Szukaj na tym blogu

niedziela, 2 października 2011

Psi temat

Przeczytałam na Gazecie.pl. felieton J. Szczepkowskiej pt. „Noc i pies”. W tym felietonie Szczepkowska opisuje nagłą chorobę i śmierć swojego psa. Pod tekstem znalazł się komentarz, w którym czytelnik podpisujący się godeep poucza autorkę, że cyt. „pies nie odszedł -pies zdechł”.

Zastanawiam się, po co ktoś zamieszcza taki komentarz? Czemu to ma służyć? Szczepkowska ma chyba prawo nazwać śmierć swojego psa tak jak czuje. „Zdechnąć” to pogardliwie umrzeć, a w jej stosunku do suczki nie było miejsca na pogardę, więc żaden dupek nie powinien jej pouczać, że jej pies zdechł a nie odszedł.

25 października minie cztery lata odkąd odeszła moja Miśka, a ja wciąż mam ją w pamięci, chociaż nie jestem egzaltowaną babą, która bawi się w psią mamuśkę. Kochałam tę psinę. Przez 14 lat, które przeżyła w naszej rodzinie, dała nam wiele radości i dowodów przywiązania. Kiedy była chora siedziałam przy niej, poiłam, robiłam zastrzyki i serce kroiło mi się na plasterki, gdy widziałam jej cierpienie. Żeby oszczędzić jej bólu zdecydowałam się ją uśpić. To była jedna z trudniejszych decyzji jakie podjęłam. Przeżyłam tę psią śmierć na tyle dotkliwie, że postanowiłam nie brać kolejnego psa, bo nie mam już siły na takie pożegnania.

Nie znoszę ludzi, którzy krzywdzą zwierzęta albo traktują je jak użyteczne przedmioty, które się wyrzuca, gdy przestają być potrzebne. Informacje o przypadkach znęcania się nad zwierzętami budzą we mnie najgorsze emocje. Gdybym dorwała takiego drania, to marny byłby jego los. Ręcznie wbiłabym do ciasnego łepka prawdę, że zwierzę zasługuje na szacunek i opiekę, że zwierzę nie jest rzeczą, którą się posiada.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz