Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 22 września 2014

Dzisiejszy poranek















Obudził mnie dziś stukający w parapet deszcz. Wcisnęłam głowę w poduszkę, żeby pospać jeszcze chociaż kilka minut. Ale nic z tego, deszczowe scherzo namolnie wbijało mi się w uszy, przeganiając resztki snu. Niechętnie otworzyłam oczy. W pokoju było szaro a od otwartego okna wiało chłodem. Przekręciłam się na drugi bok i uśmiechnęłam się, bo przypomniała mi się rozmowa z wnukiem.
- Danielku, nie kręć się, bo w ten sposób nigdy nie zaśniesz – pouczałam małego, gdy ten, zamiast spać, robił wiatrak z łóżeczka.
- Nie kręcem, ja zmieniam boki – odpowiedział z powagą i absolutnym przekonaniem, że jego wyjaśnienie skutecznie oddala wszelkie pretensje. Uhmm – przytaknął sam sobie, żeby wzmocnić wypowiedź.
Na samą myśl o wnuku zalała mnie fala ciepła. Co tam deszcz, łamanie w kościach, astronomiczna jesień i wszystkie inne upierdliwości tego świata, jak mam tyle miłości, która grzeje i rozświetla mnie od wewnątrz. A pogoda... jest jaka jest i nie ma co narzekać. Deszcz zmyje wszystkie brudy i świat będzie piękniejszy. I tego będę się trzymać.


ZNALAZŁEM   GRZYBKA
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz