Szukaj na tym blogu

środa, 26 stycznia 2011

Zbuntowana owca kontra baran w sutannie

Dzień kolędy – domy odwiedza ksiądz, błogosławi domownikom i domowi, wespół w zespół chwalą Pana i wizyta duszpasterska się kończy. Mojego domu ksiądz nie odwiedza od wielu lat. Tak więc chwalę Pana, tyle że po swojemu, co nie wszystkim się podoba. Chodzę do kościoła regularnie, bo taką mam potrzebę, ale nie pozwolę, żeby ktokolwiek właził mi z buciorami do duszy. W mojej parafii postawili na mnie krzyżyk, bo napyskowałam księdzu, który przyszedł po kolędzie. Pyskowałam w słusznej sprawie, bo ksiądz obrażał mi męża agnostyka, a w ramach bonusu porównał mnie do cytuję: „  źle upalowanej krowy, która wlazła w bagno". Krowy osobiście w niczym mi nie przeszkadzają, więc porównanie mnie nie zabolało, ale ślubnego księżulo obrażał mi nie będzie. Nie pozwolę na to, chociażby dlatego, że mój mąż z szacunkiem podchodzi do mojej wiary. Od ponad trzydziestu lat jesteśmy małżeństwem i żadne z nas nie przerabia drugiego. Jeżeli więc ceną za lojalność i własne zdanie jest parafialna anatema, to proszę bardzo, mogę figurować w parafialnych księgach jako czarna owca. Jeżeli ksiądz swoją posługę wypełnia nie jak kapłan, ale jak chamski urzędnik, to niech nie oczekuje, że z racji noszenia sutanny, będzie mógł robić za świętą krowę. Nawet, jak w przeciwieństwie do mnie, jest dobrze "upalowany". 

A tak przy okazji, z najlepszymi życzeniami, wiersz ks. Jana Twardowskiego. Mądrego i dobrego kapłana. *** Wiersz staroświecki Pomódlmy się w Noc Betlejemską, w Noc Szczęśliwego Rozwiązania, by wszystko się nam rozplatało, węzły, konflikty, powikłania. Oby się wszystkie trudne sprawy porozkręcały jak supełki, własne ambicje i urazy zaczęły śmieszyć jak kukiełki. Oby w nas paskudne jędze pozamieniały się w owieczki, a w oczach mądre łzy stanęły jak na choince barwnej świeczki. Niech anioł podrze każdy dramat aż do rozdziału ostatniego, i niech nastraszy każdy smutek, tak jak goryla niemądrego. Aby się wszystko uprościło - było zwyczajne - proste sobie - by szpak pstrokaty, zagrypiony, fikał koziołki nam na grobie. Aby wątpiący się rozpłakał na cud czekając w swej kolejce, a Matka Boska - cichych, ufnych - na zawsze wzięła w swoje ręce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz