Szukaj na tym blogu

środa, 12 października 2011

Pilnuję hierarchii ważności i robię co mogę

Pilnuję hierarchii ważności i nie przejmuję się byle czym. Dbam tylko o to, co ważne. A na rzeczy, które mi obrzydzają życie, stosuję „wdupiemanie”. Mam jeszcze lżejszą wersję nie przejmowania się, którą stosuję w sprawach mniejszego kalibru, tj. „mnie to lotto”. Dzięki „wdupiemaniu” i „ mnie to lotto” łatwiej mi się żyje.

Są jednak sprawy ważne, którymi nie sposób się nie przejmować. Pracuję nad swoim optymizmem, ale zaklinanie rzeczywistości na niewiele się zda, gdy życie ciśnie. Trzeba sobie jakoś radzić, więc biorę problemy na klatę i staram się stawić im czoła. Robię co mogę, żeby było lepiej, ale też godzę się z tym, czego zmienić nie mogę. Pilnuję się, żeby pamiętać, że wszystko dzieje się po coś a ja nie jestem tą emocją, która mnie przygniata, jestem czymś znacznie większym.

Do napisania tych słów – mojego życiowego credo - skłoniła mnie rozmowa ze znajomą. Wysłuchałam jej skarg i wymiękłam. Okazuje się, że niektórzy tak lubią się wszystkim przejmować, że tak samo płaczą nad rzeczami ostatecznymi jak i nad przysłowiowym rozlanym mlekiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz