W polskiej komedii p.t. „Jak to się robi” Bogumił Kobiela gra rolę nauczyciela jazdy na nartach, który stoi na stoku i powtarza, jak mantrę te słowa: „Jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz.” I właściwie, to niewiele więcej robi dla początkujących adeptów narciarstwa a sam też niewiele umie.
Cały film jest opowieścią o tym, jak dwóch nieudaczników aspiruje do bycia artystami. Jeden bawi się w reżysera, drugi w literata. Snują opowieści o filmie, który nakręcą, i już samo udawanie bardzo ich cieszy i nobilituje.
Kiedy pierwszy raz oglądałam ten film, bardzo ostro oceniałam głównych bohaterów. Nie zrozumiałam, co Kondratiuk chciał pokazać. Teraz inaczej odbieram ten film, mam więcej łagodności i sympatii dla głównych bohaterów, bo choć nieudolnie, to jednak szli za marzeniem.
Kiedyś bym powiedziała, że zobaczyła żaba, że konie kują i sama nogę podstawia. Dzisiaj mi to nie przeszkadza. W końcu, jak nie spróbujesz, to nie dowiesz się, czy coś potrafisz czy nie. Strach przed oceną nie powinien powstrzymywać przed realizowaniem marzeń.
Dojrzałam do tego, żeby nie bać się potknięć i żyć bez strachu przed cudzymi ocenami. Co prawda nie idę tak daleko, jak bohaterowie Kondratiuka, ale też przekroczyłam swój Rubikon.
Kiedyś chciałam wszystko robić perfekcyjnie i jeżeli nie byłam pewna, że coś umiem, to w ogóle nie zaczynałam roboty. Wychodziłam z założenia, że albo fachowo albo wcale. W tej postawie było wiele asekuranctwa i strachu przed negatywną oceną.
Teraz daję sobie luz, godzę się ze swoimi ułomnościami i robię to, co lubię, starając się robić coraz lepiej. Nawet, jeżeli w ocenie innych nadaję się do czegoś jak kulawy do baletu, to nikt nie będzie za mnie decydował, co mogę robić a czego nie. Mam wystarczająco dużą dozę dystansu do siebie i krytycyzmu, żeby nie przekraczać granicy śmieszności, a nawet, jeżeli bym przekroczyła, to też to przeżyję.
W związku z powyższym, odważyłam się realizować swoje grafomańskie zapędy i dobrze się z tym czuję. Piszę sobie różne historyjki, które ktoś wykorzystuje, i zarabiam nie tylko na waciki. Bawię się w domorosłego filozofa i układam sobie świat wg Basi, bo lubię mędrkować i nikt mi tego nie zabroni. Pochlebiam sobie, że nawet jak wychodzę na głupka, to robię to z wdziękiem i bez zadęcia. I tego będę się trzymać, powtarzając: jak się nie przewrócisz, to się nie nauczysz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz