Jestem kobietą, która ma już życia popołudnie, ale starość ignoruję na ile się da. Tytuł bloga odnosi się do tego, że jeżeli popatrzymy na życie jak na górę, to ja już schodzę ze swojej góry, a kto chodził po górach wie, że schodzi się trudniej. Jednak smęcę umiarkowanie, bo wolę się śmiać. A że potrafię się śmiać również z siebie to powodów do śmiechu mi nie brakuje. Na blogu piszę o swoich i nie swoich potyczkach z życiem.
Szukaj na tym blogu
niedziela, 28 grudnia 2014
Powalająco pozytywna - to ja... Wiersz
czwartek, 25 grudnia 2014
Boże Narodzenie
wtorek, 23 grudnia 2014
Wesołych Świąt
życzę Wam z całego serca, żebyście nadchodzące święta Bożego Narodzenia przeżyli w atmosferze miłości, nadziei i radości, ciesząc się towarzystwem bliskich Wam ludzi i dobrym zdrowiem.
Niech te dni przyniosą Wam odpoczynek od codziennych problemów i pozwolą odnaleźć wewnętrzny spokój, dzięki któremu każdy następny dzień będzie niósł ze sobą iskierkę szczęścia.
niedziela, 21 grudnia 2014
Komentarz na dziś
Po plostu, chyba na starość gupieje... skoro trzeba mi takie oczywiste rzeczy tłumaczyć.
piątek, 19 grudnia 2014
Wchodzę w to...
Wchodzę w to, bo już nie stać mnie na nic innego. Nie stać
mnie na trwonienie energii na mało istotne rzeczy i nie mam zbyt wiele czasu,
żeby go tracić. Nie chcę tylko wegetować, bo wciąż mam apetyt na życie.
Lubię
się dzielić tym co dla mnie ważne i
cenne, więc gorąco polecam przemyślenie i zastosowanie się do zacytowanych słów.
Dobry drogowskaz czyni podróż łatwiejszą, nawet gdy droga bardzo wyboista, więc
dlaczego nie skorzystać? A tak dziwnie się składa, że ludzie nawet znając
świetnie drogowskazy zbyt często nie zwracają na nie uwagi lub lekceważą ich
treść. Dlatego warto je pokazywać, co niniejszym dość namolnie czynię. I to by
było na tyle, przynajmniej na dziś. Trzymajcie się ciepło.
środa, 17 grudnia 2014
Jak naucza mistrz Jan Twardowski
sobota, 13 grudnia 2014
Zmieniam stan skupienia i czytam o sukcesie
Czym jest sukces dla Ciebie?
Na prawo i lewo szasta się słowem sukces jako czymś pożądanym, wartościowym i do czego wypada dążyć za wszelką cenę (nawet po trupach). Czym jednak jest ten sukces i czy rzeczywiście warto zapłacić każdą jego cenę? Czy on przesądza o wartości człowieka?
Najgorzej sytuacja ma się wtedy, gdy przyjmiemy definicję sukcesu, która nie jest nasza, tak naprawdę nasza – zgodna z tym, jacy jesteśmy, właściwa dla nas, naszych przekonań, zgodna z sumieniem, pragnieniami. Gdy damy się wtłoczyć w schemat sukcesu narzucony nam przez innych… i trwamy w nim, jak w zbyt małym/dużym ubraniu.
-
Dla jednych będzie to świetne stanowisko w firmie – dla drugich własna firma.
-
Trzy kierunki studiów – poświęcenie czasu na wychowanie dzieci.
-
Życie zgodnie z ideą minimalizmu – otoczenie się setkami przedmiotów i ciągłe gromadzenie nowych.
-
Zakup nowego auta – jazda tramwajem, bo to zdrowsze dla środowiska.
-
Wyjazd na drogą, zagraniczną wycieczkę – przetrwania w głuszy, bez wygód.
-
Zorganizowanie akcji przeciw maltretowaniu zwierząt – zakup modnych, skórzanych butów.
-
Posiadanie dzieci – brak dzieci.
-
Zarabianie coraz większych pieniędzy – mniej zasobny portfel, ale więcej czasu dla rodziny.
-
Bycie matką pracują zawodowo – bycie matką pracująca na pełny etat w domu.
-
Dokonanie odkrycia naukowego na miarę światową – pokonanie strachu przed wodą i nauka pływania.
-
Bycie dyrektorem wielkiej firmy – bycie właścicielem domku i górach i prowadzenie agroturystyki.
-
Bycie pilotem – bycie ogrodnikiem.
-
Przebiegnięcie maratonu – zrobienie 2 kroków po wypadku.