Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 grudnia 2024

Czasami życzenia się nie spełniają

 

 

 

 

 

 

  

 

 

Moje drogie Czytelniczki, na wstępie tego posta chcę z całego serca podziękować za wszystkie świąteczne życzenia, które od Was otrzymałam. Bardzo dziękuję za pamięć, życzliwość i dobre słowa.

Niestety, jak napisałam w tytule, czasami nawet najserdeczniejsze życzenia się nie spełniają, dlatego święta mi się nie udały. Życie się dzieje jak samo chce i za nic ma nasze plany. Najpierw pochorowały się wnuki i straszyły gilami po samą brodę, a w przedświąteczną niedzielę córka trafiła do szpitala na pilny zabieg. Mnie rozłożył stres i pogoda, więc czułam się całkiem nieświątecznie.

piątek, 20 grudnia 2024

Tabletki na wszystko






 

 


Kto mnie zna ten wie, że lubię mędrkować, dzielić włos na czworo i uszczęśliwiać innych opowiadaniem jak wygląda świat wg Basi. Ale czasami się zastanawiam, czy nie powinnam zacząć się cenzurować. Ponieważ, albowiem, gdyż... znam przysłowie "Reguła prosta, że aż osłupia: kto się wymądrza ten się wygłupia.". I co? Wygląda na to, że robię tak jak większość ludzi tj. wiem, ale nie stosuję. Być głupim to jednak żaden splendor, więc może trzeba się leczyć.

niedziela, 15 grudnia 2024

Tak tylko pytam

Niedziela to dla mnie dzień, w którym podsumowuję miniony tydzień. Robię sobie takie laickie "Słowo na niedzielę", żeby uporządkować sprawy i myśli. Dzisiaj nie było inaczej. I tak chcąc nie chcąc wróciłam do rozróby na blogu, którą udało mi się wywołać. Zastanawiałam się, jak to jest, że negatywne emocje tak bardzo przyciągają ludzi. Bo śmiem twierdzić, że były ciekawsze posty niż ten, przy którym blogowe liczniki aż furczały. Za mało mamy nerwów w tzw. realu? No nie sądzę, bo dokoła wariatkowo, więc żyje się coraz trudniej. To o co chodzi?

czwartek, 12 grudnia 2024

Piesek malutki, który uszczęśliwił dwa ludki

Dwa ludki i piesek malutki









Minął rok, odkąd jest z nami Szeryf. Wzięliśmy go, bo byłam przekonana, że jest taki zahukany i pokraczny, że czeka go dożywocie w schronisku. A że od dzieciństwa miałam misję ratowania każdej napotkanej bidy, to wyjście było tylko jedno. Książę małżonek stawiał opór, bo nie chciał brać na siebie dodatkowego obowiązku, ale w ostateczności przeważyła potrzeba ratowania psiaka. Tu poprzedni post o SZERYFIE Muszę przyznać, że poszczęściło się nam z tym psiakiem, bo Szeryf codziennie dosładza nam życie. A ja po raz kolejny przekonałam się, że robiąc coś dla innych najwięcej zyskujemy sami. Wniosek - z dobrze rozumianego egoizmu należy robić dobre rzeczy, bo to otwiera drzwi do szczęścia.

piątek, 6 grudnia 2024

Mikołajki

 Moje drogie Czytelniczki, te mniej drogie również, życzę Wam, żeby Mikołaj był hojny i przyniósł w prezencie wszystko czego sobie życzycie.











Oprócz życzeń mam dla Was kilka zabawnych obrazków znalezionych w sieci. Może się uśmiechniecie.

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Oj, przyjrzyj się pani sobie



 

 

 

 

 

 

Robiłam porządki w laptopie, usuwając niepotrzebne już linki i diabeł mnie podkusił, żeby zajrzeć na bloga, na którym od dawna nie bywam. No nie bywam, ale dzisiaj polazłam, bo strasznie niekonsekwentna jestem. I co ja widzę? Pani artystka i ciotka rewolucji wszelakich w jednej osobie "napierdala" (kulturalne artystki mogą tak mówić, więc ona często używa takiego słownictwa) na jakąś znajomą, która ciągle wszystkich krytykuje, nic jej się nie podoba, jest czepliwa, nafochana, nie zna się na kulturze, jest moherową emerytką i całkiem niepotrzebnie zadzwoniła do Artystki, żeby pogadać. Oj, przyjrzyj się pani sobie, pomyślałam, bo Artystka gadała o sobie, tyle że w drugiej osobie.

piątek, 29 listopada 2024

Powtarzam stare lekcje

Depositphotos Free Files

Dowiedziałam się, że bliska mi osoba jest w bardzo trudnej sytuacji, dlatego że nie radzi sobie ze sobą i swoim życiem. Właściwie nie ma jej kto pomóc, bo od zawsze bardziej budowała mury i zasieki, niż mosty. Skupiała się przede wszystkim na sobie, ale widocznie nie potrafiła inaczej. Sądziła pewnie, że jak ona zawsze będzie najważniejsza, to nikt jej nie wykorzysta i nie skrzywdzi. Jej postawa nie wzięła się z niczego, ale wybrała złą strategię i teraz płaci za to samotnością. Życie wystawiło wysoki rachunek i musi go spłacić. I to teraz, gdy jest coraz słabsza i bardziej bezbronna.

niedziela, 24 listopada 2024

Diabeł mnie podkusił i teraz muszę, bo się uduszę...

Diabeł mnie podkusił i obejrzałam dzisiejsze spotkanie "jedynie prawych i sprawiedliwych" w Krakowie, gdzie ogłoszono "obywatelskiego kandydata" na prezydenta Polski. No, taka gupia jestem, bo nie dość, że zmarnowałam dużo czasu, to jeszcze się wkurzyłam. I po co mi to było? Całkiem po nic, ale wciąż mi trudno oderwać się całkowicie od polityki, taka skaza po tatusiu, w którym siedziało polityczne zwierzę. Czas marnowałam na spółkę z księciem małżonkiem, który na starość zaczął interesować się polityką, i potrzebuje partnera do konwersacji.

Na początku obśmialiśmy konferansjera, niejakiego Lucjusza Nadbereżnego, który z emfazą piał dyszkantem peany na cześć słusznie minionej władzy. 

- Kastrata tam mają? - zapytał książę małżonek, który jak zwykle spóźniony nie załapał się na początek występu i z przedpokoju usłyszał prowadzącego.

- Daj spokój nie jego wina, że ma taki głos. To młody chłopak, może przechodzi spóźnioną mutację - broniłam pana Lucjusza, bo rzeczywiście takiego głosu i fizjonomii na pewno sam by sobie nie wybrał.

- Może tak być, oni tam w pisie wszyscy trochę zapóźnieni - zgodził się ze mną książę małżonek.

poniedziałek, 18 listopada 2024

Listopad da się lubić

Listopad to miesiąc, którego wiele osób nie lubi. Ja go lubię za jego monochromatyczność, która uwydatnia złożoność i piękno natury. Drzewa pozbawione liści wciąż są piękne i bardzo majestatyczne. Niebo we wszystkich odcieniach szarości, fioletu, kobaltu też zachwyca. Listopadowe mgły nisko zawieszone nad ziemią wprowadzają bajkową aurę. Nawet listopadowy deszcz - szemrzący w butwiejących liściach i trawach - ma swój nienachalny urok. Szum i świst wiatru w bezlistnych koronach drzew... No cuda pani kochana, cuda. 

Im jestem starsza tym bardziej doceniam listopadowe melancholie, czas na refleksję, której nie burzy nadmiar bodźców. Listopad jest bardzo stonowany, ale też pełen niuansów. Niby niewiele się dzieje, ale gdy się uważniej przyjrzeć widać, że nic nie jest takie, jak się z pozoru wydaje. Choćby słońce odbite w kałuży, czy kolor umytych deszczem drzew. W listopadzie łatwiej o melancholię, refleksję nad życiem i przemijaniem. Bo listopad to taki przedsionek umierania, niezbity dowód, że koło samary się toczy - wszystko umiera, żeby urodzić się na nowo.

czwartek, 14 listopada 2024

Znowu walczyłam z dziadem...

Mówiłam, że przyciągam wrednych ludzi? Na pewno mówiłam, bo tak właśnie jest. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nie działa tu zasada, że podobne przyciąga podobne, lecz zwyczajnie mam pecha. Los robi wszystko co może, żeby popsuć mi i tak już nie najlepszy charakter.

Bo parę dni temu przydarzyła mi się taka oto sytuacja. Siedziałam na przystanku autobusowym i czekając na autobus obserwowałam kawki i wrony grzebiące na trawniku przy jezdni, gdy moją uwagę ściągnął starszy mężczyzna, zwany dalej dziadem i to przez małe "d", bo na dużą literę trzeba sobie zasłużyć.

piątek, 8 listopada 2024

Będę miała, gdy świat poszarzeje...

Takie moje jesienne schody do nieba, które prowadzą mnie od zachwytu do zachwytu.

 

Bo cuda natury cieszą oczy i leczą duszę, więc korzystam ile się da. Bożeszszsz... jak ja to lubię. Latam na spacery, chłonę piękno świata i robię zdjęcia jak japoński turysta. Buddyjscy mistrzowie twierdzą, że jak coś nazwiesz to już jesteś poza najgłębszym odbiorem nazwanej rzeczy, ale ja nie jestem mędrcem, więc robię po swojemu.  Zatrzymuję chwilę w migawce aparatu, bo zapobiegliwie zbieram plasterki, żeby było czym opatrywać wszelkiego rodzaju melancholie, gdy świat poszarzeje albo gdy dusza zaboli.

piątek, 1 listopada 2024

Idąc cmentarną aleją

 "Idąc cmentarną aleją" wiersz o takim tytule znalazłam w internecie.


 

 








Nic nie wiem o autorce wiersza, ale jej słowa rezonują z tym, co czuję i lepiej bym tego nie opisała. 

Kończy się dzień, w którym katolicy obchodzą uroczystość Wszystkich Świętych, chociaż nie wszyscy rozumieją jego symbolikę i historię.

poniedziałek, 21 października 2024

O jesieni zatrzymanej w kadrze ciąg dalszy

To idziemy dalej w jesienne pejzaże, bo w poprzednim poście nie udało mi się zakończyć fotorelacji z jednego, długiego spaceru. 

Niedługo przed zachodem słońca niebo hojnie sypnęło złotem.

niedziela, 20 października 2024

O jesieni zatrzymanej w kadrze i korzyściach czerpanych z natury

Dosładzam sobie życie długimi spacerami, bo lubię wychodzić w plener i podpatrywać przyrodę. Jesienne widoki utrwalam na zdjęciach, żeby móc do nich wracać, gdy świat poszarzeje. Bardzo lubię zamykać w kadrze jesienne pejzaże, tak jak w danej chwili zarejestrowało je moje oko. Nie trzymam się żadnych reguł, więc czasami drzewa mają same korony, a niebo jest  przystrojone w liściaste firanki. Za pomocą migawki aparatu tworzę autorskie obrazy, które sprawiają mi ogromną przyjemność. To taka moja "tfurczość", która daje mi dużo radości. I nic to, że na zdjęciach jesień jest banalnie piękna.

wtorek, 8 października 2024

Jaki ten świat mały...

źródło:internet 
Gadałyśmy z przyjaciółką na temat urody - bo my obie som piękne jakby ktoś nie wiedział, ale warto trzymać rękę na pulsie - gdy Ela rzuciła dygresję.

- Wiesz, spotkałam ostatnio na basenie wychowawczynię z przedszkola mojego Marcina i mnie zamurowało.  Minęło przeszło trzydzieści lat, a ona wygląda jakby czas się dla niej zatrzymał. Ten sam gruby ciemny warkocz, te same roześmiane oczy. Pogadałyśmy chwilę i obie byłyśmy wzruszone. Podziękowałam jej za opiekę nad moim rozrabiaką i nawet wymieniłyśmy się numerami telefonów. To taka przemiła kobieta...

czwartek, 3 października 2024

To jeszcze kilka słów z dydaktycznym smrodkiem...


Pozwólcie, że nawiązaniu do poprzedniego posta, rozwinę temat dot. wyrażania niezadowolenia z życia i wyłożę swoje życiowe credo. Od razu wyjaśniam, nie mam aspiracji, żeby robić za mentora, ale mam wadę w ustawieniach fabrycznych tj. skłonność do mędrkowania, którą to wadę usprawiedliwiam chęcią dzielenia się tym, co uważam za życiowo ważne. Jak zainspiruję kogoś (np. znajomą) do przemyśleń, to cała przyjemność po mojej stronie. Poza tym, przypominanie o rzeczach ważnych dobrze robi również przypominającemu, a ja lubię robić sobie dobrze (bez sprośnych myśli proszę, nie takie dobrze miałam na myśli, chociaż czasami pieprzę jak potłuczona). No, to do rzeczy. 

wtorek, 24 września 2024

Niecierpliwym babom nie trzeba się skarżyć. Rada nie tylko dla znajomej

Na blogu nie raz poruszałam temat osobistej odpowiedzialności za to, jak reagujemy na problemy, które niesie życie. Pisałam o tym, bo to bardzo istotna sprawa, która ma wpływ na jakość naszego życia, ale też na to, jak innym żyje się z nami. 

Ale do rzeczy, bo znowu bawię się w zduna i zaczęłam od pieca. Ostatnio jedna z moich znajomych potrzebowała pociechy i wybrała mnie na pocieszycielkę.

niedziela, 15 września 2024

Smutny i łzawy tydzień

źródło: internet
Smutny i łzawy miałam ten mijający tydzień, bo w poniedziałek była 36 rocznica śmierci mojego Taty, a we wtorek odprowadziłam w ostatnią drogę Sąsiada. Nic nadzwyczajnego - ludzie umierają - ale tak ciężko się żegnać. 

Kiedy umarł mój Tata byłam młodą kobietą, więc nie rozmyślałam o tym, że też kiedyś umrę. Płakałam tylko nad nim. Ale odkąd zmarła Mama, myśli o mojej własnej śmierci na dobre rozgościły się w mojej głowie. I to nie są mili, chętnie witani goście, raczej tacy, których ciężko się pozbyć. Niestety takie są prawa natury, że co się rodzi, to też umiera, więc sprzeciwianie się temu, choćby tylko myślą, jest bez sensu.

poniedziałek, 2 września 2024

Życie plecie się...

 

Jak w słowach piosenki:"Życie plecie się, nie tak jak się chce", ale bywają w nim chwile warte zapamiętania. Ostatnio strasznie smędziłam, to teraz będzie bardziej optymistycznie. 

Pierwszy dzień września szczęśliwie minął a ja wśród żywych, więc dziwne zdarzenia z kalendarzem i zegarem to były strachy na lachy. Żeby odczarować złe sny wybrałyśmy się z przyjaciółką poszwendać się po mieście. To było moje pierwsze wyjście od bardzo dawna. Było bardzo miło, dlatego zeszło nam trochę dłużej niż planowałyśmy, ale dałam radę. Boskie lody w "Bosko" nie tylko weszły nam w biodra, ale też bardzo poprawiły nastrój. Zrobiłam tylko jedno zdjęcie, bo byłyśmy z A. tak zagadane, że wyłączył mi się syndrom japońskiego turysty. Jednak tak bajkowych klimatów nie mogłam pominąć. 

piątek, 30 sierpnia 2024

Mimozami jesień się zaczyna...

Mimozami jesień się zaczyna, a ja wreszcie mogę chodzić moimi utartymi ścieżkami. To duża przyjemność po miesiącach spacerów wokół stołu i po balkonie. Cieszę się, bardzo się cieszę, że wreszcie mogę tak zwyczajnie iść przed siebie, a nie tylko wspominać minione jesienie. Ale nie da się ukryć, że dotkliwie dopadła mnie świadomość przemijania. Teraz częściej niż dotychczas myślę ile jeszcze czasu przede mną. Nie pamiętam, w której książce benedyktyn o. Leon Knabit napisał te słowa: "Śmierć, gorąco polecam.", ale coś w tym jest, że dopiero bliskość śmierci najbardziej otwiera oczy na życie.

sobota, 24 sierpnia 2024

Wiersz zamiast tabletki na uspokojenie

                              

Zdzisław Beksiński





Zegar, słyszę, wybija, 

                     Ustąp, melankolija!
                     Dosyć na dniu ma statek,
                     Dobrej myśli ostatek.

                     U Boga każdy błazen,
                     Choć tu przymówki prazen,
                     A im się barziej sili,
                     Tym jeszcze więcej myli.

                     A kto by chciał na świecie
                     Uważyć, co się plecie,
                     Dziwnie to prawdy blisko,
                     Że człek - boże igrzysko.  

Cytowany powyżej fragment wiersza kołatał się w mojej głowie, gdy zestresowana odganiałam natrętne myśli, które układały mi najczarniejsze scenariusze. Bo ja może mam trochę nierówno pod grzywką, ale jestem bardzo zadaniowa i waleczna. Dlatego, jak świat wali mi się na głowę, szukam sposobu jak tę głowę ochronić. 

czwartek, 15 sierpnia 2024

No to lecę starą płytą...

Dawno się nie odzywałam, ale nie pierwszy raz znikłam z sieci, więc widocznie taka moja uroda, że chęć na pisanie dopada mnie tylko co jakiś czas. Dziwię się, że ktoś jeszcze zagląda na bloga, bo kiepsko się spisuję jako gospodyni i ględzę głównie o sobie. Na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że nikogo do czytania nie zmuszam, a swoimi przeżyciami dzielę się w poszukiwaniu wspólnoty z drugim człowiekiem. I cieszę się, że  czasem to się udaje. Przepraszam też za brak reakcji na Wasze komentarze, ale przy moderacji niechcący wysłałam je w kosmos. Mam nadzieję, że będzie mi to wybaczone i bardzo dziękuję, że mimo wszystko o mnie pamiętacie.

sobota, 30 marca 2024

WESOŁYCH ŚWIĄT WIELKANOCNYCH

 


Wszystkim Czytelniczkom, które towarzyszą mi na moim blogu, dziękuję za obecność i składam najserdeczniejsze życzenia. Wesołego Alleluja. Barbara

❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️


niedziela, 28 stycznia 2024

WOŚP jednych raduje, a drugich w oczy kłuje

Dzisiaj kolejna edycja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Polacy po raz 32 udowadniają, że stać ich na robienie rzeczy wielkich, chociaż są wśród nich ludzie mali, którzy sypią piasek w tryby. Cóż, każdy dzieli się tym co ma. Co nie zmienia faktu, że zainicjowana przez Jurka Owsiaka moda na narodowe pomaganie i dzielenie się sercem, podczas dobrej, radosnej zabawy, z roku na rok ma się coraz lepiej.  I oby tak dalej. Nie będę psuła sobie tego dnia denerwowaniem się na brednie głoszone przez Błaszczaka, Pawłowicz, Sasina i inne persony podobnego autoramentu. Niech sami siedzą w śmierdzącym bagnie i karmią się swoją żółcią. Ja się cieszę się, że po 8 latach Polska znów jest na drodze do normalności, może tym razem się uda nie zmarnować szansy.

niedziela, 21 stycznia 2024

Dzień Babci

 

Mam dzisiaj święto, bo nie da się ukryć, że jestem podwójną babcią. Moje wnuki kocham na zabój a że trochę głupieję z tej miłości, to już insza inszość. Pamiętam, jak chcąc uszczęśliwić starszego wnuka lepiłam z nim bałwana na stole w dużym pokoju, bo przeziębiony wnusio chciał bałwanka. Chciał to miał,  bo od tego są kochane babcie.

wtorek, 2 stycznia 2024

Noworoczne życzenia i postanowienia

Ja jak zwykle spóźniona, bo nie nadążam za czasem, ale niemniej jednak SKŁADAM WSZYSTKIM CZYTAJĄCYM TE SŁOWA SERDECZNE ŻYCZENIA - NIECH NOWY ROK, OPRÓCZ ZDROWIA, POKOJU I SPOKOJU, PRZYNIESIE WAM DUŻO SZCZĘŚCIA, NADZIEI I MIŁOŚCI.

Podsumowań minionego roku nie chce mi się robić, bo ten rok wystarczająco mnie zmęczył, żebym chciała do niego wracać. To co było minęło, więc czas zrobić miejsce na nowe. Olga Tokarczuk pięknie podsumowała to, o czym teraz myślę : Bóg stworzył człowieka z oczami z przodu, a nie z tyłu głowy, co znaczy, że człowiek ma się zajmować tym co będzie, a nie tym co było.