Szukaj na tym blogu

piątek, 3 lipca 2020

Słów kilka o tym, co przeszkadza Dorocie


Moja koleżanka Dorota przez całe swoje nie najkrótsze życie była bardzo grzeczna.  Mama skutecznie wbiła jej do głowy, że dziewczynki zawsze są miłe, ładnie ubrane i nie powinny się brzydko wyrażać. Dorota, która walczyła z matką na wielu innych polach, w kwestii nieużywania brzydkich wyrazów była zgodna. Nie używała. Jednak wszystko się zmienia i bywa, że na gorsze, że tak filozoficznie zagaję.

Dorota odwiedziła mnie, żeby trochę pogadać o tym, co nas cieszy i gniecie. A, że życie lekkie nie jest, to tematów nam nigdy nie brakuje. Poza tym strasznie długo się nie widziałyśmy, więc trzeba było się spotkać. Tym razem umówiłyśmy się na powietrzu, na pięknym skwerku na moim osiedlu. Obie zadeklarowałyśmy, że jesteśmy na diecie, więc przyniosłam skromny poczęstunek tj. słone paluszki i sałatkę wielowarzywną z dodatkiem fety oraz herbatę w termosie.
- O polityce dzisiaj nie rozmawiajmy, bo to nie na moje nerwy - zastrzegła na wstępie Dorota.
- Zgadzam się z tobą, też mam polityki po kokardkę i kucyki - określiłam swoje stanowisko.
- No to jeden problem z głowy - skwitowała Dorota i nawet się uśmiechnęła.
- To co u ciebie dobrego - zagaiłam z nadzieją na jakiś fajny temat do obgadania. 
- Tak właściwie u mnie to niewiele się dzieje, ale za to w pracy - powiedziała konspiracyjnie Dorota.
Ja nadstawiłam uszu i rzuciłam się na paluszki, bo ta dieta jest strasznie okrutna.
- Wiesz, mnie nie zwolnią, bo mam pół roku do emerytury - zaczęła w miarę optymistycznie koleżanka. Jednak szybko poszukała problemów nie swoich, ale zawsze. 
- Ale ci moi to bardzo się boją. Iza sama wychowuje synka i mieszka kątem u rodziców, więc jak straci pracę to nie będzie miała z czego żyć - powiedziała Dorota.
- Może nie będzie tak źle skoro ma rodziców. Pomogą jej - starałam się znaleźć coś pozytywnego, bo ja tak mam, że ciągle szukam pozytywów, zamiast przykładem większości mojego narodu szukać dziury w całym. Inna sprawa, że ten mój naród to sam te dziury w całym robi, żeby później miał czego szukać. Ale tak tylko pomyślałam, Boże broń nie powiedziałam.
- Nie pomogą, bo nie mają z czego, oboje emeryci - wyjaśniła Dorota, która z Izą pracuje od kilku lat i zna sytuację dziewczyny od podszewki.
- To dupa blada -  skwitowałam krótko, bo ja, w przeciwieństwie do Doroty, się wyrażam, chociaż mama też mi mówiła, że to nie ładnie.
- No tak. Za to w telewizji to tylko się seksują i seksują. Oszaleć można - powiedziała Dorota smętnie. 
Nie złapałam wątku, więc czekałam aż się rozwinie.
- Kamil ma nie lepiej, bo ma mieszkanie z hipoteką i jak straci pracę, to bank mu wszystko zabierze - snuła czarne wizje koleżanka, tym razem współczując koledze. Chłopak z nerwów wypija czajnik melisy. Ale przecież nikt się tym nie przejmuje, że ludzie tracą podstawy bytu. W telewizji seksują na całego, a ty człowieku sam sobie radź - powiedziała jeszcze bardziej smętnie i zamilkła.

Już chciałam powiedzieć, że może nie będzie tak źle, ale ugryzłam się w język, bo po minie Doroty było widać, że takie pocieszenie może ją co najwyżej zdenerwować. Czasami człowiek ma fazę na narzekanie i wtedy nie trzeba mu przeszkadzać. Nurtowało mnie jednak, co ona ma do tego "seksowania", bo jak znam Dorotę, to nigdy specjalnie kochliwa nie była, a o polityce miałyśmy nie mówić. Poza tym, trzeba było coś powiedzieć, bo Dorota zasępiła się na dobre i straciła cały zapał do rozmowy.
- Dorota, a co ty tak o tym seksowaniu gadasz?- spytałam. 
Dorota spojrzała na mnie z lekkim zdziwieniem w oku.
- A co? Nie mam racji? - rzuciła zaczepnie.
- No nie wiem, czy masz, bo nie bardzo rozumiem, co ma seks w telewizji do problemów twoich współpracowników - wyjaśniłam.
- Pewnie, że ma. Co ty telewizji nie oglądasz?- spytała ona z umiarkowanym nadęciem.
- Czasami oglądam, ale jakoś nie zauważyłam, żeby było tak, jak mówisz. Zawsze można zmienić kanał i mieć spokój - odpowiedziałam grzecznie i zgodnie z prawdą.
- Co ty głupią ze mnie robisz? Umiem używać pilota. O wiadomościach mówię - powiedziała Dorota mniej grzecznie, za to bardziej napastliwie.
- Aha, o wiadomościach. Wiesz ja ostatnio staram się nie oglądać- przyznałam się bez bicia. Ale też zdziwiłam się, że w biały dzień jest seks w wiadomościach.
- Coś tam usłyszę przez ścianę od głuchego sąsiada, ale nie skupiam się, bo to "Wiadomości", więc wiadomo ile tam prawdy. To, po co się denerwować? - skończyłam retorycznym pytaniem.
- Zacznij oglądać, to zobaczysz. Tam na okrągło pierdolą i pierdolą od rzeczy. Słuchać się tego nie da, nadają jakby żyli na innej planecie - powiedziała zirytowana Dorota, która przestała szyfrować niecenzuralne słowa.
- Nie denerwuj się - powiedziałam, po raz kolejny. 
- Nie da się - zaprotestowała ona - banda nieuków prowadzi nas na manowce, a społeczeństwo bawi się w imponderabilia, czy ktoś pokazał całą dupę, czy pół. Ten szczekający Duda, który pluje na wszystko  co nie po jego myśli, który przymila się do popapranych narodowców, którzy faszyzują, uffff, fujj. I ten Hołownia, robiący taniec gejszy, zamiast jasno powiedzieć, że trzeba ratować Polskę, żeby kraj nie poszedł w ręce autorytarnego Kaczyńskiego, który spowoduje, że wywalą nas z Unii i znowu pójdziemy na dziady. Bo chyba nikt rozsądny nie myśli, że dupa ma coś do powiedzenia,
 - Duda Dorotko- przerwałam jej na pięć minut przed zawałem.
- Co Duda? - trzeźwiała koleżanka.
- Powiedziałaś dupa zamiast Duda - wyjaśniłam. Zamrugała i chwilę zastanawiała się nad tym co powiedziałam.
- Ach tak, no przejęzyczyłam się, ale przecież to żadna różnica skoro Duda to taka dupa, że przez pięć lat robi za podnóżek kulawego prezesa. Popierdolony facet i hipokryta jakich mało - rozkręcała się na nowo Dorota
- Pogadajmy o czymś innym - zagaiłam.
- O czym? - bez entuzjazmu rzuciła  Dorota.
- No to może o diecie - podrzuciłam temat.
- Co ty? Chcesz, żebym znowu się denerwowała? To już lepiej opowiem ci o pogrzebie naszej prezeski - nabrała chęci na opowiadanie Dorota.
Miałam nadzieję, że o polityce już nie będzie, chociaż nic nie wiadomo, bo wcześniej też miało nic nie być.

Wystarczyło tylko wygodnie usiąść i słuchać, ale bez nadziei na coś optymistycznego, bo co może być optymistycznego w pogrzebie. Dorota trochę posmęciła o ceremonii pogrzebowej szefowej, ale na koniec znów wróciła do tego, o czym miała nie mówić. 
- I powiem ci jeszcze, że moja prezeska ciągle podlizywała się tym pisuarom. Na każdej firmowej imprezie był jakiś gamoń z województwa. Jak zmarła, to na regionalnej nawet najmniejszej informacji nie było, a to przecież była znacząca osoba dla regionu. Także widzisz, kogo teraz zatrudnia się w tej telewizji. Buractwo i wieśniactwo -  dodała, chociaż ja od razu się domyśliłam, jaką telewizję miała na myśli.

Ale, że Dorota tak się  wyraża, to jednak się zdziwiłam. Bożeszsz, co ta polityka robi z ludźmi, strach się bać. Mam nadzieję, że to się jej nie utrwali, bo opowiadając o pogrzebie prezeski, głównego celebransa nazwała złamanym chujem. I na dzisiaj to by było na tyle.


Rysunek złowiony w sieci - Dorota jak malowana

14 komentarzy:

  1. 😂😂😂 przepraszam. Dorota- mistrz😁😁😁 Dobrze, że nie mam takich znajomych, bo moje minus 15 kilogramów poszłoby się wietrzyć. Sama bym opędziła tę sałatkę i paluszki😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasy są takie, że nawet dobrze wychowane osoby rzucają mięsem, to i Dorota nie wytrzymała.

      Usuń
  2. Czasem zgrabna wiązanka pozwala uwolnić emocje a to dobre dla zdrowia.;)

    OdpowiedzUsuń
  3. To ja poprosze o kontakt z Dorota. Uwielbiam ludzi, ktorzy nie tylko patrza ale WIDZA!!! Dorota widzi i to jest cenne. Cala reszta moze kiedys przejrzy na oczy, ale nie dalabym sobie za to paznokcia obciac. Od poczatku staralam sie mowic o skutkach ekonomicznych.... no ale zostalam osmieszona, okrzyczana.......
    Fajnie, jestem duza dziewczynka wiec sie nie boje, teraz siedze spokojnie z miska popcornu na kolanach i patrze, czytam i slucham jak Ci co wrzeszczeli "pozamykac wszystko i wszystkich!!!!!!!!!!!" teraz nagle chcieliby na wakacje, a moze do fryzjera..... a tu chuj... chciales/las byc zamkniety/ta to siedz na dupie i milcz w zamknieciu.
    Swietne widowisko i to wszystko ze strachu przed grypa:)))))))))))))
    Dorota wie co mowi, prosze ja pozdrowic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotę pozdrowię. U nas premier Mateuszek kłamczuszek ogłosił, że epidemia jest w odwrocie, więc zachęca seniorów, żeby poszli głosować. O ekonomii się nie mówi, bo są wybory. Także nic, tylko się wyrażać.

      Usuń
  4. Kochana, nawet w szkole można nauczyć się kląć jak szewc, trzeba tylko bardzo uważać, by dzieci nie słyszały!
    Świetne prowadzicie rozmowy, takie od czapy, jak to ktoś powiedział:-).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zawsze powtarzam, że jak człowiek chce się uczyć, to nauczyciela wszędzie znajdzie.

      Usuń
  5. Ja też mam swoją Dorotkę. Kocham ją. Jak "ponarzekała" wczoraj u mnie, od razu mi się humor poprawił. Choć tak naprawdę to nie ma się z czego cieszyć, pozostaje tylko nadzieja, że naród 12-go przejrzy na oczy. Pozdrawiam Was obie:):):)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszyć się rzeczywiście nie ma z czego, ale dopóki mamy fajnych ludzi koło siebie to nie jest źle. Dorotę pozdrowię. Miło mi, że do mnie zajrzałaś. Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  6. I chce narzekać, i "boi się":):)Fajna jest:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My z Dorotką ciągle takie niezdecydowane, czy płakać, czy qrwiać. Wychowanie hamuje, a codzienność ciśnie. I bądź tu człowieku mądry.

      Usuń
  7. Tak prawdę mówiąc to pisząc o polityce polskiej można tylko samych niecenzuralnych wyrazów używać a i tak może słów zabraknąć, choć repertuar tych brzydkich polskich wyrazów jest spory.Normalnym, kulturalnym językiem nie da się tego co się w Polsce dzieje opisać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się z Tobą, ładnie o tych panach mówić się nie da, ale niektórzy próbują.

    OdpowiedzUsuń