Szukaj na tym blogu

sobota, 25 kwietnia 2015

Przeczytaj, przemyśl, zastosuj




Zbliża się weekend. Czas, który pozwala zwolnić, robić to co    przyjemne a nie tylko to co konieczne. Warto wykorzystać te dni na bycie bliżej siebie i bliżej tych, którzy są dla nas ważni. Niewiele trzeba, żeby odkryć się na nowo, a nawet na nowo zakochać.   

Podobno wystarczy głęboko spojrzeć w oczy                                            




obrazki złowione w sieci


piątek, 24 kwietnia 2015

Dotyk, który jest potrzebny do życia




Empirycznie potwierdzono, że nasze ciało i dusza potrzebuje dotyku, żeby żyć, rozwijać się, być szczęśliwym. Na Uniwersytecie Kalifornijskim w Durham przeprowadzono eksperyment na szczurach laboratoryjnych, polegający na tym, że młode osobniki pozbawiono dotyku matki. Skutek był taki, że pomimo zaspokojenia wszystkich pozostałych potrzeb osobniki pozbawione dotyku właściwie nie miały szans na przeżycie i masowo ginęły. A czemuż to, czemuż? Skoro miały ciepło, bezpieczny kąt, jedzenie, to dlaczego ginęły? 

Ano podobno dlatego, że ich mózgi pozbawione impulsów generowanych przez matczyny dotyk wytwarzały substancję blokującą rozwój zwierząt. U młodego odseparowanego od matki już po kilkudziesięciu minutach spadała aktywność enzymu koniecznego do wytwarzania białka w sercu, płucach, mózgu, śledzionie i ustawała też produkcja hormonu wzrostu. U ludzi jest podobnie, dlatego wcześniaki, które były dotykane, masowane, przytulane przez rodziców przez 45 minut dziennie szybciej przybierały na wadze niż te, które były karmione takim samym pokarmem, ale pozbawiono je takiego kontaktu. Powyższe potwierdzają badania przeprowadzone w szpitalu w Bostonie. 

Okazuje się, że ludzki organizm tak bardzo potrzebuje dotyku, że nasz mózg wykształcił w toku ewolucji osobną grupę neuronów, które reagują tylko na delikatne głaskanie i pieszczoty. I co istotne, zapotrzebowanie na czuły dotyk mamy od początku naszego życia aż do jego końca. Dlatego nie oszczędzajmy sobie i naszym bliskim fizycznych czułości; przytulajmy, głaskajmy, serdecznie obejmujmy, bo roli jaką pełni dotyk nie da się przecenić...

No, to przytulam wirtualnie wszystkich czytających te słowa, a szczególnie czułe głaski mam dla G., i już idę się poprzytulać.





obrazki złowione w sieci

środa, 22 kwietnia 2015

Nasze ludzkie - najśmieszniejsze, ale nie śmieszne
















O tym co najśmieszniejsze, chociaż wcale nie śmieszne, tak napisał w książce „Być jak płynąca rzeka” Paulo Coelho:

Co jest najśmieszniejsze w ludziach: zawsze myślą na odwrót: spieszy im się do dorosłości, a potem wzdychają za utraconym dzieciństwem. Tracą zdrowie by zdobyć pieniądze, potem tracą pieniądze by odzyskać zdrowie. Z troską myślą o przyszłości, zapominając o chwili obecnej i w ten sposób nie przeżywają ani teraźniejszości ani przyszłości. Żyją tak, jakby nigdy nie mieli umrzeć, a umierają, jakby nigdy nie żyli.”
 
Nic dodać, nic ująć, ale śmiać to się akurat nie ma z czego. To raczej smutne, że jesteśmy tacy pogubieni. Cóż, Stwórca nas pięknie wymyślił, ale zamiast dać nam instrukcję obsługi podarował nam wolną wolę. A wolność jest dla mądrych. Głupi nie umieją jej używać. I stąd wszystkie problemy. Jak już donosiłam jestem głupia w granicach normy jednak bardzo staram się mądrzeć, dlatego unikam „myślenia na odwrót”. Szkoda na to życia. Kto się ze mną zgadza, ręka w górę.

Cytat z Coelho specjalnie dla J., z podziękowaniami za miłe popołudnie i wieczór. Następnym razem ja zapraszam na sajgonki i spacer. I obiecuję, że dam Ci dojść do głosu.




obrazek złowiony w sieci 

Gadam ze sobą, pytam się siebie




















A ty, co do siebie dzisiaj mówiłaś Basiu moja kochana? - spytałam siebie, po przeczytaniu informacji, że, wg badań psychologicznych, przeciętny człowiek mówi do siebie w myślach tysiące razy dziennie. A większość z tego, bo około 90%, to mowa negatywna.

Niestety, odpowiedzi nie było, bo ta druga Basia kochana  obraziła się po ostatniej rozmowie i się nie odzywa. Wniosek; nie odstaję od normy, jestem całkiem przeciętna. Przepraszam, obie jesteśmy przeciętne. 

Zaniepokojonym moim stanem wyjaśniam, że nie mam schizofrenii. Ja tylko sobie gadam z moim alter ego, poza tym, nic mi nie jest, jestem normalnie nienormalna... chociaż... nie musicie mi wierzyć, bo wg badań psychologicznych, większość wariatów, poprawnie określanych chorymi psychicznie, zapewnia, że jest normalna i gada do siebie))) 




























obrazek złowiony w sieci

wtorek, 21 kwietnia 2015

O porządkach na balkonie, luksusach królowej angielskiej, starości i czytaniu



W nowy tydzień weszłam z lekka poobijana tym, co działo się w minionym tygodniu, ale czuję się coraz lepiej. Wietrzę głowę ze smętnych myśli, wystawiam twarz do słońca i planuję co by tu zmienić w domu. Na razie wzięłam się za balkon; sieję, pikuję i wysadzam. Postanowiłam, że w tym roku na moim balkonie kolorem dominującym będzie biel.  Dlatego kupiłam do wysadzenia białe miniaturowe różyczki, floksy, margerytki, pachnący groszek i bratki. Za kolorystyczny akcent będą robić kiełkujące w skrzynce nasturcje i nagietki oraz fioletowo-niebieska maciejka. Ślubny obiecał, że położy nowe kamienne płytki i zamontuje w końcu stolik, który przeleżał w piwnicy ostatnie dwa lata. A jak wszystko już posadzę, ustawię i posprzątam, to będę sobie leżała na leżaczku jak królowa angielska, delektując się herbatką i zapachem kwiatków. Będę sobie czytała, myślała, patrzała. Ech, na samą myśl o tych luksusach gęba sama mi śmieje. Nie wiem, czy królowa angielska poleguje na leżaczku, ale tak sobie porównałam, bo luksusy kojarzą mi się z królewskim życiem, a jedyną znana mi królową (szkoda że nie osobiście) jest królowa angielska.

A tak apropo`s czytania to, przeczytałam wywiad z Izabellą Cywińską i już wiem, że muszę koniecznie zdobyć napisaną przez nią autobiografię. Bardzo jestem ciekawa tej książki i jej bohaterki, bo ta Pani jest z mojej bajki. Podoba mi się jej ogląd świata i w wielu sprawach myślę podobnie np. w sprawie starości.

„Gdyby starość nie była tak często „chora”, a ja miałabym prawo decydować, tobym wybrała starość jako fajne miejsce do zagnieżdżenia się na zawsze. Naprawdę! Młodość jest cudowna, ale głupia. Coś za coś. Ja chętnie oddałabym gładkie liczko 20-latki za tę jedną pomarszczoną szarą komórkę w głowie. Chyba powiedziałam teraz coś fajnego, że te zmarszczki przenoszą się z twarzy na mózg, a mózgowi dobrze to robi. ” - Izabella Cywińska. 




obrazek złowiony w sieci