla bez maski.
Skoro zachowanie dystansu ma dzialac, to co to kogos obchodzi czy ja mam maske, jestem i tak daleko od niego.
Ja unikam sklepow gdzie wymagaja maski, bo nie moge w tym oddychac i nie mam zamiaru umrzec dla czyjejs przyjemnosci. Wiekszosc sklepow ma napis "maska konieczna przy wejsciu" wiec wchodze w masce a jak juz jestem w sklepie to albo ja zupelnie zdejmuje albo zsuwam na brode.
Jak cos mowie do osoby sprzedajacej to na odleglosc w masce i tak mnie nikt nie slyszy, bo jak wiesz mam sparalizowane struny glosowe po lewej stronie i sprzedawca prosi czy moge powiedziec "bez maski":))) normalny cyrk.
Dzis na FB jeden z moich znajomych zamieszkaly w Niemczech pisal, ze syn ma isc do szkoly i owszem zniesiono obowiazek dla dzieci przebywania w masce przez (bagatla) 7-8 godzin co on i jego zona przyjeli z ulga bo dziecko w masce przez tyle godzin piec dni w tygodniu to gwarantowane choroby jesli nie natychmiast to na pewno w przyszlosci.
Ale jedna z matek, ktorej maz jest ponoc chory napisala do dyrekcji szkoly prosbe/petycje czy ze wzgledu na to, ze jej maz jest bardzo slabego zdrowia czy dzieci moglyby nosic maski na znak solidarnosci z ojcem jednego z uczniow.
I wiesz co wkurwiam sie do bialosci.
Napisalam do tego faceta, ze ja mam 66 lat, dwa razy przezylam raka, mam zrosty na plucach po radiacji, mam wieloletnia historie problemow z ukladem oddechowym ale w zyciu nie przyszloby mi do glowy zeby obciazac innych odpowiedzialnoscia za moje zdrowie. Moje zdrowie to tylko i wylacznie moj obowiazek a nie innych i w dodatku dzieci, ktore za te idiotyczna solidarnosc przyplaca swoim wlasnym zdrowiem.
Michael ciagle nie wie jaka bedzie decyzja szkoly ale podziekowal za moje zdanie i zapytal czy moze uzyc moj komentarz w dyskusjach z innymi rodzicami. Oczywiscie sie zgodzilam.
Reszta nizej, bo znow sie nie zmieszcze:)))
Nie wiem skad sie bierze w ludziach ta slepa wiara w autorytety. Dziwne jest, ze autorytetom najbardziej wierza ludzie z wyzszym wyksztalceniem (tak wynika z moich obserwacji) obawiam sie, ze to moze byc troche na zasadzie "sam/a sie ksztalcilam i ktos tez sie ksztalcil w innej dziedzinie ale skoro ma wyksztalcenie a jeszcze nie daj buk tytul to musze mu wierzyc". Nie wiem, chcialabym sie mylic ale... no dobra, dowodow nie mam wiec zostawmy jak jest.
UsuńJa od poczatku jak tylko zaczelam sama chodzic to juz chodzilam "moimi sciezkami" a juz jak zaczelam mowic to wszystko bylo "dlaczego?" i tak mi zostalo.
Oprocz tej dociekliwosci to mam jeszcze upierdliwie dobra pamiec, moge nie pamietac gdzie cos schowalam, ale na pewno pamietam wszystkie grzechy osob, ktore probuja mi wmowic jak mam zyc. Lubie szukac, lubie sprawdzac jak ktory kongresmen czy senator glosuje, dlaczego tak zaglosowal a nie inaczej jakie ma powiazania z dana firma, czy dziedzina zycia, ktore maja wplyw na jego glos. Kto go finansuje, bo jak wiesz u nas pieniadz rzadzi w bardzo wysokim stopniu. Pamietam nazwiska gubernatorow poszczegolnych stanow (moze nie wszystkich ale wiekszosci) znam ich polaczenia rodzdinne. Dla przykladu taki Gavin Newsom, ktory jest gubernatorem Kalifornii jest spokrewniony (przez polaczenia malzenskie) z Nancy Pelosi, ktora jest przywodczynia partii Demokratycznej w Kongresie. Takich przykladow scedowania politycznej schedy jest w amerykanskim kongresie wiecej, ale nie chodzi o szczegoly.
Ja lubie wiedziec kto z kim, po co i za ile:)))
Moj brat zawsze mowil, ze od czasu kiedy wyjechalam do Stanow to juz nikt nic nie wie, bo ja bylam zrodlem informacji.
Ale im sie tylko nie chcialo wiedziec, bo te informacje, ktore ja mam sa w wiekszosci dostepne w legalnych zrodlach tylko ludzie nie szukaja bo latwiej wierzyc autorytetom. Przeciez jak mowili w telewizji to musi byc prawda.
No to sluchaja i wierza, ja nawet jak slucham to zanim uwierze probuje skorygowac z innymi zrodlami.
Myslenie moze byc bolesne tylko na poczatku a potem sie czlowiek przyzwyczai i juz nie boli:)))
A wiesz, że też sądzę, że ci wykształceni chętniej zawierzają autorytetom. Chyba wydaje się im, że jak ktoś posiadł jakąś wiedzę, to od razu jest mądrzejszy i lepiej wie. A to przecież nie do końca tak jest. Można być durniem z tytułem profesorskim. Można też bardziej dbać o swoją karierę zawodową niż o prawdę i posiadaną wiedzę. Jak wiesz, ja też szukam nauki od mądrzejszych od siebie, ale nie rezygnuję z wyrobienia sobie własnej opinii na ważne dla mnie tematy. A już zupełnie nie rozumiem, dlaczego niektórzy rezygnują z porównania tego co im się mówi z własnym doświadczeniem.
UsuńJa dostałam na telefon filmik amatorski, może widziałaś, które wymowa jest taka:
OdpowiedzUsuńSklepy pracują, apteki i zaraz szkoły także, a lekarze tylko zdalnie, nawet prywatnie, kasę przelewasz wirtualnie.
Dzieci w szkole są bezpieczne, rodzice już nie, bo zakaz wejścia, ale nauczyciel to także rodzic często.
Mieszkając w strefie czerwonej żyjesz pod reżimem, ale gdy jedziesz do zielonej żyjesz jak wszyscy itd.itp.
Nie dziwota, że coraz częściej pukamy się w głowę...
Jotko, organizacyjnie to się kupy nie trzyma i zamiast informacji mamy dezinformację. I jak człowiek stara się przeanalizować posunięcia władz, to nic tylko kółka na czole kręcić.
OdpowiedzUsuń