Szukaj na tym blogu

sobota, 6 sierpnia 2011

Właśnie zaczął się pierwszy dzień z reszty mojego życia...

Właśnie zaczął się pierwszy dzień z reszty mojego życia. Wczoraj miałam urodziny a dzisiaj zaczynam życie od nowa, jak co dnia. Ranki bywają różne, jedne lepsze inne gorsze, ale zawsze niosą ze sobą jakąś nadzieję, trzeba ją tylko dostrzec. Ten ranek jest akurat bardzo miły. Po wczorajszych urodzinach mam dobry nastrój, bo nałapałam dobrej energii i dosłodziłam sobie życie. Bliscy tak zorganizowali mi urodziny, że nie musiałam nic robić. Córka zrobiła pyszne jedzenie, mąż posprzątał a ja ograniczyłam się do przyjmowania życzeń i prezentów. Było bardzo miło - proszę o powtórkę za rok.

Zastanawiam się, czy znak zodiaku, pod którym się urodziliśmy, ma rzeczywiście wpływ na to jacy jesteśmy, bo czasami czuję się jak lwica. Potrafię ryknąć, zapolować i lubię niezależność. Tak, jak lwica swoich młodych, bronię tych, których kocham. Kiedy życie mnie przygniata - prostuję się, bo mam w sobie niezgodę na styl „usmarkała się bida i płacze”. Co mnie naszło, żeby tak wystawiać sobie cenzurki? Z okazji urodzin dostałam horoskop dla urodzonych pod znakiem Lwa i zadumałam się nad sobą i przeżytymi latami.
* * *
Lew
Jest to człowiek serdeczny, kochający, wspaniałomyślny. Cechują go potężne wzruszenia i uczucia i najczęściej mocna wola. Lecz gdy nie jest rozwinięty – nie potrafi wówczas opanować samego siebie i staje się zbyt impulsywny, a uczucia znoszą jego wolę i opanowują świadomość.
Pośpieszny, impulsywny, niespokojny, zawsze jest w ruchu. Już we wczesnej młodości okazuje niezwykłą pewność siebie i zdolności wszechstronne. Gdy raz zdecyduje, że jakaś sprawa jest słuszna nie odstępuje jej nigdy. Jest to urodzony kierownik i przywódca innych ludzi.
Chociaż najczęściej usposobiony jest konserwatywnie, okazuje wielką aktywność życiową, a organizm jego odznacza się wielkim zapasem sił życiowych. Najczęściej żyje dość długo, ale powinien się wystrzegać chorób gorączkowych, ostrych, zapalnych, a także w wieku późniejszym zwracać uwagę na serce, które jest najwrażliwszym organem jego ciała.
Zwolennik wszelkiego piękna - nie jest pozbawiony idealizmu. Stały i pewny jest w swoich czynach, a praca wytrwała doprowadzi go w końcu do upragnionego celu. Na ogół wiedzie mu się w życiu.
Wady. Jest usposobiony nieufnie, sceptycznie, nie wierzy ludziom i wykazuje zbytnią opozycyjność.
Do czego powinien dążyć? Przede wszystkim do spotęgowania swej woli, co mu się najczęściej udaje. Zamiast poddawać się swym instynktom i namiętnościom, powinien dążyć do tego, aby żyć w wyższych światach umysłu i ducha, a wówczas rozwinie i zrealizuje zarówno swe duże zdolności, jak i wrodzoną szlachetność i wspaniałomyślność.

Czytając powyższe, powinnam chyba spuchnąć z dumy, jaki to ze mnie, potencjalnie, świetny okaz człowieczego rodu. Ale jakoś mi się nie chce, bo nadęte bufony to nie moja kategoria. Znam takich co są nadęci tylko z tego powodu, że istnieją i nie zamierzam do nich dołączyć. Muszę się trochę postarać, żeby, z przychylnością gwiazd czy bez, żyć najpiękniej jak będę potrafiła. Na koniec życzę sobie wielu darów, jak te z mojego ulubionego wiersza Cz. Miłosza
* * *

Dar

Dzień taki szczęśliwy.
Mgła opadła wcześnie, pracowałem w ogrodzie.
Kolibry przystawały nad kwiatem kaprifolium.
Nie było na ziemi rzeczy, którą chciałbym mieć.
Nie znałem nikogo, komu warto byłoby zazdrościć.
Co przydarzyło się złego, zapomniałem.
Nie wstydziłem się myśleć, że byłem kim jestem.
Nie czułem w ciele żadnego bólu.
Prostując się, widziałem niebieskie morze i żagle

czwartek, 4 sierpnia 2011

Przyjemnie popatrzeć.......jak się postarzała

K. Sienkiewicz i B. Wrzesińska mają w swoim repertuarze taki skecz. Rozmawiają dwie koleżanki.
-Wiesz kochana, widziałam wczoraj na mieście Kryśkę.
- I co? Rozmawiałaś z nią?
- Nie. Ale aż przyjemnie było popatrzeć jak się postarzała.

Wredne nie. No wredne, ale też tak mam, bo wczoraj byłam z córką na zakupach i spotkałam znajomego babona. Babon wlepił we mnie oczęta i obdarzył mnie szyderczym uśmiechem takim od ucha do ucha. Nie wiem, co babona tak ucieszyło - mój widok czy to, jak mierząc spodnie, walczyłam z własnymi nogami. Tak czy inaczej babon uradowany był bardzo i dobitnie to okazywał, żebym, broń Boże, nie przeoczyła jego reakcji. Mnie spotkania z babonem aż tak nie uszczęśliwiają, ale nie będę narzekać - też miałam radochę.

Kiedy babon tak się do mnie szczerzył, miałam okazję obejrzeć go w całej okazałości i stwierdziłam z mściwą satysfakcją, że wygląda coraz gorzej. Próbując ukryć upływ czasu, sama się oszpeca zbyt mocnym makijażem i wyczesanym na głowie hełmofonem. No i jeszcze to ubranie we wszystkich rodzajach niebieskości naraz, łącznie z tandetnymi koralikami. Trzeba jej przyznać, bardzo się postarała, żeby wyglądać jak amerykańska pensjonariuszka domu spokojnej starości, a ma przecież dopiero 54 lata, może nawet niecałe.

Nie będę hipokrytką i nie powiem, że mi jej żal, ale coś w rodzaju współczucia poczułam. Czas mija nieubłaganie, niestety. Jeszcze nie tak dawno obie byłyśmy młodymi kobietami a teraz powoli schodzimy ze sceny. Na to, jak czas obejdzie się z naszym ciałem wpływ mamy ograniczony, ale to nie zmarszczki i zdeformowana figura są największym problemem babona. Urodę odbiera jej to, że coraz bardziej widać po niej charakter. Lata nadęcia zostawiły na jej twarzy stempel, którego nie przykryje żaden fluid.

Nie wiem kto to powiedział, że na to, jak wyglądamy na starość, pracujemy przez całe życie, ale w 100% miał rację. Nasze zmarszczki są mapą naszych emocji, dlatego do kremu na twarz trzeba koniecznie dołożyć trochę życzliwości i uśmiechu. Nie wiem, skąd miałabym wziąć życzliwość dla babona, ale jeszcze to sobie przemyślę i się postaram, bo bardzo nie chciałabym być do niej podobna.

środa, 3 sierpnia 2011

Wnioski na dziś

Gdyby tak czas zatrzymał się na linie rozpiętej pomiędzy przeszłością a przyszłością i postał sobie chwilkę, właśnie teraz kiedy piszę te słowa, byłabym naprawdę wdzięczna.

Mogłoby zostać tak, jak jest w tej chwili, bez wielkich szczęść i spektakularnych sukcesów, ze znanymi ograniczeniami i marzeniami, które raczej się nie spełnią, bo tak jak jest, może nie jest najlepiej, ale jest wystarczająco dobrze.

* * *
MOGŁOBY ZOSTAĆ JAK JEST – J. Wołek

Mogłoby zostać jak jest
W tle gdzieś czeremcha i bez
W liści witrażach niech trwa
Zielona msza
Płomyk wiewiórki wśród traw
Ludzi łagodność i strach
Mogłoby zostać jak jest
Jaśmin i bez

Bywa, że świat się nam łasi do nóg
Pewny znak, że gdzieś blisko jest Bóg
Więc codzienność jest dziś bardziej odświętna
Gdy znów w dali wita nas świat
W takim świecie się nam maj zapamięta
I kręć się powoli, byś żył
Żeby starczyło ci sił

Czasie – pogromco nasz
Hodowco wspomnień
Ten jeden raz zapomnij o mnie
Mogłoby zostać jak jest
W tle gdzieś czeremcha i bez
W liści witrażach niech trwa
Zielona msza

Bo czasem świat nam się łasi do nóg
Pewny znak, że gdzieś blisko jest Bóg
Więc my mądrzy i tak zupełnie jak nie my
Więc w nas się rodzi i wiersz
I wierzymy, że spełniają się nam sny
A w tle czeremcha i bez
Mogłoby zostać jak jest
O tak jak jest
Jak jest  

wtorek, 2 sierpnia 2011

Zrobiłam sobie prasówkę...

Zrobiłam sobie prasówkę, chociaż ostatnio unikam śledzenia wiadomości. Przeczytałam relację z obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego i trochę się zbulwersowałam. Tego, co wyprawiają niektórzy politycy i ludzie związani z prawicą, nie sposób przełknąć bez odruchu wymiotnego.

Pies trącał przyzwoitość, my prawi i sprawiedliwi jesteśmy jedynymi szafarzami patriotyzmu i cnót wszelakich, dlatego mamy prawo każdą sytuację wykorzystać dla swoich celów. Tylko my jesteśmy prawdziwymi Polakami, tylko my wiemy co to honor, więc mówimy i robimy, co chcemy i gdzie chcemy – takie nasze prawo. Taką postawę prezentuje J. Kaczyński, który nie zważając na okoliczności, załatwia swoje sprawy. A mnie brzydzą ludzie, którzy na grobach walczą o swoje racje, dlatego straciłam dla niego resztki szacunku. Podobnie jak do bratowej mojego męża, która najpierw prowadziła dziwną dla mnie wojnę na wianki, następnie kosztem teściowej zrobiła sobie reklamę, jak to z potrzeby serca dbała o grób teścia a zaraz po tym na dobre zapomniała o sprzątaniu grobów. Kaliber sprawy inny, ale tak mi się przypomniała sytuacja z mojego podwórka, bo brak zasad ten sam.

Kolejna informacja, która mnie cokolwiek zniesmaczyła, dotyczyła Jacka Kurskiego, który emigruje z Polski z „powodów politycznych”. Nie wiem tylko, czy bardziej to oświadczenie mnie zniesmacza czy śmieszy. Kurski dorabiający ideologię, do podyktowanego własnym interesem wyboru, potwierdzający poniekąd tym wyborem twierdzenia o.(ojca wszystkich krętaczy)Rydzyka, że żyjemy w kraju w którym łamane są prawa człowieka, toczystej wody polityczny merkantylizm w endeckim sosie. Też może zemdlić.

Na „Gazeta. pl” trafiłam na zbiór cytatów z marszałka J. Piłsudskiego. Czasami nie sposób się z nim nie zgodzić. Diagnoza: „Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy.” może wytłumaczyć wszystko co dzieje się w Polsce. Podobał mi się też sposób w jaki marszałek pocieszał rannych żołnierzy:”Czego krzyczysz... co noga? A tamtemu głowę urwało i nie krzyczy, a ty o takie głupstwo.” Sposób na trudną rzeczywistość też fajny:”Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej.”

poniedziałek, 1 sierpnia 2011

Sztukmistrze i kuglarze – TAK Nadęte bufony – NIE

W niedzielę byłam na zakończeniu festiwalu Carnaval Sztuk Mistrzów. Mimo deszczowej pogody publiczność dopisała. Wśród tłumów przechadzających się po Śródmieściu były osoby, które przyszły „zabić czas”, ale nie brakowało też fanów sztuki ludycznej. Zabawa w wykreowanych bajkowych światach zrównywała dorosłych i dzieci.

Ale nie wszyscy poddali się atmosferze radości i dziecięcego zachwytu. W narodzie są jednostki wybitne, które nie zachwycają się byle duperelami. Dwie takie jednostki stały obok mnie - małżeństwo w wieku chyba przedemerytalnym, ale równie dobrze mogli być młodsi, wiek trudno mi było określić, bo najbardziej rzucały się w oczy ich skwaszone miny i nadęcie.

Wybitni wymieniali na głos poglądy, przeszkadzając innym oglądać występy kuglarzy.
-Też mi coś, jaka to sztuka, przecież takie wygibasy i podrygi, to każdy może robić.
- Każdy może, ale nasze władze zapłaciły tym zagranicznym pseudoartystom a głupi naród się cieszy.
- Co chcesz? Przecież u nas każdy chłam przejdzie, wystarczy żeby był zagraniczny.
- Co chcesz, jak ktoś nosa nie wysadził poza Lublin, to wydaje mu się, że to bóg wie jakie mecyje.
- Tak, tak. Ciemny ten naród, oj, ciemny.

Nie wiem, jak długo „wybitni” komentowali by występy i ile jeszcze złośliwości by wyprodukowali, bo inie wytrzymałam i przerwałam im.
- Przepraszam, ale skoro się państwu nie podoba, to, po co państwo oglądają ten chłam i psują innym zabawę? – spytałam.
Byli trochę zaskoczeni, ale od razu, wespół w zespół, podjęli rękawicę.
- Co to panią obchodzi? Oglądamy, bo to dla wszystkich – żachnęła się kobieta. - Oczywiście – wysapał mężczyzna, robiąc przy tym baaardzo stanowczą minę.
- Rozumiem - zdecydowaliście się państwo dołączyć do ciemniaków. Skoro tak, to bądźcie konsekwentni i siedźcie cicho jak tabaka w rogu, ciesząc się, że ktoś chce was rozbawić.

Obydwoje prychnęli z oburzenia i już otwierali otłuszczone usteczka, żeby coś mi powiedzieć, ale nie zdążyli, bo odwróciłam się na pięcie i poszłam jak najdalej od nich. Nie znoszę takich ludzi, bo w kontaktach z nimi psuje mi się mój i tak nie najlepszy charakter.

Każdy ma prawo do własnych ocen i nie wszystko wszystkim musi się podobać, ale takie nadęte mątwy, które korzystają z pracy innych (bo przecież oglądali występy) a potrafią na wszystko tylko napluć, powinny otrzymywać informację zwrotną, ot, tak jakby pluły pod wiatr.

A wracając do przyjemniejszych rzeczy, to obserwowanie z jaką pasją uliczni artyści bawią ludzi było bardzo miłym zajęciem. Bardzo szanuję ludzi, którzy robią to co lubią i dają radość innym. Niech żyją artyści. A nadęte bufony, mające zawsze coś za złe, niech spadają na drzewo prostować banany.