Długo mnie tu nie było, ale czasami dobrze jest zamilknąć, zatrzymać się i pobyć z daleka, tylko ze sobą.
Już od dłuższego czasu traktowałam bloga po
macoszemu i pisałam coraz rzadziej. Całą energię i czas zabierała mi
trudna do ogarnięcia codzienność a z nowym rokiem zamilkłam na
dobre.
Jednak znów zatęskniłam za układaniem literek i
mędrkowaniem, więc wracam do prowadzenia bloga. Miło mi że pomimo tylu miesięcy mojej nieobecności stali Czytelnicy wciąż odwiedzają bloga i piszą że czekają na kolejne wpisy. Dziękuję za zainteresowanie i życzliwość.
Ostatnio dużo czasu poświęciłam na rozmyślania, bo kolejna rocznica urodzin nastroiła mnie wyjątkowo refleksyjnie. I tak zaglądałam w głąb siebie, podsumowywałam co za a co przeciw, szukałam sensu i radości w swoim życiu, wyciągałam wnioski.
Z moich analiz wyszło, że powoli mądrzeję i jestem na dobrej drodze. Ale czy jestem szczęśliwa? No właśnie...
Tak sobie myślę, że szczęście
nie jest czymś co się zdobywa, ale czymś czego się mimochodem
doświadcza. Nie trzeba za nim gonić, bo pogoń za szczęściem może nas
od niego oddalić. Kiedy się biegnie nie sposób zauważyć
i docenić tego, co jest na wyciągnięcie ręki. A czasami szczęściem
jest dany nam czas, czyjaś obecność, doświadczenie, brak bólu. Tak... szczęściem
bywa też to co zwyczajne i powszednie, a co zaczynamy doceniać gdy
tego braknie. Szczęściem jest także umiejętność nie definiowania siebie poprzez pryzmat świata zewnętrznego, bo to pozwala uniknąć frustracji, rozczarowania, ciągłego porównywania się z innymi, życia cudzym życiem zamiast swoim. Patrząc z tej perspektywy, to mam szczęście a szczęśliwa bywam, czego i Wam życzę.
WYBOISTA, BŁOTNISTA ALE TO TEŻ MOŻE BYĆ PIĘKNA DROGA DO SZCZĘŚCIA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz