Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą proza życia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą proza życia. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 lutego 2022

Znalazłam, ale... Że też zawsze musi być jakieś "ale"


Znowu mamy Walentynki, więc wypadałoby, żeby post był z gatunku bardziej romantycznych, o ile romantyzm w moim wydaniu jest możliwy. Bo wiecie, ja jestem romantyczna inaczej, więc więcej mam wspólnego z reumatyzmem niż z romantyzmem. Ale jak  14 lutego większość okolicznej ludności przygrywa na romantyczną nutę, to pozwólcie, że też opowiem swoją miłosną historię. W internecie zobaczyłam to zdjęcie, przeczytałam opis i pomyślałam: o kurcze, to mnie się udało, a nawet nie jestem już fajną dupą. I zanim zdążyłam się ucieszyć swoim szczęściem, przed oczami stanął mi inny obrazek.  
 
Artur siedzi przed laptopem, niewzruszony niczym egipska mumia, i z szybkością światła przepuszcza między uszami moje uzasadnione pretensje, bo przecież każda żona ma tylko uzasadnione pretensje.

niedziela, 20 lutego 2011

Ludzie i ludziska

Sobota, więc minął kolejny tydzień. U mnie znowu powtórka z rozrywki, rano z trudem udało mi się usiąść na łóżku. Na szczęście w dyżurnej przychodni trafiłam na ludzi, którzy wiedzą co to bezinteresowna życzliwość i dobra praca. Przez telefon załatwiłam potrzebne recepty i skierowanie na zastrzyki w domu pacjenta. Jestem ogromnie wdzięczna, bo wcale nie musiało tak być. Mogłam być potraktowana tak, jak pacjentka, której historię opisałam jednym z poprzednich postów.

Do czego nie mam szczęścia to nie mam, ale do dobrych ludzi szczęście mam. Wielu ich spotkałam w swoim życiu. I wcale nie jest tak, że ci dobrzy zawsze wyglądają na dobrych. Czasami są szorstcy, czasami bardzo wymagający a nawet krytyczni, ale najistotniejsze, że mają serce a nie tylko mięsień. Kiedy spotykam takich ludzi od razu lżej mi się oddycha, życie nabiera urody, przybywa nadziei.

W swoim życiu spotkałam też takie ludzkie egzemplarze, którym najwięcej zadowolenia przynosiło obrzydzanie życia innym. W młodości się ich bałam i schodziłam im z drogi. Teraz też ich omijam, ale robię to z innego powodu. Unikam ich nie dlatego, że czuję się słabsza, wiem że potrafię się bronić, ale wolę ich ignorować, bo to wygodniejsze i zdrowsze.

Tyle, że to nie jest takie łatwe, bo niektórych trudno ominąć. Poza tym, często korci mnie, żeby odpłacić pięknym za nadobne. Nie jest to trudne, bo mam cięty jęzor a że jestem zodiakalną lwicą, to potrafię pokazać pazury. Jedną taką, która przez 20 lat sądziła, że jestem za głupia, żeby się jej postawić, tak wyprowadziłam z błędu, że teraz żyć beze mnie nie może. A przecież powiedziałam tylko, co o niej myślałam przez te wszystkie lata. To nie moja wina, że taka z niej kołtunka.

Stanowczo wygodniej jest omijać śmieci a szukać tego co wartościowe. Mam koleżankę, która stanowi niedościgły dla mnie wzór. Ania nigdy nie mówi źle o innych. I to wcale nie jest udawane. Staram się brać z niej przykład – mówić dobrze, albo wcale. Jednak samokrytycznie muszę stwierdzić, że wychodzi różnie i trochę się staczam z wytyczonej drogi. Ot tak , jak w wierszu Jonasza Kofty.

***
Staczać się trzeba powoli

Kiedy codzienność zmęczy ci oczy
A skrzydeł nie masz, by odfrunąć
Narasta w tobie chęć, by się stoczyć
Wypoczynkowo obsunąć
Nie ma powodu się niepokoić
Gdy sens tej zasady uchwycicie
Staczać się trzeba powoli
Żeby starczyło na całe życie

Być wzorem dla samego siebie
Modelem opiewanym w pieśniach
Bardzo chwalebne, ale sam nie wiesz
Kiedy sam siebie zaczniesz przedrzeźniać
Życie to nie jest jeszcze życiorys
Życie powstaje w brudnopisie
Tylko staczać się trzeba powoli
Żeby starczyło na całe życie

Kiedy już wlazłeś pod górę
Nerwy ci drgają napiętą struną
Czas spuścić z tonu, trochę się stoczyć
Wypoczynkowo obsunąć
Pora balladkę w morał ustroić
Więc - chociaż bywa rozmaicie
Staczać się trzeba powoli
Żeby starczyło na całe życie