Szukaj na tym blogu

piątek, 10 kwietnia 2015

Stało się

Serniczki, mazurki, babeczki, sałateczki, wędlinki i wszystkie smakołyki z wielkanocnego stołu zemściły się okrutnie za pożarcie zostawiając niechciany ślad na moich biodrach i brzuchu. Szlaczek jasny w drobną pepitkę by to trafił... Spodnie, które przed świętami były luźniutkie, dzisiaj ledwie włożyłam, bo trzeszczały w szwach. Cóż, nie lubię chodzić w przyciasnych ciuchach, więc nie ma wyjścia, trzeba zrzucić nadprogramowe sadełko. 


Spróbuję terapii śmiechem.
























Jak nie pomoże, to będę musiała zrobić sobie szlaban na słodkości. A wtedy schudnę na bank... ze zgryzoty. 
 

środa, 8 kwietnia 2015

Cytat i piosenka na dziś



Mój ulubiony autor, Wiesław Myśliwski, napisał: 

„O szczęściu mówiłem. Że szczęścia trzeba szukać w sobie, a nie naokoło. Że nikt go człowiekowi nie da, jak sam sobie go nie da. Że szczęście jest nieraz bliziutko, może w tej ubogiej izbie, gdzie się całe życie żyje, a ludzie bóg wie gdzie go szukają. Że niektórzy w sławie i bogactwie go szukają, ale na sławę i bogactwo nie każdego stać, a szczęście jest jak woda i każdemu chce się pić. Że nieraz jest go więcej w jednym dobrym słowie niż w całym długim życiu.”  

No i jak tu się nie zgodzić, kiedy chłop tak mądrze gada? No nie da się. Zgadzam się więc i praktykuję, najsolidniej jak tylko się da. Słucham też piosenek Anny Marii Jopek, bo są bardzo dobrym akompaniamentem do dobrych nastrojów otwierających drzwi do szczęścia. Posłuchajcie ze mną.



obrazek złowiony w sieci

Oswajam codzienność i uczę się nie dorabiać żmii nóg




Święta, święta i po świętach... A teraz trzeba sobie radzić z codziennością. No, to będę sobie radzić. I postaram się to robić ze stoickim spokojem, bo zmęczona jestem i nie mam siły na walkę z wiatrakami.

Co poza tym? Uczę się od najlepszych, jak nie dorabiać żmii nóg i nie uszczęśliwiać na siłę siebie i bliźnich mych kochanych...

* * *

Mistrz Zen Su radzi: „Nie nadawaj wszystkiemu osobistego znaczenia. Kiedy widzisz niebo – jest ono po prostu niebieskie. Kiedy widzisz drzewo – jest ono po prostu zielone. Kiedy widzisz ścianę – jest ona po prostu biała. Nie dorabiaj żmii nóg. To bardzo ważne słowa. Uwierz, że żmija jest w pełni wystarczająca w tej postaci, w jakiej występuje. Po co chcesz przykładać do żmii swoją miarkę? „Żmijo, nie masz nóg, więc dorobiłem ci nogi i teraz musisz chodzić, a skoro masz nogi, to potrzebujesz jeszcze skarpet i butów”. Jeśli nie potrafisz przyjąć, że żmija jest wystarczająca taka jaka jest, to znaczy, że nie potrafisz też uwierzyć w siebie. Skoro nie możesz ufać swoim oczom, uszom, węchowi, językowi, ciału, umysłowi – to znaczy, że nie możesz ufać niczemu. Twoje intencje są dobre – chcesz pomóc tej żmii, chcesz dać jej nogi, skarpety i obuwie i nadać jej styl. Ale twoje dobre intencje tylko przeszkadzają wszystkiemu, co jest wokół ciebie. Przestań.” 















obrazek złowiony w sieci 

sobota, 4 kwietnia 2015

*********************************************************


*********************************************************

piątek, 3 kwietnia 2015

Czyż nie o takim mężczyźnie marzy każda kobieta...



"Mojżesza Mendelssohna, dziadka sławnego kompozytora, trudno było nazwać przystojnym. Nie dość, że był niski, miał jeszcze śmieszny garb.
Pewnego dnia poznał śliczną córkę kupca – Frumtję.
Zakochał się w niej bez pamięci, lecz dziewczynę odstręczał jego pokraczny wygląd. Mojżesz zebrał się jednak na odwagę i wdrapał po schodkach do jej pokoju. Była dla niego objawieniem niebiańskiego piękna, ale też sprawiała mu przykrość, nie chcąc nawet na niego spojrzeć. Mojżesz zapytał nieśmiało:
- Czy wierzysz, że małżeństwa swatane są w niebie?
- O, tak – odparła Frumtje. – A ty?
- Wierzę. Widzisz, w niebie, gdy urodzi się chłopiec, Bóg zapowiada mu, którą dziewczynę poślubi. Toteż, kiedy się urodziłem, wskazał mi przyszłą żonę. A potem dodał: „Ale twoja żona, Mojżeszu, będzie garbata...” Krzyknąłem wtedy: „Och, Panie, garbata kobieta? To byłaby tragedia! Panie, proszę, uczyń raczej mnie garbatym, lecz niech ona będzie piękna”.
Frumtje spojrzała Mojżeszowi w oczy i podała mu rękę. Wkrótce została jego oddaną żoną."


Tak, właśnie o takim marzy kobieta. A jak już trafi się na taki egzemplarz mężczyzny, to...trzeba go doceniać, hołubić, żeby nie zmienił przypadkiem obiektu uwielbienia. Tak, tak moja kochana E. Nie jęczymy, że uparty jak osioł, że zawsze wie najlepiej, że się nas nie słucha, że zawsze robi po swojemu, że... Zresztą nieważne, ile tych "że" by nie było, to nie jęczymy i już.  Licho nie śpi, a porządnych facetów ze świecą szukać, więc cicho sza. Tę anegdotę wklejam dla siebie i Ciebie, i dla każdej żony, która czyta te słowa. Doceniajmy co mamy, bo mogłyśmy trafić gorzej.


 































obrazki złowione w sieci