Święta coraz bliżej, ale nie dotyka mnie przedświąteczna gorączka, bo tkwię sobie spokojnie w swojej codzienności. Może coś ze mną nie tak. A może nareszcie zmądrzałam i dlatego nie przeprowadzam świątecznych manewrów. Sama nie wiem. Planuję jutro udekorować świątecznie dom, pokręcić się po kuchni, żeby coś upichcić. Ale wszystko bez spinania się i na luzie, bo na nic innego mnie nie stać. Jeżeli chcę przyjemnie spędzić świąteczne dni, to muszę rozkładać siły na zamiary. Ustaliłyśmy z córką, że te święta przygotowujemy tak, żeby nie dojadać przez następny tydzień świątecznych dań.
Same Święta nie będą odbiegały od tych z poprzednich lat – rodzinne śniadanie, obiad, niedzielna msza, wizyta na grobach bliskich, spacer. Cieszę się, że zapowiada się ładna pogoda, bo można będzie dłużej pobyć na dworze, przyjrzeć się wiośnie.
Święta to czas na życzenia. Kiedyś były kartki, teraz częściej sms, mms, maile. Rozesłałam już swoje życzenia i otrzymałam życzenia od innych. Część z nich była w formie zabawnych wierszyków.
*
Niech Ci jajeczko dobrze smakuje,
bogaty zajączek uśmiechem czaruje,
mały kurczaczek spełni marzenia,
wiary, radości, miłości, spełnienia.
*
Wczoraj kury tak gdakały,
nasze jajka oszalały.
Malowały się w paseczki
i w kółeczka i wstążeczki.
Teraz wszystkie krzyczą - hura hura
wesołego Alleluja!
*
Wesołego zająca,
co śmieje się bez końca,
szczerbatego barana,
co beczy od rana,
pisanek w koszyku
oraz mokrego ubrania w dzień polewania
*
Marzeń spełnienia, Serca zatracenia, Pisanek kolorowych, Zawsze w chmurach głowy, Pieniędzy bez liku, Pysznej szynki w koszyku, Radosnego śniadanka, Zabawy do białego ranka, Zajączka bogatego, Przyjaciela niezawodnego, A w poniedziałek wielkanocny, niech Dyngus zmyje wszystkie troski, Gdyby smutki pozostały życzę litra porządnej gorzały
*
Jaj przepięknie malowanych,
Świąt wesołych, roześmianych.
W poniedziałek kubeł wody.
Szczęścia, zdrowia oraz zgody.
Wesołego Alleluja!
Wszystkim czytającym mojego bloga, życzę z okazji Świąt Wielkanocnych radosnego, wiosennego nastroju, miłych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół oraz wielu niespodzianek od zajączka.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz