Szukaj na tym blogu

środa, 5 października 2011

Staram się nie zamartwiać i być szczęśliwa

Tak jak w temacie wpisu, staram się nie zamartwiać i być szczęśliwa, i wszystkich do tego namawiam. Niestety często namawiam bezskutecznie. Nie wiem, co jest z tymi ludźmi, że tak lubią narzekać, biadolić i doszukiwać się tragedii tam gdzie jest zaledwie kłopot.

Kiedy słyszę, że ja mam dobrze, bo potrafię się nie przejmować, to chce mi się śmiać. Każdy może mieć tak dobrze jak ja, wystarczy tylko nie dać sobie przyzwolenia na celebrowanie prawdziwych czy wydumanych nieszczęść. Życie jest za krótkie żeby go marnować na przeżywaniu minionych klęsk i prognozowanych niepowodzeń.

Jest takie chińskie przysłowie: Ludzie, chociaż nie dożyją nawet stu lat, to stwarzają sobie troski na całe tysiąclecia. No właśnie. Jak ktoś chce się martwić, to rzeczywiście powód zawsze znajdzie, bo życie nie bajka. Jednak wszystko jest kwestią wyboru, więc trzeba wybierać to, co nam służy. Jeżeli ktoś wciąż przygląda się tylko temu, co w jego życiu jest nie takie, to brakuje mu potem czasu na dostrzeganie jasnych stron życia. I jeszcze jedno - lepiej widzimy to, czemu się dłużej przyglądamy. Trzeba, więc odpowiedzieć sobie na pytania: Czy naprawdę chcę oglądać ze wszystkich stron, to co jest dla mnie przykre? Czy chcę powtórnie przeżywać coś, na co już nie mam realnego wpływu? Jeżeli tak, to bramy do umartwień wszelakich stoją otworem.

Nie jestem jakąś „hurra optymistką” też czasami łapię doła i życie mnie boli. Jednak, mimo to wciąż chce mi się żyć, dlatego życiowe dolegliwości wrzucam w koszty i nie skupiam się na nich nadmiernie. Korzystam z mądrości innych, którzy mimo przeciwności losu prowadzili szczęśliwe życie. Taki np. Abraham Lincoln twierdził, że cyt. "Większość ludzi ma tyle szczęścia na ile sobie pozwoli". Zgadzam się z tą tezą i dlatego pozwalam sobie na wiele, cieszę się każdą najmniejszą rzeczą. Moje szczęście opieram na braku trybu warunkowego - bywam szczęśliwa pomimo tego, że życie mnie nie pieści, często kopie po kostkach, paskudnie doświadcza.

Czasami mówię: Kocham cię życie i co ty na to? Możesz się poprawić albo pęknąć ze złości, bo ja się nie dam. Gadam jak przysłowiowy dziad do obrazu, bo życie od tego mojego gadania nie stało się idyllą, ale się nie zniechęcam. Trzymam się swoich chmur. Nie daję się smutkom, chociażby dlatego, że w szarym rzadko komu jest do twarzy. I cieszę się, cieszę się tym, co jest mi dane, robiąc z czarnych dziur ażurowy sweterek.

Na koniec jeszcze sobie pośpiewam, bo lubię.

Och życie, kocham cię nad życie

Uparcie i skrycie
Och życie kocham cię, kocham cię,
Kocham cię nad życie
W każdą pogodę
Potrafią dostrzec oczy moje młode
Niebezpieczną twą urodę

Kocham cię życie
Poznawać pragnę cię, pragnę cię,
Pragnę cię w zachwycie
Choć barwy ściemniasz
Wierzę w światełko które rozprasza mrok

Wierzę w niezmienność
Nadziei, nadziei
W światełko na mierzei
Co drogę wskaże we mgle
Nie zdradzi mnie
Nie opuści mnie

A ja szepnę skrycie
Och życie kocham cię, kocham cię,
Kocham cię nad życie
Choć barwy ściemniasz
Choć tej wędrówki mi nie uprzyjemniasz
Choć się marnie odwzajemniasz

Kocham cię życie
Kiedy sen kończy się, kończy się,
Kończy się o świcie
A ja się rzucam
Z nadzieją nową na budzący się dzień

Chcę spotkać w tym dniu
Człowieka co czuje jak ja
Chcę powierzyć mu
Powierzyć mu swój niepokój
Chcę w jego wzroku
Dojrzeć to światełko które sprawi,
Że on powie jak ja... jak ja

Uparcie i skrycie
Och życie kocham cię, kocham cię,
Kocham cię nad życie
Jem jabłko winne
I myślę "ech, ty życie łez mych winne,
Nie zamienię cię na inne"

Kocham cię życie
Poznawać pragnę cię, pragnę cię,
Pragnę cię w zachwycie
I spotkać człowieka,
Który tak życie kocha
I tak jak ja
Nadzieję ma...

Autor tekstu: W. Młynarski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz