Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą refleksja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą refleksja. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 25 stycznia 2015

Dobrze jest zamilknąć i przyjrzeć się sobie















„Pewien mężczyzna udał się do zakonnika klauzurowego.
Spytał go: - Czego uczy ciebie to milczące życie?
Mnich nabierając wodę ze studni, powiedział do swego gościa:
- Spójrz w głąb tej studni. Co widzisz?
Człowiek spojrzał do studni.
Nic nie widzę – stwierdził.
Po pewnym czasie, zakonnik, który stał nieruchomo, ponownie zwrócił się do gościa:
- Spójrz teraz! Co widzisz w studni?
Człowiek posłuchał i powiedział:
- Teraz widzę siebie samego, odbijam się w wodzie.
Mnich wyjaśnił: - Widzisz, gdy zanurzam wiadro, woda jest poruszona. Teraz natomiast woda jest spokojna.
Taki jest efekt milczenia: człowiek dostrzega siebie samego.”

Mija spokojna, leniwa niedziela. Od jutra znowu będę biegała jak chomik w kręciołku ponieważ sprawy same się nie załatwią a trochę się ich nazbierało.

Zainspirowana słowami B. Ferrero ostatnie dwa dni zajmowałam się wyłącznie sobą i dzięki temu odzyskałam nadwątlone siły. Znowu mogę mierzyć się z życiem, które nijak nie chce być prostsze. Ale nic to, dam radę, bo kto jak nie ja. Jestem tego pewna, w końcu przyjrzałam się sobie...



obrazki złowione w sieci 

środa, 10 sierpnia 2011

Bawimy się w życie, życie nami bawi się

„Bawimy się w życie, życie nami bawi się”, to słowa starej piosenki śpiewanej przez H. Frąckowiak. Słowa chwytliwe i prawdziwe, jak większość banałów.

Kiedy jesteśmy bardzo młodzi bawimy się w życie, odtwarzamy role dorosłych i wydaje się nam, że wiele wiemy i jeszcze więcej możemy. Dopiero z dojrzałością dociera do nas, że to życie bawi się nami, bo, owszem, coś tam wiemy i coś możemy, ale nie jest tego znowu tak wiele.

Trudno przyjąć tę prawdę. Jednak im wcześniej pogodzimy się z tym, że życie nie stosuje się do naszych oczekiwań i jest nieprzewidywalnym graczem, tym lepsza będzie jakość naszego życia, bo unikniemy wielkiego rozczarowania.

Od dawna tak myślę, więc nie wymagam od życia za wiele, pokornie znoszę wszystkie szturchańce, biorę co daje i staram się niczego nie zmarnować. Czasami, gdy moje życie staje się trudne do zniesienia, zgrzytnę zębami, przeklnę pod nosem, ale nie robię za Rejtana i nie drę koszuli. Życie mam jakie mam a koszuli szkoda.

Na paskudne zagrania życia stosuję sposób - „zabij dziada dobrocią” i śpiewam sobie tak:

Uparcie i skrycie
Och życie kocham cię, kocham cię,
Kocham cię nad życie
W każdą pogodę
Potrafią dostrzec oczy moje młode
Niebezpieczną twą urodę

Kocham cię życie
Poznawać pragnę cię, pragnę cię,
Pragnę cię w zachwycie
Choć barwy ściemniasz
Wierzę w światełko które rozprasza mrok

Wierzę w niezmienność
Nadziei, nadziei
W światełko na mierzei
Co drogę wskaże we mgle
Nie zdradzi mnie
Nie opuści mnie

A ja szepnę skrycie
Och życie kocham cię, kocham cię,
Kocham cię nad życie
Choć barwy ściemniasz
Choć tej wędrówki mi nie uprzyjemniasz
Choć się marnie odwzajemniasz

Kocham cię życie
Kiedy sen kończy się, kończy się,
Kończy się o świcie
A ja się rzucam
Z nadzieją nową na budzący się dzień

Chcę spotkać w tym dniu
Człowieka co czuje jak ja
Chcę powierzyć mu
Powierzyć mu swój niepokój
Chcę w jego wzroku
Dojrzeć to światełko które sprawi,
Że on powie jak ja... jak ja

Uparcie i skrycie
Och życie kocham cię, kocham cię,
Kocham cię nad życie
Jem jabłko winne
I myślę "ech, ty życie łez mych winne,
Nie zamienię cię na inne"

Kocham cię życie
Poznawać pragnę cię, pragnę cię,
Pragnę cię w zachwycie
I spotkać człowieka,
Który tak życie kocha
I tak jak ja
Nadzieję ma...

Pan Młynarski pięknie napisał, to co ja czuję i za to bardzo dziękuję. Na koniec wpisu walnęłam rym częstochowski, ale wdzięczność jest jak najbardziej autentyczna.

wtorek, 1 marca 2011

Trzeba wybierać czym zapełnić życie

Przeczytałam taką przypowieść, która warta jest zapamiętania i refleksji, więc chcę się nią podzielić.

Król miał dwóch synów i musiał dokonać wyboru, który z nich odziedziczy po nim tron i będzie władał królestwem. Wybór nie był prosty, bo obu kochał jednakowo i obaj byli mu równie oddani.
Stary król postanowił uczynić swoim następcą tego, który wykaże się większą mądrością. Aby sprawdzić, który z synów będzie lepszym władcą dał im zadanie. Obaj dostali po pięć monet i za te pieniądze mieli wypełnić jedną z komnat pałacu od podłogi po sufit.
Młodszy syn poszedł pierwszy szukać czegoś czym mógłby wypełnić komnatę. Jednak wszystko o czym pomyślał wymagało więcej pieniędzy a on miał tylko te pięć monet od ojca. Kiedy zobaczył chłopów jadących na wozach pełnych słomy, wpadł na pomysł, że kupi od nich słomę, która jest tania i zajmuje dużo miejsca. Za wszystkie pieniądze kupił słomę i wypełnił nią komnatę po sam sufit.
Ojciec sprawdził wykonanie zadania i dal starszemu synowi pięć monet aby następnego dnia on wypełnił komnatę. Starszy syn usiadł i zaczął rozmyślać, co najlepiej wypełni komnatę. Rano poszedł na rynek i za jedną monetę kupił największą świecę jaką znalazł. Wieczorem poszedł do komnaty, postawił na środku świecę i ją zapalił. Światło wypełniło całą komnatę. Kiedy ojciec to zobaczył zdecydował, że królem powinien zostać starszy syn.

Czy król dobrze wybrał? Czy starszy syn był mądrzejszy a może tylko sprytniejszy? W końcu obaj wykonali zadanie.
Sposób starszego syna, nie tylko był prostszy, ale był też oparty na ludzkim postrzeganiu rzeczywistości.
Młodszy syn jedynie zapełniał czymś przestrzeń. Gdyby miał więcej monet pewnie kupiłby coś lepszego niż słoma.

Dobrze jest czasem usiąść i zastanowić się czym wypełniamy swoje życie. Ja dzisiaj spędziłam trochę czasu na takich właśnie rozmyślaniach. Wnioski są proste. Nic nie wypełni przestrzeni tak dokładnie jak światło. Każdy ma w sobie światło, tylko musi dać mu zapłonąć, nie marnując czasu na szukanie słomy.