Czytelnicy mojego bloga z pewnością zauważyli, że zdarza mi się tak formułować opinie, jakbym nie miała żadnych wątpliwości co do słuszności moich sądów. Jednak gdyby ktoś odniósł wrażenie, że mam się za najmądrzejszą z mądrych w kwestii podejścia do życia, to wyjaśniam, że nie uważam iż wiem wszystko najlepiej, nie pretenduję do roli autorytetu ani nie oczekuję, że inni będą mnie naśladować. Sprawa odbioru tego co piszę, zależy też od tego kto czyta moje słowa.
Mam świadomość, że czasami zbyt egocentrycznie odbieram rzeczywistość i wszystko filtruję przez siebie, ale taka już moja natura. Jednak nie robię tego w celu pouczania innych i nie startuję na wzór, który powinno się umieścić w Sevres. Jestem jaka jestem, ze swoimi wadami, słabościami, zaletami, i nie zamierzam z siebie rezygnować.
Pisząc posty, dzielę się swoimi doświadczeniami, bawię się w domorosłego filozofa i opisuję świat ze swojej perspektywy. To mój sposób na refleksję nad sobą i innymi ludźmi.
Lubię mówić własnymi słowami, ale często cytuję mądrzejszych, od których się uczę. Andrzej Poniedzielski, mój ulubiony smutas, tak ładnie napisał co czuję, że posłużę się jego słowami:
"To już ładnych tyle lat jak do życia się przymierzam
nie wiem nic
nie umiem żyć
a zamierzam, a zamierzam."
I to by było na tyle.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz