W nowy tydzień
weszłam z lekka poobijana tym, co działo się w minionym tygodniu,
ale czuję się coraz lepiej. Wietrzę głowę ze smętnych myśli,
wystawiam twarz do słońca i planuję co by tu zmienić w domu. Na
razie wzięłam się za balkon; sieję, pikuję i wysadzam.
Postanowiłam, że w tym roku na moim balkonie kolorem dominującym
będzie biel. Dlatego kupiłam do wysadzenia białe miniaturowe
różyczki, floksy, margerytki, pachnący groszek i bratki. Za
kolorystyczny akcent będą robić kiełkujące w skrzynce nasturcje
i nagietki oraz fioletowo-niebieska maciejka. Ślubny obiecał, że
położy nowe kamienne płytki i zamontuje w końcu stolik, który
przeleżał w piwnicy ostatnie dwa lata. A jak wszystko już posadzę,
ustawię i posprzątam, to będę sobie leżała na leżaczku jak
królowa angielska, delektując się herbatką i zapachem kwiatków. Będę sobie czytała,
myślała, patrzała. Ech, na samą myśl o tych luksusach gęba sama mi śmieje. Nie wiem, czy królowa angielska poleguje na
leżaczku, ale tak sobie porównałam, bo luksusy kojarzą mi się z
królewskim życiem, a jedyną znana mi królową (szkoda że nie
osobiście) jest królowa angielska.
A tak apropo`s
czytania to, przeczytałam wywiad z Izabellą Cywińską i już wiem,
że muszę koniecznie zdobyć napisaną przez nią autobiografię.
Bardzo jestem ciekawa tej książki i jej bohaterki, bo ta Pani jest
z mojej bajki. Podoba mi się jej ogląd świata i w wielu sprawach
myślę podobnie np. w sprawie starości.
„Gdyby
starość nie była tak często „chora”, a ja miałabym prawo
decydować, tobym wybrała starość jako fajne miejsce do
zagnieżdżenia się na zawsze. Naprawdę! Młodość jest
cudowna, ale głupia. Coś za coś. Ja chętnie oddałabym gładkie
liczko 20-latki za tę jedną pomarszczoną szarą komórkę w
głowie. Chyba powiedziałam teraz coś fajnego, że te zmarszczki
przenoszą się z twarzy na mózg, a mózgowi dobrze to robi. ”
- Izabella Cywińska.
obrazek złowiony w sieci
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz