Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą walentynki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą walentynki. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 14 lutego 2022

Znalazłam, ale... Że też zawsze musi być jakieś "ale"


Znowu mamy Walentynki, więc wypadałoby, żeby post był z gatunku bardziej romantycznych, o ile romantyzm w moim wydaniu jest możliwy. Bo wiecie, ja jestem romantyczna inaczej, więc więcej mam wspólnego z reumatyzmem niż z romantyzmem. Ale jak  14 lutego większość okolicznej ludności przygrywa na romantyczną nutę, to pozwólcie, że też opowiem swoją miłosną historię. W internecie zobaczyłam to zdjęcie, przeczytałam opis i pomyślałam: o kurcze, to mnie się udało, a nawet nie jestem już fajną dupą. I zanim zdążyłam się ucieszyć swoim szczęściem, przed oczami stanął mi inny obrazek.  
 
Artur siedzi przed laptopem, niewzruszony niczym egipska mumia, i z szybkością światła przepuszcza między uszami moje uzasadnione pretensje, bo przecież każda żona ma tylko uzasadnione pretensje.

niedziela, 14 lutego 2016

NAJMILSZEGO DNIA WALENTYNKOWEGO


dla wiernych Czytelników, którzy wciąż odwiedzają mojego bloga chociaż ja sama traktuję go po macoszemu. 

Tym razem zamilkłam, bo dostałam kilka książek, które musiałam szybko przeczytać. "Kobieta zbuntowana" Krystyny Kofty, "Kalendarzyk niemałżeński" Pauliny Młynarskiej i Doroty Wellman i "Szczęściara" Sachi Parker, to w sumie ponad tysiąc stron maczkiem w dużym formacie, więc trochę mi się zeszło. Poza tym przechorowałam jakiegoś atrakcyjnego grypowego wirusa, który na tydzień wyłączył mi myślenie i chęć na cokolwiek oprócz spania. Ale już wracam do żywych i cieszę się na normalne życie bez smarków, kaszlu, łamania w kościach i temu podobnych atrakcji. Do miłego...



wtorek, 14 lutego 2012

Walentynki – komercja czy uczucia? Może być jedno i drugie

Dziś Walentynki - święto zakochanych, kwiaciarzy, handlowców, restauratorów. Czy mam coś przeciw? Chyba jednak nie. Chociaż, z jednej strony trochę śmieszy mnie okazywanie uczuć na komendę, to z drugiej, każda okazja jest dobra, żeby być dla siebie szczególnie miłym. I, chociażby dlatego, dałam się wkręcić w walentynkowe świętowanie.

Zaprosiłam męża na kolację do knajpki, w której byłam ostatnio  na spotkaniu z koleżankami. Klub nazywa się, tak jak nasz (mój i ślubnego) ulubiony zespół muzyczny z Olsztyna, „Czarny tulipan”, . W knajpce jest dobra kuchnia a kolacja poza domem ma wiele zalet. Jedną z nich jest to, że ktoś podstawia pod nos jedzenie i nie trzeba po sobie zmywać. Po kolacji wrócimy sobie spacerkiem do domu, więc połączy się przyjemne z pożytecznym. Ciekawa jestem, jakie atrakcje ma dla mnie mąż, bo on zawsze pamięta, żeby każdą okazję uczcić jakimś miłym drobiazgiem.Wygląda na to, że dzisiaj życie będzie piękne.

Na koniec piosenkaw wykonaniu zespołu, o którym wspomniałam. I serdeczne życzenia wielu zauroczeń i pięknych chwil.





wtorek, 15 lutego 2011

Świętować lubię, nawet bardzo...

Świętować lubię, nawet bardzo. Celebruję imieniny, urodziny, rocznice, dni takie i owakie, więc i przeciw Walentynkom też nic nie mam. Jednak owczy pęd do świętowania na komendę trochę mnie śmieszy. W przypadku Walentynek forma już dawno przerosła treść. Walentynki - święto zakochanych, stało się świętem ogólnie obowiązującym. Kochanemu Kierownikowi – od wdzięcznych podwładnych. Kochanej Cioci – od pamiętającej siostrzenicy. Kochanemu Koledze – od pań z księgowości. Kochanej Sąsiadce – od sąsiada. Itd. i itp. Teraz nawet psy mają prawo oczekiwać walentynkowych kartek od swoich panów i pańć. I chyba dostają, skoro handel oferuje kartki dla kochanych czworonogów. Ale co tam psy i kolega kierownik, są i tacy którzy wysyłają walentynkowe kartki do tych których nienawidzą. Że niemożliwe? Możliwe. Jakiś czas temu dostałam walentynkę od bratowej mojego męża, która jest chora z nienawiści do mnie. Muszę przyznać, że ten „dowód przywiązania” wywarł na mnie piorunujące wrażenie, bo sama nigdy bym na coś takiego nie wpadła. Ale widocznie nie jestem zdolna aż tak kochać. Nie wiem, jakie życzenia dostałam, bo mój mąż znając swoją bratową od razu wyrzucił kartkę do śmieci.

Wracając do święta zakochanych, to można świętować gremialnie, raz w roku, ale znacznie fajniej robić to kameralnie, przy każdej nadarzającej się okazji. Dawanie drobnych dowodów miłości, nie od święta a na co dzień, bardzo cementuje związek i pozawala na przebrnięcie przez rafy codzienności i trudne wydarzenia życiowe. „To oczywista oczywistość" jak mawia jeden taki, ale trzeba o tym przypominać, bo najłatwiej zapomina się o rzeczach oczywistych. Mój mąż ma dobrą pamięć i dlatego każdego ostatniego dnia miesiąca, przynosi mi frezje. Ten gest ma związek z dniem naszego ślubu, który braliśmy 31 grudnia trzydzieści dwa lata temu. Żadne walentynkowe suweniry nie zastąpią codziennej bliskości i tego małego kwiatka, który pachnie jak mój ślubny bukiet.

 *** Bądź przy mnie blisko - Halina Poświatowska 

 Bądź przy mnie blisko Bądź przy mnie blisko bo tylko wtedy nie jest mi zimno chłód wieje z przestrzeni kiedy myślę jaka ona duża i jaka ja to mi trzeba twoich dwóch ramion zamkniętych dwóch promieni wszechświata