Dzisiaj przydarzyły mi się dwie sytuacje w których główną rolę grali przedstawiciele rodzaju męskiego. Mały i przejrzały.
Sytuacja nom ber one. Wsiadłam do autobusu i zajęłam miejsce naprzeciwko pani, która była w towarzystwie 3-4 letniego chłopczyka. Dzieciak zainteresował się moim bagażem tj. kolorową roletą w liście, którą kupiłam dla córki. Przyglądał się uważnie, przekręcając główkę z boku na bok, jak to robią ptaki, zerkał, to na roletę to na mnie i widać było, że intensywnie myśli. W końcu nie wytrzymał.
- Pani chodzi do psedskola? - powiedział na głos, ni to pytając ni utwierdzając się we wnioskach, do których samodzielnie doszedł.
- Pani jest już duża, to do przedszkola raczej nie chodzi – odpowiedziała z uśmiechem babcia (sądząc po wieku).
Mały spojrzał na roletę, zrobił minę „coś mi się tu nie zgadza”, bo odpowiedź najwyraźniej nie pasowała mu do jego oceny sytuacji.
- To do starsaków chodzi – oświadczył z przekonaniem graniczącym z pewnością. Bo przecież jest jasne, jak słońce, że jak się nosi kolorowe, dziwne rzeczy, to na pewno na zajęcia plastyczne w przedszkolu. A babka się nie zna.
Sytuacja druga miała miejsce w markecie dwie godziny później i była mniej sympatyczna. Stałam w kolejce do kasy, gdy zobaczyłam mężczyznę, który rozglądał się dość nerwowo. Pomyślałam, że może chce podejść do kasy obok a mój wózek zagradza mu dojście, więc przyciągnęłam wózek bliżej siebie.
Proszę, może pan przejść – powiedziałam przekonana, że ułatwiam facetowi sprawę, ale on tylko zapuścił żurawia lustrując kasjerkę.
- Nie chcę, to stara baba – burknął i potoczył się dalej.
Zdębiałam bardziej niż dąb Bartek. Ta stara baba mogła mieć góra 40 lat. A dziwnie wybredny klient był o co najmniej 20 lat starszy i wyglądał na stetryczałego dziada.
Mam nadzieję, że sympatyczny maluch z autobusu nie wyrośnie na zgryźliwego pierdołę, który uważa, że wystarczy nosić portki i już jest się tym ważniejszym, mądrzejszym, a nawet ładniejszym i bardziej pożądanym w kontaktach społecznych. Czyżby faceci swoim postępowaniem udowadniali tezę Ezopa że: „Im mniejszy rozum, tym większa zarozumiałość”? Jakby co, to ja tylko pytam. Bez obrazy proszę.
Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Szukaj na tym blogu
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz