Szukaj na tym blogu

wtorek, 23 września 2014

O jesieni, konfiturach i fryzurach



Szła, szła i przyszła... Pierwszy dzień astronomicznej jesieni przywitał mnie słońcem, ale wiatr przygnał chmury i znowu jest szaro. Nic to, według prognoz od przyszłego tygodnia ma być słonecznie i ciepło. Póki co posłodziłam sobie życie zrobioną wczoraj konfiturą z dyni. Przepis znalazłam tu, wypróbowałam i z czystym sumieniem polecam. 

Po południu idę do fryzjera i mam nadzieję, że tym razem będę zadowolona z fryzury, bo ostatnio nie byłam. Cóż, mój ulubiony pan Jędruś po raz kolejny dał plamę. Tym razem zrobił ze mnie piasta kołodzieja zamiast romantycznej poli.

Miało być tak  















                                    
                        a wyszło tak

















Znajoma poleciła mi swoją fryzjerkę i dzisiaj się okaże czy zmieniam fryzjera, czy z podkulonym ogonem wracam do pana Jędrusia, któremu byłam wierna przez ostatnie 18 lat. 

Niestety pan Jędruś od jakiegoś czasu patrzy na mnie... jak na starą żonę i przestał się starać. A może dopadło go wypalenie zawodowe, bo, z tego co słyszałam, lista jego klientek ostatnio się skróciła. 

Tak czy siak, pora na zmiany. Nie stać mnie na analizowanie rozterek mojego fryzjera, muszę zadbać o siebie, bo kiedyś byłam młoda i piękna, a teraz jestem tylko piękna)))

ilustracje do wpisu - znalezione w sieci

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz