Szukaj na tym blogu

czwartek, 11 września 2014

I po co mi to było wiedzieć...

Poranek przywitał mnie deszczem, ale jakoś specjalnie mnie to nie zmartwiło. Nie muszę dzisiaj nigdzie iść, więc deszcz mi nie przeszkadza. Szum kropel uderzających w parapet działa na mnie kojąco i jest mi bardzo przyjemnie. Jak ja lubię takie leniwe poranki, kiedy dzień jeszcze przede mną i nie trzeba nigdzie się śpieszyć. Popijając gorącą herbatę, powoli planuję dzisiejszy dzień. Do śniadania włączam sobie laptopa i sprawdzam co słychać na tym najlepszym ze światów. I... dobry nastrój szlag trafia.



Złe informacje same włażą w oczy i trudno przed nimi uciec. Jedyna rada – nie zawieszać się na nich. Trzeba pilnować diety psychicznej, bo w przeciwnym razie łatwo można stracić radość życia i pójść w ślady tych, którym życie obrzydło.

A przecież można tak, jak na załączonym materiale.

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz